ACTA 2

0

To co leżało u podstaw UE to jest całkiem dobra idea, ale w to co się ta idea przekształcica jest całkiem problematyczne

4

Ma to jeszcze jedną zaletę - normy. Mimo tego, że korwiniści cholernie się o to plują to - uwaga - zwiększa to konkurencyjność na rynkach. Otóż zakłada się jakieś ramy, w których ma mieścić się dany produkt. Dzięki temu nie dojdzie do sytuacji, w której jedno z państw członkowskich łamie przyjęte prawo (np. poprzez stosowanie ogromnej ilości chemikaliów, albo wprowadzając niewolnictwo), żeby obniżyć ceny produktów

Sam podałeś przykład Chin, które bezproblemowo prowadzą handel z UE, USA i innymi krajami.

Konieczność dostosowania się do zmieniających się norm UE we wszystkim narzuca spory koszt. Z drugiej strony jeśli jakiś nasz rodzimy producent chce wyeksportować towar to i tak może uzyskać stosowną wymaganą certyfikację.

producent jabłek z Polski może konkurować na tych samych zasadach z niemieckim rolnikiem w Niemczech

Przed nałożeniem sankcji na Rosję polskie jabłka wędrowały głównie tam. UE nakłada ograniczenia na produkcję cukru, mleka, itd więc ciężko nam wyspecjalizować się w konkretnych dziedzinach rolnictwa.

Swobodny przepływ kapitału - cóż nie trzeba tłumaczyć, każde przedsiębiorstwo może zainwestować w innym kraju wspólnoty. Nie ma ryzyka, że pieniądze "ugrzęzną" w Polsce, bo pieniądze nie będą mogły Polski opuścić

Polski rząd może sobie opodatkować dowolną firmę, a nasze urzędy mają nawet tradycję stosować nowe prawo (bądź jego interpretacje) wstecz. Była chyba nawet jakaś propozycja podatku od możliwych dochodów w przyszłości, które nastąpiłyby gdyby firma nie przeniosła się do innego kraju (nie mogę jednak znaleźć informacji o tym).
Aktualizacja: chodzi o exit tax (dzięki @Hispano-Suiza )

Swobodny przepływ wiedzy - dowolność współpracy naukowej pomiędzy przedsiębiorstwami oraz uczelniami danych państw oraz możliwość ścisłej współpracy nad różnymi badaniami = szybszy rozwój.

Jak patrzę na Szwajcarię to chyba w tym dominuje, a bardzo opiera się członkostwu w UE.

Swobodny przepływ ludzi

Masa Ukraińców migruje do Polski, czyli do UE. Potem nierzadko wędrują dalej na zachód. W Krakowie wiele urzędów ma specjalne ułatwienia dla Ukraińców, bo tak dużo ich tutaj przybywa. Widać to po samych tabliczkach informacyjnych - są po polsku, angielsku i ukraińsku.

Wspólna waluta - coś co w Polsce powoduje u ludzi ciarki na plecach jest gospodarczo bardzo dobrze uzasadnioną rzeczą

Spread w kantorze niedaleko mnie to 1%, więc średnia strata to pewnie jakieś 1 - 2 grosze na eurosie. Niezbyt dużo, a przy dużych kwotach da się pewnie spread jeszcze bardziej zmniejszyć.

Własna waluta to możliwość samodzielnego sterowania stopami procentowymi, co podobno przydaje się podczas kryzysu.

UK wylatuje z UE, zobaczymy jaki to będzie mieć na nich wpływ. Czy zaczną staczać się na dno czy może poradzą sobie równie dobrze albo i lepiej niż będąc w UE? Moim zdaniem na początku będzie trochę turbulencji zanim UK wynegocjuje od nowa umowy międzynarodowe, a potem zaczną zyskiwać na samodzielności.

1
Haskell napisał(a):

Ale dlaczego kłamiesz? Czy Norwegia należy do UE? Nie, zatem to nie członkostwo w UE zapewniło jej udział we wspólnym rynku. Zatem, gdzie ta bzdura?!

Oj, chyba przyłapałem kogoś na kłamstwie i ktoś tutaj próbuje odwrócić kota ogonem :). Cytuję:

Wspólny rynek i strefa wolnego handlu, swobodny przepływ kapitału etc. to zasługa European Economic Area, a nie w UE.

No właśnie zasługa EEA to zasługa UE. Norwegia nic tutaj nie ma do rzeczy. Natomiast, żeby należeć do EEA Norwegia musiała przyjąć prawo handlowe UE (za wyjątkiem regulacji dotyczących połowu ryb) i płaci za to na europejski fundusz spójności. Także wypełnia te obowiązki co państwa w Unii.

Ale dlaczego kłamiesz i manipulujesz moimi słowami? Po pierwsze nigdzie nie użyłem zwrotu "swobodny przepływ osób" tylko otwarte granice.

Odnosisz się do mojego postu, a ja pisałem o swobodnym przepływie osób. Jeżeli piszesz o Schengen to Ty tutaj sobie piszesz bzdury nie na temat, a nie ja.

Ale jeżeli już o "swobodnym przepływie osób" mowa to po drugie udział w EOG zobowiązuje kraje członkowskie do zapewnienie swobodnego przepływu osób. Innymi słowy, jeżeli wyjedziesz do Norwegi to możesz się tam osiedlić i pracować bez zawiadamiania jakiegokolwiek urzędu do 3 miesięcy. Po upływie 3 miesięcy musisz się zarejestrować osobiście lub przez Internet. Podkreślam zarejestrować, a nie ubiegać o prawo pobytu. Takie same prawa ma obywatel Norwegii na terenie dowolnego kraju EOG. Czy Norwegia należy do UE? Nie, zatem to nie członkostwo w UE zapewniło jej otwarte granice i udział w swobodnym przepływie osób.

EOG zapewnia tylko swobodę do osiedlania się i nabywania nieruchomości w danym kraju i to na podstawie prawa UE. Nie dotyczy to prawa do pracy i na przykład Liechtenstein wymaga zgody na pracę. No i znowu otwarte granice zapewniło im nie to, że nie są w UE, a to, że podpisali umowy z UE. Za swoją cenę. Brak możliwości decydowania o UE i finansowanie krajów UE.

Ale dlaczego kłamiesz?! Czarnogóra i Kosowo posługują się Euro bez podpisywania jakichkolwiek układów monetarnych.

Kosowo i Czarnogóra nie są członkami strefy Euro. Posługują się walutą nieoficjalnie (bez oficjalnych porozumień z UE). Tworzy to problem m.in. w związku z kandydaturą do członkostwa UE, nie mają też żadnego wpływu na tę walutę :).

2
Slashy napisał(a):

Także wypełnia te obowiązki co państwa w Unii.

Ale dlaczego wciąż kłamiesz? Norwegia przyjęła tylko te przepisy, które chciała ew. musiała i nie ma takich samych obowiązków co państwa UE, bo nie jest w UE.

i płaci za to na europejski fundusz spójności
Za swoją cenę.

Ale przepraszam, to my w Unii jesteśmy za darmo?

Kosowo i Czarnogóra nie są członkami strefy Euro. Posługują się walutą nieoficjalnie (bez oficjalnych porozumień z UE). Tworzy to problem m.in. w związku z kandydaturą do członkostwa UE, nie mają też żadnego wpływu na tę walutę :).

O w końcu, przyznałeś się do kłamstwa. Czyli nie trzeba być w strefie Euro, ani nic podpisywać, żeby posługiwać się wspólną walutą.

Podobnie dolarem amerykańskim posługuje się Potoryko, Ekwador, Zimbabwe i jeszcze parę mniejszych, chociaż nie są w USA. Dolar amerykański jest z resztą obok Juana oficjalną walutą, którą posługują się inne kraje przy rozliczaniu sprzedaży surowców, nawet wtedy gdy USA (lub Chiny w przypadku Juana) nie są stroną w handlu.

3
Wibowit napisał(a):

Sam podałeś przykład Chin, które bezproblemowo prowadzą handel z UE, USA i innymi krajami.

No właśnie problemowo. Cła, podatki, sankcje.

Konieczność dostosowania się do zmieniających się norm UE we wszystkim narzuca spory koszt. Z drugiej strony jeśli jakiś nasz rodzimy producent chce wyeksportować towar to i tak może uzyskać stosowną wymaganą certyfikację.

Wszystko ma jakieś koszty, a normy UE zależą od dziedziny. W wielu dziedzinach nie zmieniają się wcale, w innych często (np. żywność)

Przed nałożeniem sankcji na Rosję polskie jabłka wędrowały głównie tam. UE nakłada ograniczenia na produkcję cukru, mleka, itd więc ciężko nam wyspecjalizować się w konkretnych dziedzinach rolnictwa.

Limity produkcji cukru, mleka itd. były okresem przejściowym, żeby tańsze produkty nie zalały rynków zachodnich (kompromis za większe dofinansowanie), ale w większości zostały już zniesione (ani na mleko, ani na cukier już limitów nie ma).

Polski rząd może sobie opodatkować dowolną firmę, a nasze urzędy mają nawet tradycję stosować nowe prawo (bądź jego interpretacje) wstecz. Była chyba nawet jakaś propozycja podatku od możliwych dochodów w przyszłości, które nastąpiłyby gdyby firma nie przeniosła się do innego kraju (nie mogę jednak znaleźć informacji o tym).

Nie może, bo jest to sprzeczne z traktatami UE. Kiedy zrobił tak Orban, to nałożono na niego kary i w ten sposób wycofał się z pomysłu opodatkowania niemieckich firm. Interpretacje to ogólny problem polskiego systemu fiskalnego.

Jak patrzę na Szwajcarię to chyba w tym dominuje, a bardzo opiera się członkostwu w UE.

Co ciekawe duża to zasługa pewnego traktatu przy zakładaniu EWG... :)

Masa Ukraińców migruje do Polski, czyli do UE. Potem nierzadko wędrują dalej na zachód.

Ale to nie jest swobodny przepływ osób, bo musi spełnić wymogi polityki migracyjnej. Swoją drogą migrując na zachód często mają przyznane już polskie obywatelstwo, które ich do tego uprawnia :).

Spread w kantorze niedaleko mnie to 1%, więc średnia strata to pewnie jakieś 1 - 2 grosze na eurosie. Niezbyt dużo, a przy dużych kwotach da się pewnie spread jeszcze bardziej zmniejszyć.

Mówimy tutaj o skali Europy.

Własna waluta to możliwość samodzielnego sterowania stopami procentowymi, co podobno przydaje się podczas kryzysu.

Stąd kryterium kryterium konwergencji, które powinno znacznie zmniejszyć prawdopodobieństwo trudnej sytuacji podczas kryzysu. Było takie państwo, które przy tym oszukiwało, ale źle skończyło :).

UK wylatuje z UE, zobaczymy jaki to będzie mieć na nich wpływ. Czy zaczną staczać się na dno czy może poradzą sobie równie dobrze albo i lepiej niż będąc w UE? Moim zdaniem na początku będzie trochę turbulencji zanim UK wynegocjuje od nowa umowy międzynarodowe, a potem zaczną zyskiwać na samodzielności.

Wszystko zależy od tego co wynegocjują. Jeżeli wynegocjują to samo co EFTA to w sumie niewiele się zmieni oprócz tego, że będą mówić, że są samodzielni :).

2
Haskell napisał(a):

Ale dlaczego wciąż kłamiesz? Norwegia przyjęła tylko te przepisy, które chciała ew. musiała i nie ma takich samych obowiązków co państwa UE, bo nie jest w UE.

No właśnie, te które musiała, nie mając wpływu na ich kształt (bo nie jest w UE). Czyli wypełnia te same obowiązki (prawne) co reszta UE, tylko nie ma na nie wpływu. A dodatkowo płaci na fundusze, z których sama nie ma korzyści.

Ale przepraszam, to my w Unii jesteśmy za darmo?

Nigdzie tego nie napisałem, co nie zmienia faktu, że statystycznie bardziej się nam to opłaca niż za to płacimy (materialnie i niematerialnie).

O w końcu, przyznałeś się do kłamstwa. Czyli nie trzeba być w strefie Euro, ani nic podpisywać, żeby posługiwać się wspólną walutą.

Jedynym kłamiącym jesteś tutaj Ty, albo znowu nie potrafisz czytać :).
Zacytuję siebie:

Aby przystąpić do układu monetarnego trzeba spełnić kryteria konwergencji oraz wprowadzić zgodność prawa z prawem UE, czyli formalnie jesteś zobowiązany do tego samego co państwa w UE...

Ogólnie widzę, że dużo krzyczysz o kłamstwach, ale nie potrafisz ich wykazać. Cóż, słabe chwyty erystyczne. Gdybyś chociaż w połowie skupił się na jakichś argumentach to może ta rozmowa miałaby większy sens.

0

Ale to nie jest swobodny przepływ osób, bo musi spełnić wymogi polityki migracyjnej. Swoją drogą migrując na zachód często mają przyznane już polskie obywatelstwo, które ich do tego uprawnia :).

Wątpię, by Polska stawiała jakieś duże wymagania. To nie USA.

Mówimy tutaj o skali Europy.

Skoro Kowalski ma w przydrożnym kantorze spread < 1% na małych kwotach, a przy dużej skali spread będzie raczej o rzędy wielkości mniejszy. Od spreadu większe są nawet wahania kursowe.

Stąd kryterium kryterium konwergencji, które powinno znacznie zmniejszyć prawdopodobieństwo trudnej sytuacji podczas kryzysu. Było takie państwo, które przy tym oszukiwało, ale źle skończyło :).

Było też takie państwo, o nazwie Polska, w którym nawet kryzys się nie udał, bo gdy wszyskie kraje Europy były na minusie (jeśli chodzi o wzrost PKB) to Polska była na plusie.

Wszystko zależy od tego co wynegocjują. Jeżeli wynegocjują to samo co EFTA to w sumie niewiele się zmieni oprócz tego, że będą mówić, że są samodzielni :).

Jakoś nie sądzę by musieli kopiować całą unijną biurokrację, by wynegocjować sobie komplet międzynarodowych umów.

3
Slashy napisał(a):
Haskell napisał(a):

Ale dlaczego wciąż kłamiesz? Norwegia przyjęła tylko te przepisy, które chciała ew. musiała i nie ma takich samych obowiązków co państwa UE, bo nie jest w UE.

No właśnie, te które musiała, nie mając wpływu na ich kształt (bo nie jest w UE). Czyli wypełnia te same obowiązki (prawne) co reszta UE, tylko nie ma na nie wpływu. A dodatkowo płaci na fundusze, z których sama nie ma korzyści.

Tylko Norwegii nikt nie pałuje durnymi ustawami, przepisami i tym, że ślimak jest rybą (czy jakoś tak). Norwegowie to mądry naród i tak:
W 1972 r. 46,5% obywateli głosowało za przystąpieniem do UE, a 53,5% – przeciw. W 1994 r. 47,8% obywateli na tak, a 52,2% na nie. Ten naród jest dość mocno przywiązany do swojej niepodległości czego zrzekasz się wstępując do tej "wspaniałej" wspólnoty. Innymi słowy Norwegowie nie posiedliby żadnych korzyści z przystąpienia do UE. Odkąd odkryli oni u siebie złoża ropy mają silną gospodarkę, bardzo niskie bezrobocie, a do kraju możesz wjechać bez żadnych wiz i pracować.
Poza tym Norwegia wnosi większe kwoty do budżetu niż wnosi(ła)? Wielka Brytania (licząc na głowę obywatela). Akceptują oni zgodnie z umową z UE swobodny przepływ ludzi, a w zamian dostają dostęp do rynku europejskiego. Oto ta Twoja umowa. A echo całej tej wspólnoty niesie, że Norwegowie będą chcieli renegocjować swoją umowę biorąc za punkt negocjacji Brexit.

Nigdzie tego nie napisałem, co nie zmienia faktu, że statystycznie bardziej się nam to opłaca niż za to płacimy (materialnie i niematerialnie).

Opłacało. Tak mówią ludzie tacy jak Ty. Jak popatrzysz na to co zostało wyprzedane/zamknięte + dorzucimy do tego wszelkiej maści ograniczenia na produkcję i problemy z eksportem różnych dóbr(patrz nie tak dawno szczekające francuskie żabojady odnośnie hodowli zwierząt w PL bo jesteśmy dla nich konkurencyjni, proszę materiał) Patrz cukier, kopalnie(które u nas rzekomo są nierentowne, a w DE już są bardzo rentowne, a to Ci dopiero zbieg okoliczności). Sumując te kilka drobnostek i dorzucając całą masę rzeczy, których tu nie wymieniłem śmiem twierdzić, że to co dostaliśmy rzekomo ponad nasz wkład skutecznie spowodowało, że zyskaliśmy mniej niż wszystkim się to wydaje. Dopóki rynek nie był regulowany przez wspaniałych nazistów :-) ludzie sobie radzili. Jak tylko zaczęły być regulacje to i powstały problemy.

Fantastycznie, że nie odpowiedziałem na Twój poprzedni post. Jak na razie dostajesz argumenty z różnych stron i pieprzysz o teorii, która z praktyką jak wszyscy od lat widzą nie ma nic wspólnego. @Haskell pięknie Cię punktuje, a Ty typowo dla dyskutantów na tak niskim poziomie:

Cóż, słabe chwyty erystyczne. Gdybyś chociaż w połowie skupił się na jakichś argumentach to może ta rozmowa miałaby większy sens.

Tak, tak. I co jeszcze?

0

Nigdzie tego nie napisałem, co nie zmienia faktu, że statystycznie bardziej się nam to opłaca niż za to płacimy (materialnie i niematerialnie).

W jaki sposób? Bo sądze że materialnie na tym tracimy. Gdyby rządziła nami odpowiednia osoba to w 20 lat (między PRL a wstąpieniem do UE) moglibyśmy zrobić taki postęp żebyśmy się śmiali że ta Unia to biedna...

1

Tak w ogóle to wiecie, że to jest do zablokowania na szczeblu Rady EU?
Pytanie tyko, czy nasz rząd zechce spróbować.

0

I tak im pewnie po cichu cenzura pasuje tylko nie wypada sie wystawiac przed wyborami
a ci z PO i tak byli juz spaleni

0
alagner napisał(a):

Tak w ogóle to wiecie, że to jest do zablokowania na szczeblu Rady EU?
Pytanie tyko, czy nasz rząd zechce spróbować.

Skończy się jak z ustawą o IPN, najpierw będzie smród jak nie wiem, machanie szabelką i nie wiadomo co, cały świat będzie się rozpisywał o totalitarym nazistowskim rządzie w Warszawie który kuma się z nazistami bo chce zrobić coś tam (IPN) lub nie chce zrobić czegoś tam (ACTA2), potem jednak ustąpią, wycofają się rakiem i wszystko grzecznie podpiszą, nic nie osiągniemy, a tylko niesmak pozostanie i wyjdziemy znów na tych złych, niedobrych kumpli Putina.

Jeszcze sobie komisja jeździecka czy tam wenecka przypomni o stanie demokracji w Polsce i będą biegać po ulicach i batożyć ludzi konstytucją kolczastą.

Wolę nie wiedzieć, ile jeszcze kadencji będziemy mieli (realnie) wybór między cwaniakami a matołami tudzież między skrajnymi dupowłazami a wkładcami chaosu i niezgody

4
Hispano-Suiza napisał(a):

Tylko Norwegii nikt nie pałuje durnymi ustawami, przepisami i tym, że ślimak jest rybą (czy jakoś tak).

W UE też nie. Polecam sprawdzać informacje w źródłach zamiast opierać się o click-baitowe newsy powtarzane z częstotliwością miliona na sekundę. Stwierdzenia, że ślimak jest rybą, czy marchewka owocem, czy jeszcze coś innego to tricki legislacyjne, które po prostu skracają akty prawne. W skrócie przykład marchewki - dyrektywa 2001/113/EC

for the purposes of this Directive, tomatoes, the edible parts of rhubarb stalks, carrots, sweet potatoes, cucumbers, pumpkins, melons and water-melons are considered to be fruit,

Czyli jak widać nie ma tutaj mowy o tym, że "dla UE marchewka to owoc", a o tym, że na potrzeby tej ustawy uznaje się je za owoce. Dlaczego? Bo dyrektywa dotyczyła produkcji dżemów, marmolady i innych przetworów (i ich dofinansowania) i zamiast pisać "owoce i ziemniaki, rabarbar, marchewki, słodkie ziemniaki, ogórki, dynie, melony i arbuzy" piszą "owoce". A skąd marchewka wzięła się na tej liście? Otóż Portugalia jest dużym producentem dżemu marchewkowego i ich producenci ponosiliby straty w przypadku braku dofinansowania dżemów przez brak marchewki.
Durne rozporządzenia i dyrektywy powstają - ale mało kiedy przechodzą dalej. A że powstają to nic dziwnego, skoro w UE zasiadają Europosłowie większości Europy i nawet statystycznie nie każdy może być tam mądry. Nie mówiąc już o tym, że wielu Europosłów zbija kapitał polityczny na kontrowersyjności - niewiele wnosząc do obrad, ale rzucających absurdalnymi pomysłami. Zresztą u nas taką osobą jest Korwin.

Norwegowie to mądry naród i tak:
W 1972 r. 46,5% obywateli głosowało za przystąpieniem do UE, a 53,5% – przeciw. W 1994 r. 47,8% obywateli na tak, a 52,2% na nie. Ten naród jest dość mocno przywiązany do swojej niepodległości czego zrzekasz się wstępując do tej "wspaniałej" wspólnoty. Innymi słowy Norwegowie nie posiedliby żadnych korzyści z przystąpienia do UE. Odkąd odkryli oni u siebie złoża ropy mają silną gospodarkę, bardzo niskie bezrobocie, a do kraju możesz wjechać bez żadnych wiz i pracować.

Ale to przecież właśnie jest argument za UE. Norwegia wolała dopłacić i przyjąć dyrektywy UE nie mając na nie realnego wpływu, ale mieć dostęp do części rynku. To przecież właśnie idealny argument. Swoją drogą, gdyby Norwegia nie posiadała bogatych złóż naturalnych to by ich nie było po prostu stać na EOG. A to nie przez ropę nie chcą wejść do UE, a małą konkurencyjność ich rolnictwa oraz duży połów ryb. Norwegia mogłaby zyskać na byciu w UE. Między innymi dzięki unii celnej, czy dostępie do całej strefy EOG (do której nie posiadają pełnego dostępu), ale wykalkulowali sobie, że wolą ochronić rolnictwo i rybołówstwo przed rynkiem UE płacąc za to ropą. Tylko, no, w żaden sposób nie ma to odniesienia do sytuacji Polski :D.

Poza tym Norwegia wnosi większe kwoty do budżetu niż wnosi(ła)? Wielka Brytania (licząc na głowę obywatela). Akceptują oni zgodnie z umową z UE swobodny przepływ ludzi, a w zamian dostają dostęp do rynku europejskiego. Oto ta Twoja umowa. A echo całej tej wspólnoty niesie, że Norwegowie będą chcieli renegocjować swoją umowę biorąc za punkt negocjacji Brexit.

No to o tym mówię przecież.

Opłacało. Tak mówią ludzie tacy jak Ty. Jak popatrzysz na to co zostało wyprzedane/zamknięte + dorzucimy do tego wszelkiej maści ograniczenia na produkcję i problemy z eksportem różnych dóbr(patrz nie tak dawno szczekające francuskie żabojady odnośnie hodowli zwierząt w PL bo jesteśmy dla nich konkurencyjni, proszę materiał) Patrz cukier, kopalnie(które u nas rzekomo są nierentowne, a w DE już są bardzo rentowne, a to Ci dopiero zbieg okoliczności). Sumując te kilka drobnostek i dorzucając całą masę rzeczy, których tu nie wymieniłem śmiem twierdzić, że to co dostaliśmy rzekomo ponad nasz wkład skutecznie spowodowało, że zyskaliśmy mniej niż wszystkim się to wydaje. Dopóki rynek nie był regulowany przez wspaniałych nazistów :-) ludzie sobie radzili. Jak tylko zaczęły być regulacje to i powstały problemy.

Nasz eksport ze 167 mld zł z 2002 roku wzrósł do poziomu 882 mld złotych w 2017. Saldo obrotów handlu zagranicznego z -57.5 mld w 2003 do +2.5 mld w 2017. Udział eksportu Polski w eksporcie światowym z 0.61 w 2003 do 1.07 w 2013. Bilans dotacji z FE wynosi +85 mld Euro. Sam handel z Niemcami wzrósł ponad dwukrotnie od 2004 do 2013.
Kopalnia to temat rzeka. Cóż. Polskie są nierentowne, bo są idiotycznie zarządzane. Nie mówiąc już, że wiele państw posiada lepsze warunki dla kopalni, bo duża część kopalni ma węgiel po prostu bardzo głęboko, więc koszt jego wydobycia jest znacznie większy niż np. w Rosji. UE zresztą nic do tego nie ma, dopiero może mieć, jeśli dalej rządy będą pompowały państwowe pieniądze na potęgę w kopalnie i robiły różne idiotyczne ruchy w stylu łączenia i tworzenia kolejnych spółek mieszając je ze spółkami energetycznymi. Cukier już wytłumaczyłem wcześniej.
Argumentum ad hitlerum musiało się pojawić, cóż tak działa propaganda. A rynek radził sobie świetnie aż przyszła Unia i wszystko zepsuła. Tylko jakoś żadne statystyki tego nie potwierdzają.
A źródła to m.in.
http://www.dbc.wroc.pl/Content/31436/Brzeczek-Nester_Polski_Eksport_w_Latach_1999_2014_Kluczowe_2015.pdf
http://www.kas.de/wf/doc/kas_40411-1522-8-30.pdf?150208155920

  • GUS

Fantastycznie, że nie odpowiedziałem na Twój poprzedni post. Jak na razie dostajesz argumenty z różnych stron i pieprzysz o teorii, która z praktyką jak wszyscy od lat widzą nie ma nic wspólnego. @Haskell pięknie Cię punktuje, a Ty typowo dla dyskutantów na tak niskim poziomie:

Tak właśnie. Argumentami "kłamiesz", "wydaje mi się", "tak jest", ale nie rzucając żadnym źródłem i pisząc totalne bzdury (jak to z EEA). Ale dla miłośnika ślimakowych clickbaitów taki emocjonalny przekaz faktycznie może być bardziej interesujący :D.

0

Czyli podsumowując unia jest super, nie ma wad, a eurosceptycy wiedzę czerpią z clicbaitiwych tytułów (artykułów nie czytają, bo to zbyt wielki wysiłek umysłowy).

Podoba mi się taki czarno biały obraz świata, łykam to jak leming i idę przejrzeć instagrama.

1

Co tam słychać z ACTA2?:)

acta2.jpg

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1