Ile ludzi pracuje w zawodzie na studiach zaocznych

0

Cześć, studiuje informatykę na 4 roku na politechnice i szczerze mówiąc jestem zdziwiony. W tym roku inżynier, prawie połowa deklarowała, że chce pracować jako programista, reszta interesuje się innymi kierunkami. Jako programiści to pracuje może 5-10 osób, z czego większość pracowała zanim dostała się na studia lub od początku studiów. Wiele osób odpadło i zostały osoby, które naprawdę nie podchodzą do tego byle jak, robią projekty na zaliczenie, dokształcają w wolnym czasie. Z tego co wiem na dziennych na 3 roku to pracował już prawie każdy czy chociaż był na jakimś stażu.

Większość osób poszła na zaoczne bo po prostu sama musiała się utrzymywać i nie chciała liczyć na pomoc rodziców. Gdzie tutaj jest sprawiedliwość? Dlaczego studenci zaoczni nie mogą i liczyć na zatrudnienie, podczas gdy są dyspozycyjne na cały etat? Dlaczego pracodawcy tak chętnie biorą dziennych a zaocznych mają gdzieś.

Taki student dziennie dostaje wszystko od rodziców, nie pracuje, może sobie chodzić na imprezki, ma więcej czasu na zaliczenie i naukę własna. Tymczasem student zaoczny nie dość, że pracuje przeważnie w innej branży to jeszcze uczy się na studia, realizuje własne projekty - jest po prostu bardziej samodzielny. Owszem, może i nie poświęca tyle czasu co student dzienny ale myślę, że przez 3-4 lata spokojnie posiada wiedzę na poziomie juniora/stażysty i jest lepszym wyborem niż osoba po kursie(mówię o takim studencie, który się rzeczywiście przykłada i uczy codziennie po pracy + weekend szkoła a nie takim, co robi coś raz na jakiś czas byle zaliczyć przedmiot).

Co ciekawe, u moich znajomych z innych kierunków dużo większe branie mają studenci zaoczni niż dzienni, dzienni nie mogą znaleźć pracy przez studia a zaoczni pracują już na 1/2 roku bez problemu. Natomiast w informatyce jak w lesie, niby piszą, że chcą kogoś na pełny etat a jak przyjdzie co do czego to biorą dziennego na 3/5. Mi na szczęście udało się zdobyć staż już na 2 roku i pracuję, ale kumple z którymi robiłem projekty(nie są to osoby leniwe) szukają już jakiś czas i nic, chodzą tylko wkurzeni i wcale im się nie dziwie.

0

bo niestacjonarny nie chce być stażystą bo kasa niewielka i często nie pokryje nawet czesnego. Ja skończyłem niestacjonarne, ale od początku robiłem projekty szukając sam klientów, mając już kilka ciekawych zleceń ukończonych w miarę łatwo dostałem prace, bo miesiąc poszukiwań stałej pracy zdalnej na juniora, uważam za dobry rezultat te 4 lata temu.

0

To przejdź na dziennie skoro czujesz się dyskryminowany jaki problem?

Nigdy nie spotkałem się z dyskryminacją, że ktoś woli dziennego niż zaocznego. Sam jestem na zaocznych na 1 roku bo dopiero teraz poszedłem i u mnie większość roku to ludzie którzy już pracują w IT - nie tylko programiści. Studia to dla papierka i uzupełnienia jakiejś wiedzy.

Mi na szczęście udało się zdobyć staż już na 2 roku i pracuję, ale kumple z którymi robiłem projekty(nie są to osoby leniwe) szukają już jakiś czas i nic, chodzą tylko wkurzeni i wcale im się nie dziwie.

Oczywiście, bo oni nie mogą być słabi. Okropni pracodawcy się na nich uwzięli.

bo niestacjonarny nie chce być stażystą bo kasa niewielka i często nie pokryje nawet czesnego

Sorry memory, nikt nie rzuci 4k na start tylko dlatego, że koleś studiuje zaocznie i będziemy się zamartwiać czy będzie miał jak opłacić czesne. To nikogo nie interesuje.

15

Szukasz przyczyny tam gdzie jej nie ma. Uświadom sobie w końcu, że to z tobą jest problem, a nie z całym światem do okoła. Nie trzeba mieć studiów, żeby pracować jako programista. Nie trzeba kończyć żadnego bootcampu, ani nawet mieć matury. Jesteś kolejnym roszczeniowym gówniarzem, który jest nieprzystosowany do życia. Napisz jeszcze, że żadna dziewczyna ciebie nie chce i czujesz się wykluczony seksualnie. Dopełnisz wtedy całości spie....a.

0

U mnie na IV roku jest ok 30 osób.
Jako programiści pracuje max 10 osób.
Jakieś drugie tyle pracuje też w IT (Service Desk, Security, administrowanie)
Reszta poszła na studia dla przyjemności (osoby ciekawe świata 40+) i nie zamierza zmieniać pracy.

Raczej nie ma już na IV roku ludzi przypadkowych, może pojedyncze jednostki.

I z tych prawie 30 osób pracujących w IT większość znalazła pracę w trakcie studiów, obojętnie czy się przebranżawiała czy to pierwsza praca. Niektórzy już po pierwszym roku.
Ludzie, którzy już pracowali jako programiści idąc na studia w większości dawno już odpadła, bo im się nie chciało.

0
Haskell napisał(a):

Szukasz przyczyny tam gdzie jej nie ma. Uświadom sobie w końcu, że to z tobą jest problem, a nie z całym światem do okoła. Nie trzeba mieć studiów, żeby pracować jako programista. Nie trzeba kończyć żadnego bootcampu, ani nawet mieć matury. Jesteś kolejnym roszczeniowym gówniarzem, który jest nieprzystosowany do życia. Napisz jeszcze, że żadna dziewczyna ciebie nie chce i czujesz się wykluczony seksualnie. Dopełnisz wtedy całości spie....a.

Dobrze się czujesz? Umiesz czytać ze zrozumieniem?

Co ciekawe, u moich znajomych z innych kierunków dużo większe branie mają studenci zaoczni niż dzienni, dzienni nie mogą znaleźć pracy przez studia a zaoczni pracują już na 1/2 roku bez problemu. Natomiast w informatyce jak w lesie, niby piszą, że chcą kogoś na pełny etat a jak przyjdzie co do czego to biorą dziennego na 3/5. Mi na szczęście udało się zdobyć staż już na 2 roku i pracuję, ale kumple z którymi robiłem projekty(nie są to osoby leniwe) szukają już jakiś czas i nic, chodzą tylko wkurzeni i wcale im się nie dziwie.

Wyraźnie napisałem, że od dawna pracuję i problem nie dotyczy mnie tylko innych ludzi. Temat założyłem z ciekawości, ale widocznie ludzie tutaj umieją tylko obrażać, a nie przeczytają nawet do końca jaka jest treść tematu.
Musisz mieć smutne życie, skoro obrażasz osobę której temat NIE DOTYCZY i wyzywasz od "s*****leńców" tylko dlatego, że chce poznać zdanie innych osób. Jak cię ktoś obcy poprosi o cukier to też się tak odnosisz? Mam nadzieję, że nigdy nie będzie mi dane was poznać. Nie pozdrawiam.

0
On tu jest napisał(a):

U mnie na IV roku jest ok 30 osób.
Jako programiści pracuje max 10 osób.
Jakieś drugie tyle pracuje też w IT (Service Desk, Security, administrowanie)
Reszta poszła na studia dla przyjemności (osoby ciekawe świata 40+) i nie zamierza zmieniać pracy.

Raczej nie ma już na IV roku ludzi przypadkowych, może pojedyncze jednostki.

I z tych prawie 30 osób pracujących w IT większość znalazła pracę w trakcie studiów, obojętnie czy się przebranżawiała czy to pierwsza praca. Niektórzy już po pierwszym roku.
Ludzie, którzy już pracowali jako programiści idąc na studia w większości dawno już odpadła, bo im się nie chciało.

Jeśli studia zaoczne to mogę spytać jaka uczelnia? U mnie jest zupełnie inaczej. Też zostało ok 30-40 osób. Ok 5-10 pracuje jako programista bo zaczęło programować komercyjnie przed studiami lub na początku roku. Co najmniej drugie tyle chciałoby pracować jako programista ale nie ma się gdzie załapać. Tymczasem na dziennych dosłownie każdy pracuje w IT niekoniecznie jako programista. U nas dużo ludzi pracuje np w jakimś biurze albo wypełnia tabelki w excelu, pomimo szczerej chęci zmiany pracy.

0

Hmm może po prostu pracodawcy wymagają konkretnych umiejętności np: umiejętności programowania, znajomości konkretnego języka, narzędzi, środowiska. Wpadłeś na to, że twoi koledzy prawdopodobnie nie znają tego środowiska, nie umieją programować, albo mają słabe CV? Czasy, w których brali studentów informatyki za nic dawno się skończyły. Teraz pracodawcy mają w czym wybierać, jak znajdzie sie ktoś z doświadczeniem albo skillem no to sorry, selekcja naturalna. Po studiach informatycznych można zostać conajwyżej informatykiem. Programistą zostaję się zakuwając w domu do poduszki.

1
Wspanialy Szewc napisał(a):

Wyraźnie napisałem, że od dawna pracuję i problem nie dotyczy mnie tylko innych ludzi. Temat założyłem z ciekawości, ale widocznie ludzie tutaj umieją tylko obrażać, a nie przeczytają nawet do końca jaka jest treść tematu.

Przepraszam bardzo, ale co to ma do rzeczy? To ty masz te oczekiwania czy ktoś inny? Z tego co widzę to ty we własnej osobie uważasz, że pracodawcy dyskryminują studentów zaocznych. To nie twoi koledzy przyszli na forum się żalić tylko ty, więc pisałem do ciebie nie do twoich kolegów. Jeżeli jakiś student nie może znaleźć pracy to najwyraźniej się do niej nie nadaje albo ma jakieś problemy komunikacyjne. Nie ma powodu się nad nimi użalać. Im szybciej to do nich dotrze tym lepiej dla nich.

Musisz mieć smutne życie, skoro obrażasz osobę której temat NIE DOTYCZY i wyzywasz od "s*****leńców" tylko dlatego, że chce poznać zdanie innych osób. Jak cię ktoś obcy poprosi o cukier to też się tak odnosisz? Mam nadzieję, że nigdy nie będzie mi dane was poznać. Nie pozdrawiam.

Nie obrażałem ciebie bo ciebie nie znam. Obraziłem co najwyżej nierealistyczne i roszczeniowe podejście do życia, które nam zaprezentowałeś w tym poście.

1

Ogólnie, jest jakaś dziwna tendencja że absolwentów studiów dziennych traktuje się lepiej niż tych ze studiów zaocznych. Bo jest przekonanie że student dzienny więcej się uczy bo się uczy codziennie. Z czego to wynika to ja nie wiem.
Jedno jest pewne. Logika życia i ludzi na których się w życiu natykasz nie musi być tożsama z Twoją logiką. Dla jednych praca w burgerowni i studia zaoczne będą znakiem samodzielności, dla innych będzie to dowód na to że nie chciałeś się poświęcić nauce. Albo że byłeś tak kiepski że nie załapałeś się na dzienne. Co ludzie to opinia.

3
Cogito napisał(a):

Ogólnie, jest jakaś dziwna tendencja że absolwentów studiów dziennych traktuje się lepiej niż tych ze studiów zaocznych.

To są bzdury, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nie pamiętam, kiedy ostatnio pracodawca podczas interview pytał mnie o to jakie studia skończyłem, o trybie studiów nie wspominając. O studia pytają ludzi, którzy mają puste CV i jedyny kontakt z Informatyką, to te studia. Jeżeli ktoś ma już jakieś doświadczenie, to studia schodzą na kolejny plan, albo w ogóle nie mają żadnego znaczenia.

Jeżeli ktoś gorzej traktuje studentów zaocznych, to raczej oni sami. Mają jakieś kompleksy wobec studentów dziennych, które wpływają na ich zachowanie przez co zachowują się jak osoby niepewne. Inne osoby to widzą i dlatego tak na nich reagują, ale powodem tak jak napisałem nie są studia same w sobie, ale zwyczajny brak pewności siebie i kompleksy.

1
albundy napisał(a):

Hmm może po prostu pracodawcy wymagają konkretnych umiejętności np: umiejętności programowania, znajomości konkretnego języka, narzędzi, środowiska. Wpadłeś na to, że twoi koledzy prawdopodobnie nie znają tego środowiska, nie umieją programować, albo mają słabe CV? Czasy, w których brali studentów informatyki za nic dawno się skończyły. Teraz pracodawcy mają w czym wybierać, jak znajdzie sie ktoś z doświadczeniem albo skillem no to sorry, selekcja naturalna. Po studiach informatycznych można zostać conajwyżej informatykiem. Programistą zostaję się zakuwając w domu do poduszki.

ale informatyk to jednostka nadrzędna dla programisty, dla większości programistów to nieosiągalny poziom

1
Złoty Polityk napisał(a):

ale informatyk to jednostka nadrzędna dla programisty, dla większości programistów to nieosiągalny poziom

Informatyk to osoba pomagająca pani Kasi w sekretariacie z wordem :)

0
mr_jaro napisał(a):
Złoty Polityk napisał(a):

ale informatyk to jednostka nadrzędna dla programisty, dla większości programistów to nieosiągalny poziom

Informatyk to osoba pomagająca pani Kasi w sekretariacie z wordem :)

Dokładnie.

W Polsce nie istnieje pojęcie Computer Scientist.

1

ja napiszę tak - przy ostatniej zmianie pracy byłem na kilku rozmowach (każda oferowała mi stanowisko) i na żadnej nie zapytali mnie o

  • gdzie studiowałem
  • w jakim trybie
  • jaki mam tytuł (było to oczywiście w CV ale "drobnym drukiem" bo nie uznałem tego za najważniejszą informację)
    co więcej na żadnej nie chcieli
  • dyplomu ze studiów
  • referencji od byłego pracodawcy (i wiem, że nikt nie dzwonił)
  • świadectwa pracy (którego de facto nie miałem bo jeszcze pracowałem)

Co więcej firma, w której się zatrudniłem (duże korpo z hq w Sandiego i oddziałami w Niemczech, Rosji, Ukrainie i Polsce) już po fakcie także nie chciała żadnego z ww papierków.

Z tym, że mam 10+ lat doświadczenia.

1

Nie powiedziałbym, że pisanie stron internetowych, czy prostych aplikacji to praca w zawodzie studiując informatykę. Studia informatyczne przygotowują raczej do kariery naukowej.

To jak bycie pilotem po inżynierii lotnictwa.

0
abrakadaber napisał(a):

ja napiszę tak - przy ostatniej zmianie pracy byłem na kilku rozmowach (każda oferowała mi stanowisko) i na żadnej nie zapytali mnie o

  • gdzie studiowałem

Z tym, że mam 10+ lat doświadczenia.

"A mogli zapytać o liceum"

0
mr_jaro napisał(a):
Złoty Polityk napisał(a):

ale informatyk to jednostka nadrzędna dla programisty, dla większości programistów to nieosiągalny poziom

Informatyk to osoba pomagająca pani Kasi w sekretariacie z wordem :)

Taka osoba to technik albo pracownik helpdesku IT. Informatykami są nazywani potocznie, wyłącznie przez technicznych abnegatów i ludzi nie rozumiejących czym jest informatyka.

0

Ja zacząłem pracę bez studiów (ale co prawda poprzez staż gdy jeszcze byłem w trakcie rzucania dziennych), a dopiero po roku pracy zacząłem zaoczne, które teraz staram się skończyć ;)

0

Na mojej uczelni (nie rozmawialem ze wszystkimi :D), ale z obserwacji (pi razy drzwi podzielone przez moje oko) na I roku ok. ~15-30% w IT (programisci, devops, sieci - helpdeska i pochodnych nie licze), na II roku okolo ~25-40, na III ~40-70%. Po studiach max 85%.

1

Tylko zauważcie, że autor pisze w odniesieniu do złapania pierwszego doświadczenia. Tutaj student dzienny i zaoczny to kolosalna różnica. Dlaczego? Ponieważ student dzienny ma cały tydzień na naukę, a np weekendy poświęca na rozrywkę. Mało kto studiując informatykę dorabia sobie w innym zawodzie, przeważnie dana osoba uczy się na studia i rozwija we własnym czasie, ma na naukę powiedzmy te 8 godzin dziennie.
Taki student dzienny jeśli się przez te 2 pierwsze lata przyłoży do nauki to można powiedzieć, że spędzi ** 2 lata ucząc się programowania na pełny etat** i nie tylko. To jest masa czasu na naukę oraz nabycie umiejętności, dlatego wiele osób już na 2/3 roku dziennych pracuje.

Natomiast student zaoczny jeżeli nie pracuje w IT i nie ma bogatych rodziców no to zazwyczaj sam sobie musi opłacić studia. Jak nie pracuje w IT to logiczne, że pracuje w innej branży niepowiązanej z IT. Student zaoczny ma bardzo okrojony materiał uczelni, który realizuje w weekendy. W ciągu tygodnia przyjmijmy, że pracuje na pełen etat, dojazd do pracy też trochę zajmuje. No to teraz prosta matematyka - zakładając, że student zaocznych pracuje w innym zawodzie i wiedzie normalne życie tzn. ma znajomych i jakieś pasje to ile realnie czasu poświęci na tą naukę programowania? Według moich obliczeń to taki student zaoczny ma 1-3 godziny dziennie na naukę przez 5 dni w tygodniu(zakładamy, że w weekendy chodzi do szkoły i np spotka się z dziewczyną/chłopakiem). Czyli taki student zaoczny w ciągu 2 lat może poświęcić na naukę programowania około 40 godzin miesięcznie czyli 1/4 etatu

Tak więc po dwóch latach nauki student uczelni dziennej będzie miał 4 x więcej czasu na zdobycie umiejętności niż student uczelni zaocznej.

Oczywiście w perspektywie branży jeżeli postawimy osoby po studiach zaocznych i dziennych obok siebie po roku pracy w zawodzie zapewne różnice będą niewielkie. Ale mówimy tutaj o starcie w branży IT - o pierwszym doświadczaniu.

Dlatego moim zdaniem jak najbardziej rozsądne ze strony pracodawcy jest zatrudniać osobę po studiach dziennych - ponieważ jest 4 x większe prawdopodobieństwo, że ta osoba już coś tam umie i może zacząć jakiś staż albo nawet zostać od razu juniorem. Student zaoczny ma bardzo ograniczony czas na naukę programowania, nabycia umiejętności oraz ograniczony zakres wyniesionej wiedzy ze studiów, która w większości w pracy się nie przyda, aczkolwiek niektóre elementy bardzo się przydają. Dlatego jeśli ktoś idzie na studia zaoczne i liczy na to, że znajdzie po nich łatwo znajdzie prace to niech się lepiej zastanowi bo może się przeliczyć. Chyba lepiej będzie jeśli dana osoba zamiast pójść na zaoczne pouczy się samemu w weekendy, ewentualnie zmniejszy etat i popracuje więcej po pracy. Albowiem po zaocznych ani zbyt dużo wiedzy z informatyki nie wyniesie, ani nie nauczy się kodować, a masę czasu poświęci na studiowanie, które mógłby przeznaczyć na kodowanie.

4

@witold12 - Przyjąłeś błędne założenia. Zakładasz, że student dzienny poświęca więcej czasu na naukę, co już jest założeniem błędnym, ponieważ wielu studentów dziennych studiuje w trybie 4z od sesji do sesji: zakuj, zdaj, zapij, zapomnij, a w ciągu semestru poświęca czas głównie na imprezowanie. Dalej zakładasz, że student dzienny ma wolny czas 5 dni w tygodniu co również jest założeniem błędnym, znałem mnóstwo studentów dziennych, którzy pracowali w gastronomi, uberze i innych miejscach gdzie mieli w miarę elastyczny czas pracy niekłócący się z zajęciami.

W związku z błędnymi założeniami wnioski można wrzucić do kosza.

Pracodawca może sobie przyjmować dowolne założenia. Może sobie założyć, że mężczyźni interesują się Informatyką i komputerami, a kobiety interesują się czymś innym. Albo, że mieszkańcy miast mają dostęp do bieżącej wody, a mieszkańcy wsi nie mają, w związku z tym śmierdzą. Albo, że wysocy ludzie są bardziej kompetentni bo patrzą na wszystko z góry i widzą więcej niż karzełki. Albo, że osoby wysportowane mają lepiej dotlenione mózgi, a grubi są głupi. W związku z tym będzie zatrudniał tylko białych, wysokich, szczupłych, heteroseksualnych mężczyzn z wielkich miast.

Wszystkie te założenia są g**no warte i polegają na uogólnianiu. Jeżeli pracodawca będzie polegał na takich założeniach, a nie na weryfikacji kompetencji na interview to prędzej czy później pójdzie z torbami.

1

OPie, zanim w końcu ustalisz kto jest winny temu, że Twoi koledzy nie mają pracy w zawodzie i dlaczego na pewno oni są niewinni tylko ci źli studenci dzienni, to może zdecyduj się, co masz nam do zarzucenia - raz mówisz, że dzienni nic nie robią, nic się nie uczą, nie pracują tylko chleją za hajs od mamusi, a raz, że źli studenci dzienni zabierają pracę zaocznym, bo pracują w zawodzie na 3/5.

0
Haskell napisał(a):

Wszystkie te założenia są g**no warte i polegają na uogólnianiu. Jeżeli pracodawca będzie polegał na takich założeniach, a nie na weryfikacji kompetencji na interview to prędzej czy później pójdzie z torbami.

Mamy nadprodukcję juniorów i ogromny niedobór pracodawców. Nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się odwrócić, przyszedł niedobór juniorów a źli pracodawcy szli z torbami,

0

Wpis witold12 jest całkiem spoko.

Ale czy na prawdę studenci dzienni tyle się uczą? Przeważnie to młodzi ludzie, którzy mają studia za darmo i nie szanują ich zbytnio i nie zdają sobie sprawy jakie to fajne

Student zaoczny płaci za studia, a jak płaci to bardziej je szanuje.

Studiowałem w życiu dziennie jak i zaocznie, więc wiem co mówię. ; D

Tak jak pisałem wcześniej 2/3 mojego czwartego roku studiów zaocznych w trakcie studiów znalazła pracę w IT.

Ktoś pytał o uczelnię. Nie powiem. Śląskie. Nie Polibuda. Nie prywatna.

1

Za moich czasów pracowali wszyscy, z wyjątkiem wyjątkowo leniwych dzieci swoich mamuś. W sumie to chyba tylko jeden był taki koleś, który nawet zatrudnienia nie szukał, bo "przecież jest kryzys i pracy nie ma".

1

Konczylem zaocznie informatyke na uczelni ekonomicznej, wiec poziom bez szalu. Na III roku to moze 2 osoby z grupy nie pracowaly, z czego przed studiami nawet 1/4 nie była zatrudniona w IT.

0
somekind napisał(a):

Za moich czasów pracowali wszyscy, z wyjątkiem wyjątkowo leniwych dzieci swoich mamuś. W sumie to chyba tylko jeden był taki koleś, który nawet zatrudnienia nie szukał, bo "przecież jest kryzys i pracy nie ma".

Ale jest różnica pracować w branży a pracować w spożywczaku. Zresztą jaki % pracuje na dziennych? Przez pierwsze 2 lata to może 10% reszta imprezuje, dopiero na 3 roku ludzie zaczynają pracę

0

Kolejna wypocina o barku pracy w IT. Praca jest ale nie dla nieuków i nierobów.

0

Chcialbym zostac programista, ale aplikuje od poltora roku i ogolnie slabo, wiec czasem mysle czy nie zalpac sie do jakiegos helpdesku, zaczalem czytac nawet Guide Mike'a Mayersa, no nie wiem :( Jak w ogole wytlumaczyc na rozmowie o prace >=rok przerwe w pracy? Skoro przed samym sobą coraz trudniej jest siebie usprawiedliwiać :(

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1