Co uznać za doświadczenie komercyjne?

0

Załóżmy sytuacje, od 5 lat pacuje sobie w firmie nieinformatycznej (branża stalowa). W tym czasie do moich obowiązków należało wykonanie kilku projektów informatycznych na wewnętrzne potrzeby (jakieś nowe projekty programistyczne i modyfikacja starych). Od dwóch lat współpracuję też na umowach o dzieło z dwiema innymi firmami dla których też wykonałem jakieś zlecenia programistyczne.
Jak to wygląda z punktu widzenia firmy programistycznej, ile mam doświadczenia, 5 lat, 2 lata czy może 0?

3

Powinieneś zapytać tych firm, które wymagają te "lata doświadczenia" czy to się liczy. Mnie nigdy nie interesowało co HR napisał w ogłoszeniu, tylko wysyłałem swoje CV. Jeżeli mnie zaprosili to znaczy, że się nadaję, a jeżeli się nie odezwali, to najwyraźniej się nie nadaję.

2

To się zmienia od firmy do firmy.
Ale zwykle doświadczenie komercyjne = takie, które będzie sprawiało przy HRkach wrażenie, że jesteś profesjonalistą, bo "doświadczenie komercyjne czy jego brak" to zwykle pierwsza linia odstrzału (HR), więc musisz przedstawić swoją historię zatrudnienia w profesjonalnym świetle.

Ale zawsze trochę ponaciągać historię. Możesz zaprezentować siebie jako programistę w branży nieinformatycznej (czyli celować w 5 lat doświadczenia). Ważne też, żeby zaznaczyć, że się pracowało w zespole (nawet jeśli klepałeś sam te projekty, to i tak zawsze się pracuje w jakimś zespole z jakimiś ludźmi), bo tak naprawdę to o to chodzi w tym doświadczeniu komercyjnym (czyli nie o komercyjność tylko o pracę w zespole).

Tylko uważaj bo potem na rozmowie technicznej będą cię pytali o różne rzeczy - w tym zapewne o Gita, jakość kodu, "dobre praktyki" (cokolwiek to znaczy), czy pisanie testów (a wymienione rzeczy można łatwo przeoczyć jak się pisze samemu) albo po prostu o podstawy danego języka programowania. Albo o jakieś nowinki techniczne, warto więc poczytać, żeby potem sprawiać wrażenie, że się jest "na biężąco" (bo o to też chodzi w "doświadczeniu komercyjnym" - żeby każdą głupią nowinkę znać, albo przynajmniej udawać, że się zna)

0

No tak pracowalem zawsze sam. Nie umiem testow bo nie bylo nigdy na to czase a gita znam tylko tak powiezchownie bo nic poza prostym commitowaniem kolejnych zmian w kodzie nie bylo potrzeby robic.

0

Stary olej to lepiej zapisz się na bootcamp. To jest liczone jako 10 lat doswiadczenia komercyjnego.

P.S. Wyczuwam kolejnego, który nagle poczuł pasję do programowania za 15k

1
Piotrek_dev napisał(a):

Stary olej to lepiej zapisz się na bootcamp. To jest liczone jako 10 lat doswiadczenia komercyjnego.

P.S. Wyczuwam kolejnego, który nagle poczuł pasję do programowania za 15k

Kiedyś wszyscy studiowali ekonomie, potem budownictwo, a teraz infe. Kazdy chce godnie żyć, nie wiem co was to tak boli.

0
[Piotrek_dev napisał(a)]):

Stary olej to lepiej zapisz się na bootcamp. To jest liczone jako 10 lat doswiadczenia komercyjnego.

P.S. Wyczuwam kolejnego, który nagle poczuł pasję do programowania za 15k

Mam realne doświadczenie, nie potrzebuję bootcampu. Chcialem tylko wiedziec jak na to patrza HR/PRacodawcy.
Prace chce zmienic zeby sie nauczyc czegos wiecej, jak jestem sam to nie ma sie od kogo uczyc.

0

Papier przyjmie wszystko, ale pytanie czy rekruter przyjmie twoje odpowiedzi na pytania na juniora/mida/seriora/czarodzieja.

1
Nadziany Wąż napisał(a):

Mam realne doświadczenie, nie potrzebuję bootcampu. Chcialem tylko wiedziec jak na to patrza HR/PRacodawcy.
Prace chce zmienic zeby sie nauczyc czegos wiecej, jak jestem sam to nie ma sie od kogo uczyc.

Haerówki i haerzy to najzwyczajniejsi sprzedawcy którzy, jak każdy sprzedawca, muszą każdego miesiąca wyrobić target.
Target to liczba znalezionych ludzi którzy przejdą później techniczną rekrutację i zostaną zatrudnieni.
Jeśli tylko znaleziony kandydat daje nadzieję na zatrudnienie i jeszcze do tego wyrazi zainteresowanie pracą to na 200% szczęśliwi rekruterzy będą go procedować dalej na rozmowy techniczne.
Pierwszej selekcji haerowej nie przekraczają tylko kandydaci bez jakichkolwiek realnych szans na zatrudnienie.

1

Jak pisał @Haskell, firma decyduje co uznać za doświadczenie komercyjne.

Przeglądałem na LinkedIn profile mentorów szkół programowania, jedna z największych szkół zatrudnia na przykład mentora z prawie 10 lat doświadczenia.
W szczegółach wyglada to tak, że mentor początek kariery wskazał około 5 lat przed maturą
Na studiach miał dwie prace, obie po 2 miesiące jako WebDeveloper. Zero staży, stanowiska Juniora.
Pracował rok udzielając korepetycji.
W tym czasie enigmatycznie opisane, pracował jako Freelancer, bez podania szczegółów.
Pod koniec studiów, kierunek nieinformatyczny, został zatrudniony jako Mentor w szkole programowania.
Obecnie pracuje już drugi rok jako Mentor. Zrobił dyplom na państwowej uczelni.

W firmie A praktyki studenckie nie będą brana na poważnie jako doświadczenie, w firmie B Freelancer Webdeveloper HTML/CSS/PHP + korepetytor w liceum będzie dobrym doświadczeniem komercyjnym.

Pooglądaj profile mentorów w szkołach programowania to zobaczysz, że nie święci garnki lepią.

0

Doświadczenie komercyjne zwykle sugeruje, że chodzi o formę komercyjnego świadczenia usług. Czym się ono odróżnia od doświadczenia niekomercyjnego w praktyce, to prącie męskie go wie, bo praca pracy nierówna i osobiście hobbystycznie zajmowałem się bardziej złożonymi zagadnieniami niż mam w obecnej pracy. Wielu pasjonatów końćząc studia ma w zanadrzu doświadczenie jeszcze sprzed studiów, a i w ich czasie coś tam grzebało i analizowało różne większe i mniejsze systemy. Jak rekrutujesz się przez HRy to często guzik ono jednak znaczy. Jak bezpośrednio do mniejszych/średnich firm to zdobycie pozycji regulara wcale nie jest jakieś niemożliwe. Tak właśnie miałem w drugiej pracy, uznali, że jestem dość kumaty na regulara i od tego czasu nie było zastrzeżeń co do wiedzy, owszem kilka rzeczy było nowych do przyswojenia, ale takowa będszie zawsze przy zmianie pracodawcy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1