Wątek przeniesiony 2018-08-09 08:49 z Newbie przez Patryk27.

Jest sens ?

0

Dzień dobry.

Mam taki dylemat.

Mam 38 lat i zastanawiam się czy to w ogóle możliwe zostać jeszcze programistą.
Najważniejsze moje cechy :

  • w podstawówce na Amosie (Amiga) pisałem programy, proste gry
  • w szkole średniej pisałem aplikacje Vbasic, C++
  • na studiach głównie C++, lecz bardziej się wyspecjalizowałem w Delphi
  • miałem zrobić mgr. i wyspecjalizować się naprawdę pod kątem pracy, ale nagle moje życie się mocno pokiełbasiło i zostałem z inż.
  • musiałem bardzo szybko znaleźć pracę, miałem nóż na gardle jeśli chodzi o życie, znalazłem w branży
    kompletnie innej niż IT, nauczyłem się szybko, mam teraz 13 lat doświadczenia i jestem b. dobry w tym co robię
  • niestety ta branża zaczyna podupadać i perspektywy na przyszłość coraz gorsze - aczkolwiek raczej na pewno do emerytury bym jakoś tam dorobił myślę - tylko ta praca zaczyna mnie nudzić i męczyć a zarobki na pewno nie będą rosły, raczej tendencja spadkowa
  • w tej pracy jedyne co robiłem to pisałem makra w VBA by sobie ułatwić życie i to stosunkowo rzadko, a wszystko co kiedyś umiałem to zapomniałem
  • generalnie zawsze mi dobrze wychodziło pisanie kodu, rozwiązywanie problemów dawało satysfakcję, szukanie głupiego błędu przy dobrym algorytmie trochę irytowało
  • z pewnością nie mam już tej szybkości i lotności co kiedyś

Teraz pytanie :

Mam rodzinę, pracę bardzo wyczerpującą umysłowo i nerwowo - czyli niewiele czasu.
Jeśli dałbym sobie rok (więcej niż godzina dziennie nie poświęcę na naukę) i przerobiłbym trochę kursów, nie wiem C++ i Java może (nie wiem jeszcze co konkretnie wybrać pod kątem znalezienia pracy) to czy za rok w wieku 39 lat
jest szansa bym dostał pracę (Katowice i okolice) ze startem przynajmniej jakieś 5000 brutto (po prostu mnie nie stać zarabiać mniej) ?

Jest to w ogóle realne czy lepiej dać sobie spokój i pomyśleć nad inną drogą ?
Pytanie zadaje z czysto komercjalno-rynkowego aspektu. To jak by mi szło sprawdził bym się sam przerabiając kursy.

Przepraszam za trochę długi post, z góry dziękuję za odpowiedzi.

1

Branża jest otwarta na juniorów, ale nie 40-letnich

2

Co to za branża w której gość z 13 letnim doświadczeniem nie może znaleźć odpowiadającej mu pracy? -.0
Rozumiem, że jest bum i ludzie się pchają do IT ale szczerze uważam, że wykwalifikowany specjalista w każdej branży ma dobrze.
Mój ojciec jest stolarzem, po zawodówce, po 50-tce.
Od roboty nie może się odpędzić, od lat nie musi nawet szukać - sama go znajduje i to w stopniu takim, że linkedin się chowa (ludzie potrafią do domu przyjechać bo słyszeli od znajomych, że gość się zna, a nigdy nie ma czasu, to może face to face się uda namówić :D)
Nie zarabia tyle co senior IT wizard madafaka, ale w dużej mierze przez to, że jest mało przedsiębiorczy i 'za dobry' w życiu i w biznesie też (synek i tak już zarobiłem dobrze, nie jestem jakąś dużą firmą żeby z ludzi zdzierać...).
Jak trafi mu się fucha 'w euro' to wychodzi naprawdę przyzwoicie.
Kocha to co robi i to widać.
Jeśli po 13 latach masz problem z pracą, to albo nie lubisz tego i w ogóle się nie rozwijałeś ostatnie 10 lat (więc zła decyzja życiowa) albo to naprawde wymierający zawód (cyrulik, płaczka, bednarz???)

A wracając do tematu - zgadzam się ze @SmutnyKret

0

Nie wiek jest przeszkodą bo sam pracuję z fajnym gościem który przekwalifikował się na programistę ale twoje wymagania finansowe w mieście które nie jest jednym z tak zwanych Miast IT.
Takiej propagandy 5000 zł na start po kursie w Katowicach to nawet najbardziej zuchwałe bootcampy nie wciskają w materiałach sponsorowanych w TVN.

Masz kredyt hipoteczny i rodzinę na utrzymaniu ale czy to jest powód żeby jakaś firma miała cię zatrudnić tylko po to żeby kogoś ubrać w obowiązek nauczenia cię wszystkiego? I jeszcze zapłacić tobie co najmniej 5000 netto bo przecież w IT świetnie płacą.

PS
Na studiach zaocznym na tym kierunku spotkasz dużo osób w średnim wieku.

1

nie prościej spróbować przez miesiąc coś poklepać, zobaczyć jak w ogóle będzie szło? czy załapiesz cokolwiek?

3

Zgadzam się z przedmówcą (jak zawsze). Powalcz najpierw w domu - zrób projekt hobby. U Ciebie (akurat wyjątkowo) może mieć sens zrobienie jakiegoś bootcampa :-)
I nie dawaj sobie roku czasu. Daj sobie 2 miesiące. I zacznij tej pracy szukać - zobacz kogo szukają. Najłetwiej by było jakby Ci się udało znaleźć coś związanego z obecną dziedziną - czyli programowałbyć coś na czym się znasz fachowo.

1

Mam rodzinę, pracę bardzo wyczerpującą umysłowo i nerwowo - czyli niewiele czasu.

Skoro zajmowałeś się Excel+VBA to zgaduje, że jesteś coś w rodzaju Analityka w branży biznesowej, tak? mam znajomych w tej branży i naprawdę z 13-letnim doświadczeniem nie powinieneś narzekać na brak pracy... ewentualnie doucz się jakiegoś SAP lub SAS i po problemie.

Głównym problemem jest brak szczerego zainteresowania programowaniem... skąd to wiem ? przez 13 lat nic nie zakodowałeś (choćby hobbistycznie)... dlaczego ? bo nie miałeś czasu ? to marna wymówka... po prostu tego nie lubisz, więc jeszcze bardziej będziesz wyczerpany pracując jako programista. Może zastanów się co tak naprawdę lubisz robić po godzinach ? bo wydaję mi się, że pokusiła Cię kasa.

1
jarekr000000 napisał(a):

Zgadzam się z przedmówcą (jak zawsze). Powalcz najpierw w domu - zrób projekt hobby. U Ciebie (akurat wyjątkowo) może mieć sens zrobienie jakiegoś bootcampa :-)

Człowiekowi z palącymi problemami finansowymi zaproponować branie dużego kredytu. To jest szczyt, tylko nie jestem pewien szczyt czego?

1

W skrócie: nie.
Jedyna opcja jaką widzę, to jeśli w aktualnej pracy przez następne 2-3 lata pisałbyś jakieś toole i nabijał expa związanego z programowaniem. Wtedy jest szansa. Ewentualnie jak znajdziesz pracę jako programista, ale w tej swojej branży, bo znajomość domeny będzie wtedy plusem.

0

Jeśli dałbym sobie rok (więcej niż godzina dziennie nie poświęcę na naukę)

Teraz doczytałem.
W takim razie nie ma absolutnie najmniejszych szans.

0

Jeśli dałbym sobie rok (więcej niż godzina dziennie nie poświęcę na naukę)

przy godzinie dziennie to zajmie chyba z 10lat

0

musiałem bardzo szybko znaleźć pracę, miałem nóż na gardle jeśli chodzi o życie, znalazłem w branży
kompletnie innej niż IT, nauczyłem się szybko, mam teraz 13 lat doświadczenia i jestem b. dobry w tym co robię

Co to za branża?
Jeśli masz 13 lat doświadczenia to tym mógłbyś grać. Doświadczenie to doświadczenie, dla HRu to tak jak dla ZUSu - ważniejsze jest to, ile lat człowiek przepracował, a nie to, co robił.

w tej pracy jedyne co robiłem to pisałem makra w VBA by sobie ułatwić życie
i to stosunkowo rzadko, a wszystko co kiedyś umiałem to zapomniałem

podpowiedź, które słowa należy wykreślić, żeby lepiej wypaść na rozmowie:

w tej pracy jedyne co robiłem to pisałem makra w VBA by sobie ułatwić życie i to stosunkowo rzadko, a wszystko co kiedyś umiałem to zapomniałem

a to by sobie ułatwić życie mógłbyś rozwinąć i jakąś historię do tego dopisać, jaki to jesteś zaradny itp.

0
Wesoły Mleczarz napisał(a):

Jeśli dałbym sobie rok (więcej niż godzina dziennie nie poświęcę na naukę)

przy godzinie dziennie to zajmie chyba z 10lat

Bez przesady. Tak na oka to może z 5 lat :D

Nawet nie chodzi o to ile autorowi to zajmie czasu... ale bardziej o chęci do nauki. Programista uczy się cały czas.
Jak ktoś naprawdę chce to zawsze znajdzie ten czas, a jak nie - to znajdzie wymówkę. Autor chce zostać programistą po linii najmniejszego oporu, a w życiu to droga donikąd.

0

na juniora w takim wieku to juz chyba na pozno, predzej na mida, ale na mida prog wejscia jest duzo wyzszy...
Byl tutaj na forum jakis czas temu emeryt wojskowy, jeszcze chyba starszy kilka lat od OPa, uczyl sie JAvy i szukal pracy; ma ktos jakis update co sie z nim obecnie dzieje?

2

Lat 38, niecały rok nauki Javy, od września zaczynam pracę jako junior. Różnice:

  • w Warszawie,
  • nie mam dzieci i pracy wysysającej energię, pracuję na własny rachunek, stopniowo rezygnowałem z pracy na rzecz nauki,
  • godzina dziennie to w wyjątkowych wypadkach, zazwyczaj 3/4, a bywały takie soboty, że siedziałem przy monitorze od 10 do 20, bo akurat uczyłem się debugować.
  • wziąłem udział w bootcampie półrocznym, bo bardzo przyspieszyło to naukę, myślę, że samodzielna nauka materiału z tego kursu zajęłaby mi co najmniej 18 miesięcy. Ale miałem na to pieniądze, nie zapożyczałem się.

Jeśli planujesz uczyć się max godzinę dziennie to daj sobie spokój, stracisz czas. Lepiej weź dzieci do lasu.

0

Moim zdaniem szanse założyciela wątku zależą od tego czym zajmował się przez te ostatnie kilkanaście lat a o tym niewiele napisał. Jezeli jego praca nie miała wiele związku z programowaniem to szanse oceniam na bliskie 0. Nikt nie potrzebuje 40-letniego juniora skoro na rynku dostępnych jest wielu studentów czy absolwentów. Ja co prawda zaczynałem karierę komercyjną grubo po 30-stce ale miałem sporo doświadczenia w projektach naukowych. Były to zresztą inne czasy kiedy nie było bootcampów a zawód był postrzegany jako prestiżowy.
Branża IT to jednak nie tylko programowanie, wieć jeśli kolega posiada kilkanaście lat doświadczenia zawodowego to mógł zetknąć się z szeroko rozumianym zarządzaniem projektami lub inżynierią wymagań. W takich rolach mógłby sie całkiem dobrze sprawdzić, wszystko jednak zależy od tego czym się ostatnio zajmował.

0

2 lata i może na rękę na start w Katowicach dostaniesz 2500 netto. Jak już zaczniesz pracować to szybko pójdzie pensja w górę. 40 lat trochę niby dużo, ale u mnie zatrudniali 35 latków na staż, więc nie sądzę, żeby to była nie wiadomo jaka różnica.

Swoją drogą przed chwilą w innym wątku był płacz jak można patrzeć na czyjś wygląd przy zatrudnianiu, haha chcesz zatrudniać ładnych, a tutaj wysyp opinii, że w takim wieku to na juniora nie wezmą.

Jak jesteś wyluzowany i z dystansem do siebie to sądzę, że byłbyś miłym urozmaiceniem w porównaniu do zalewu młodzieży po studiach.

https://media.giphy.com/media/ifxLK48cnyDDi/giphy.gif

0

Ok dziękuję za odpowiedzi.

  • Przez 13 lat nic nie pisałem - no może tam parę rzeczy jak mnie naszło, ale nie klepałem bo... no cóż wolałem robić w tym wąskim wolnym okienku czasowym coś bardziej hedonistycznego, dawniej lubiłem sobie klepać kod - sam dla siebie, ale wtedy miałem dużo więcej czasu, a programowanie to nie jest dla mnie znowu aż tak super sprawa by jedyny wolny czas na to poświęcić - gdyby to była praca to bym poświęcił jej te swoje 80% czaso-energii, no bo i tak poświęcam tylko na innym polu
  • Przez 13 lat nie szukałem pracy bo ta którą mam i w tej firmie której pracuję oferowała super atmosferę
    pracy i benefity. Zarobki po roku miałem zdecydowanie wyższe niż moi koledzy ze studiów na stanowiskach juniorów. Miałem jeszcze na starcie (już po zatrudnieniu w tej firmie gdzie pracuję do dziś) parę propozycji rozmów ale uznałem, że ta praca mimo, że nie w branży IT jest super, a to że zarabiałem dobrze pozwoliło mi utrzymać siebie i chorą starszą osobę, którą mam na utrzymaniu, potem doszła rodzina itd.
  • Co do znalezienia pracy na swoim polu działania to problemu bym nie miał, tyle że wszędzie jest tak samo tzn. ciągłe nadgodziny, ciągle terminy na wczoraj, filozofia obłożenia delikwenta przynajmniej na 150% normy - sytuację wymusił rynek, Co prawda ten ścisły segment którym się zajmuje, wymiera i wymrzeć musi ale spokrewnione raczej będą jeszcze sporo czasu.
  • Co do nadgodzin (robiłem od początku pracy zarobkowej, ale to było od czasu do czasu) teraz jest to permanentny
    stan(dzień w dzień) który trwa od dwóch lat i staję się tym już zmęczony. U mnie w pracy to zawsze jest tak, że nie masz jakiegoś jednego zadania do zrobienia w danym terminie - tych zadań jest kilka/kilkanaście i wszystkie są najważniejsze i wszystkie na wczoraj, mało się patrzy na realne terminy i jakość, bardziej na ilość i tak to zrób aby jakoś wyszło.
    Dawniej było inaczej, ale dawniej sytuacja na rynku była inna.
    Jak się pytam znajomych z innych firm (wszędzie jest tak samo).

Powyższe gwoli wyjaśnienia i podziękowania za Wasz czas i posty. Dziękuję za informacje i Pozdrawiam :)

0
dzejes napisał(a):
  • w Warszawie,
    bootcamp
    dużo samodzielnej nauki, czasem po 10 godzin dziennie
    20 wysłanych aplikacji
  1. [...] tylko dwie firmy odpowiedziały

  2. Człowiek nauczył się na tyle dużo, że może porównywać ;) te 2 oferty pracy. IMHO potrafi więcej od typowego absolwenta informatyki.

Wniosek? Piszą ludzie od czasu do czasu, ale są zaraz zakrzykiwani. Bez dyplomu na pozycję juniora nie dostaniesz się i nie będziesz mieć szansy zaprezentowania wiedzy, bo 90% HRów CVki bez dyplomu z informatyki wrzuca od razu do kosza.

W Warszawie, w mieście gdzie pracuję, w mieście w którym praca dla programisty Java naprawdę szuka człowieka i zarobki nawet juniorskie są najwyższe w Polsce.

0

Ja też znam wielu seniorów bez dyplomu. Oni nie szukają pracy, oni są poszukiwani przez pracodawców.

0

z wymaganiem dyplomu spotkałem się w niektórych korpo, bankach, poczcie, urzędy-państwówka ogólnie, a tak to nikt się nie pyta o dyplom, raczej o projekty, github, doświadczenie, angielski, skille, ew. certy

1

We frontendzie liczy się projekt i kreatywność a nie dyplom. Chyyyyyyyyba że masz dyplom z grafiki ASP ;)

0
zakurzone sandały napisał(a):

We frontendzie liczy się projekt i kreatywność a nie dyplom. Chyyyyyyyyba że masz dyplom z grafiki ASP ;)

raczej dla grafika bardziej, w klasycznym froncie klepiesz formatki, nie projektujesz ich

0

Jak w starym dowcipie o policjantach.
Czemu na patrole chodzą parami? Bo jeden umie czytać a drugi pisać.

0

W Katowicach 3500 na start w twoim wypadku ciężko. Na start dostaniesz 2500, a po roku myśle, że 3500 jest możliwe. Dodatkowo w Katowicach/Gliwicach juniorzy nie mają kolorowo. Konkurujesz ze studentami z POLŚL, UŚ, UE, WSTI. + Samoukami. Myślę, że w cpp najłatwiej by było znaleźć robotę bo mało studenciaków wybiera tą technologię. A Java/C# to główne języki na uczelniach.

4

Gdybym był w Twojej sytuacji i chciałbym zostać programistą, to zastanowiłbym się nad zostaniem na początek testerem (nawet manualnym) w korporacji, a dopiero później przekwalifikowaniem się na programistę w tej samej firmie. Chodzi mi o to, że jeśli masz bardzo ograniczone możliwości, bo Twoja obecna praca jest wymagająca i męcząca, a poza tym masz rodzinę, to takie rozwiązanie umożliwi Ci łagodniejszy start i rozpoznanie branży i będziesz miał szansę na załapanie się na rekrutację wewnętrzną zanim zaczną szukać kogoś z zewnątrz. Oczywiście nawet w takim przypadku nauka Cię nie ominie, ale będzie łatwiejsza i przyjemniejsza, bo będziesz miał styczność z docelowym środowiskiem.

Ale ja nie mam żadnego doświadczenia związanego z byciem testerem, więc gdyby moja rada Cię zainteresowała, to jeszcze rozejrzyj się za innymi opiniami w tym temacie. Wiem, że rekrutacje wewnętrzne są prowadzone, bo w poprzednich firmach, w których pracowałem, pracownicy korzystali z takich możliwości.

0
czysteskarpety napisał(a):
zakurzone sandały napisał(a):

We frontendzie liczy się projekt i kreatywność a nie dyplom. Chyyyyyyyyba że masz dyplom z grafiki ASP ;)

raczej dla grafika bardziej, w klasycznym froncie klepiesz formatki, nie projektujesz ich

Zależy jakim frontentem jesteś :D
Formatki klepią klasyczne Frontendy, czyli tacy bardziej web developerzy ze stackiem: html/css, JS, bootstrap itp.
Natomiast "nowoczesny" frontend tzw. mean Development (react, vue, ember, angular itd.) to głównie logika prezentacji - tworzysz aplikacje webową.

1
Burmistrz napisał(a):

Gdybym był w Twojej sytuacji i chciałbym zostać programistą, to zastanowiłbym się nad zostaniem na początek testerem (nawet manualnym) w korporacji, a dopiero później przekwalifikowaniem się na programistę w tej samej firmie. Chodzi mi o to, że jeśli masz bardzo ograniczone możliwości, bo Twoja obecna praca jest wymagająca i męcząca, a poza tym masz rodzinę, to takie rozwiązanie umożliwi Ci łagodniejszy start i rozpoznanie branży i będziesz miał szansę na załapanie się na rekrutację wewnętrzną zanim zaczną szukać kogoś z zewnątrz. Oczywiście nawet w takim przypadku nauka Cię nie ominie, ale będzie łatwiejsza i przyjemniejsza, bo będziesz miał styczność z docelowym środowiskiem.

Ale ja nie mam żadnego doświadczenia związanego z byciem testerem, więc gdyby moja rada Cię zainteresowała, to jeszcze rozejrzyj się za innymi opiniami w tym temacie. Wiem, że rekrutacje wewnętrzne są prowadzone, bo w poprzednich firmach, w których pracowałem, pracownicy korzystali z takich możliwości.

To tylko wtrącę swoje trzy grosze jako tester. Autor wątku wspomina o minimalnej pensji na poziomie 5000 brutto. Z doświadczenia wiem że jako tester-samouk bez wykształcenia wyższego, takie zarobki osiągnąłem mniej więcej w drugim roku pracy (w Trójmieście). Cały czas ta kwota rośnie, ale pytanie czy takie wyjście było by akceptowalne dla autora.

Sam pomysł Burmistrza wiem że działa i taka ścieżka kariery jest jak najbardziej realna, choć osobiście jestem w 50% testerem manualnym z domieszką eksperta domenowego, a w 50% testerem automatycznym bez zapędów zostania pełnoprawnym "programistą".

2

Nauka programowanie jedną godzine dziennie nie ma sensu, bo samo "rozgrzanie" to 20 czy 30 minut. Ma taki sens jak 20 minutowa lekcja W-F - 10 minut rozgrzewki :D
Jak się samemu ucze dodatkowo po godzinach i planuje pół godziny na ogarnanie czegoś to wychodzi zazwyczaj 2, generalnie za bardzo ciekawość albo chęć skończenia czegoś mnie zżera żeby przestać ;)

1

Dzięki przemyślę rady.
Teraz jestem na wakacjach akurat. Najłatwiej to by mi było przejść do mojej komórki IT w firmie, tam też programują - głównie na potrzeby wewnętrzne, ale nie tylko, Tyle, że to właściwie nie możliwe, tzn. musiałbym zagrać VABANK albo mnie tam przeniesiecie albo odchodzę, próbowałem już wiele razy, ale dostałem wyraźne mocne sygnały, że jestem zbyt potrzebny w tym co robię, raz nawet zostałem w pewien sposób ukarany za delikatne wyrażenie takiej chęci.
A jak coś napisałem na potrzeby naszego działu to patrzyli na mnie jak na dziwaka, to że usprawniłem proces, że stał się 3 razy szybszy to nic, postrzegane to było jako dziwactwo....to mnie najbardziej wkurzało - mam nowego szefa i już to się zmieniło, ale to od bardzo niedawna.
Jeszcze świeżo po zatrudnieniu chciał mnie szef od programowania sterowników (automatyka-przemysł), (nic o tym nie wiedziałem), niestety góra mu na to nie pozwoliła, bo zbyt szybko stałem się dobry w tej swojej branży co robię (o której zresztą nic nie wiedziałem i nigdy wcześniej się jej nie uczyłem), a tam było zapotrzebowanie mocne w mojej firmie - jest do dziś. Jak bym odszedł ze swojego działu, to dział miałby problem duży, dlatego nigdy nie było to brane pod uwagę.

Dzięki serdeczne za porady, wasz czas i bezstronny osąd mojego pomysłu, pozdrawiam.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1