Dobre pieniądze tylko za granicą lub mając własną firmę?

1

10k to bieda. Jeśli za tę kwotę można akurat zaspokoić swoje potrzeby materialne i zabezpieczyć się przed nieskomplikowanymi wypadkami losowymi, to świadczy właśnie o tym. Dobra kasa to taka która pozwala na życie luksusowe, bez przejmowania się poziomem wydatków, oczywiście przy założeniu że nie przepalamy jej umyślnie. Jeśli większość Polaków żyje za ułamek tej kwoty to tylko świadczy o dennym poziomie życia w tym kraju. Albo dennym poziomie populacji która nie chce / nie jest w stanie nauczyć się wykonywać bardziej dochodowych zawodów.

0

@somekind: tak, masz niby racje że 10k jest spoko, tylko pod warunkiem że wiedzielibyśmy że te będziemy mieli pensje o sile nabywczej obecnych 10k do końca życia, ale takiej gwarancji nie ma. A są biedniejsze osoby które mają dzieci, ale czy te dzieci mają dobry standard życia? Śmiem lekko wątpić. A przy połowie kwoty, tj. 5k miesięcznie trudno oszczędzać więcej niż 1500-2000 zł mieszkając w takiej Warszawie (chyba że książek nie kupujesz ani na wakacje nie jeździsz).
Oczywiście pisze to z własnej perspektywy, dla mnie stosunek ilości które mogę użyć do inwestowania w stosunku do dochodu nie-inwestycyjnego jest bardzo duży (połowa to minimum)

0

Nigdy pieniądze człowieka nie nasycą. Zawsze chce się mieć więcej. Zawsze się nam wydawać, że macie mało.

3

Stety badz nie ale @somekind ma racje w tym co pisze.
Prawda jest taka, ze niezaleznie od zarobkow umiejetnosc zarzadzania wydatkami to cenna umiejetnosc. Mam dwoch znajomych. Jeden zarabia 8k drugi 14k. Ten z mniejsza pensja potrafi odlozyc wiecej niz ten z wieksza, ktory notabene prawie nic nie odklada.
Ktos kto ma milion zlotych co miesiac zapewne ma go bo nauczyl sie dobrze zarzadzac swoimi finansami.

0

A jak go wiek przyciśnie to okaże się że po drodze oszczędności zarekwirowało państwo albo w gorszym scenariuszu rodzina a jego znajomy który przepalił całość to przynajmniej będzie miał co wspominać żyjąc na socjalu z pieniędzy które państwo zarekwirowało jemu :D

Ech, oszczędności a umiejętność zarządzania finansami :)

0

nie chce zakladac nowego tematu skoro ten juz wyewoluowal - ciekawi mnie jaka kwota miesiecznie w polsce jest zadowalajaca, tak zeby nie miec juz potrzeby szukania lepiej platnej pracy lub zrodel dochodu. pytanie głównie do twierdzacych ze przy 10k to szalu nie ma :)

0

Zalezy czy masz rodzine na utrzymaniu (i jak duza) czy nie? Czy mieszkasz w duzym miescie czy na glebokiej prowincji? Czy masz mieszkanie na wlascosc czy musisz placic kredyt/wynajem? Czy ty albo ktos z najblizszej rodziny jest/jestes chory albo w jakis inny sposob wymaga stalych nakladow finansowych?

Styl zycia - kolejny temat, znam ze slyszenia osoby, ktore nie zaloza nic na tylek bez loga CK, a z takim podejsciem, to nic dziwnego ze i 15k to malo. Duzo w tym zakresie robi towarzystwo - jesli wszyscy jezdza autami z salonu czy za 100k, to nie bede sie wyglupial ze Szkoda po wujku Stefanie.

Dodatkowo: jedzenie. Ile jestes w stanie pochlonac? Jak nieustannie oddzialujesz na podloze naciskiem 120 kilogramow, uwielbiasz uczucie sytosci i jednoczesnie nie zadowalasz sie napelnianiem obszernego zoladka zmieniajacymi ostatnio magicznie narodowosc ziemniakami, dieta czokoszokowa rowniez odpada - wtedy rubryka jedzenie potrafi zawierac okragla wartosc.

Poza tym wszystko plynie, studenciak cieszy sie, ze dostal prace za trojke netto, a za kilka lat marudzi, ze zly don Janusz nie go przeniesc na b2b 120/h. Abstrahujac od tego czy slusznie czy nie - po prsotu te wyzej wymienione suwaczki nie stoja w miejscu i rzucenie kwota mija sie z celem.

1

@somekind:

Z tymi 10k to zależy jak do tego podejść. Jeśli jesteś samotnym, 30 letnim, programistą, mieszkającym w kawalerce, nie w ścisłym centrum miasta, to 10k to fortuna. Ale jeśli 10k to łączny przychód twojej całej rodziny (żona+ty), macie dwójkę dzieci, samochód, kredyty, ubezpieczenia, wydatki na złobki/szkoły, to 10k oznacza być może życie na kredyt i zerowe oszczędności(no chyba że będziecie jeść chleb z masłem, a ubrania kupować raz na 5 lat, ale co to za życie...). I warto dodać, że większość polskich rodzin żyje mniej więcej za 5-10 tyś miesięcznie.

0

@katelx dla mnie nie ma takiej kwoty, zawsze dobrze jest zarabiać więcej.

I nie rozumiem trochę ludzi którzy chcą przekonać innych, że 10k to jest dużo. Wszystko zależy czego ktoś chce od życia.

1
Mistrzowski Młot napisał(a):

@somekind:

Z tymi 10k to zależy jak do tego podejść. Jeśli jesteś samotnym, 30 letnim, programistą, mieszkającym w kawalerce, nie w ścisłym centrum miasta, to 10k to fortuna. Ale jeśli 10k to łączny przychód twojej całej rodziny (żona+ty), macie dwójkę dzieci, samochód, kredyty, ubezpieczenia, wydatki na złobki/szkoły, to 10k oznacza być może życie na kredyt i zerowe oszczędności(no chyba że będziecie jeść chleb z masłem, a ubrania kupować raz na 5 lat, ale co to za życie...). I warto dodać, że większość polskich rodzin żyje mniej więcej za 5-10 tyś miesięcznie.

Czytając takie posty zastanawiam się co robiliście w szkole gdy na matematyce rozwiązywano zadania z procentów? 10k to jest masa pieniędzy kolego. Jeżeli masz tylko dwójkę dzieci i żonę i razem macie taki miesięczny dochód to zapewniam Cię, że to jest bardzo dużo.
Pamiętam jak moi rodzice mając 2kę dzieci, kredyty po kilka (nie hipoteczne) i łącznie 5200 (max) do przeżycia na miesiąc. I nikt nie wegetował ani nie jadł suchego chleba. Są w tym kaju ludzie zarabiający po 30k miesięcznie żyjący samemu i tydzień przed wypłatą potrafią nie mieć pieniędzy więc to tylko kwestia własnej głupoty.

1

logiczne ze istnieje wiele czynnikow ktore wplywaja na to czy 10k to duza kwota. nie chodzi mi o wymienianie jakie moga byc potrzeby, tylko konkretnie - jaka kwota miesiecznie w polsce by was zadowolila zeby (majac ciekawa i satysfakcjonujaca prace) przestac sie rozgladac za lepszymi ofertami, jak ktos chce to niech uzasadni dlaczego taka kwota a nie inna ale nie ma takiego obowiazku ;)

0

Trzeba zdefiniowac co znaczy dobrze. I czy na poziomie rodziny, osoby mieszkajacej samemu itp.

Pierwsza sprawa koszty stale. Jesli chcialo sie miec przyzwoity metraz i nie spedzac zycia w korkach czesto wiaze sie to z duza rata kredytu. Albo drogim wynajmem.
Druga oplaty.

I tu liczac przykladowo przedszkole dla starszego dzieciaka niania dla mlodszego, kredyt, media + jedzenie + utrzymanie 10 letniego auto. Bardzo latwo dojsc do ok 5000 na miesiac. I to naprawde bez szalenstw, osmiorniczek itd.
Dokladajac 1-2 K na miesiac ma sie w miare wygodne zycie z dodatkami, kupieniem sobie czegos, wyjsciem czasem na miasto, wycieczkami, wakacjami, uprawianiem sportu itp.

Ale pasowaloby cos odlozyc. Zakladajac ze dozyje sie maks 100 lat, i planujac ze na miesiac trzeba ok 5000 to zeby moc przestac pracowac w wieku 50 lat (w emeryture nie wierze) pasuje odlozyc 3 mln zl.

Majac 35 lat trzeba by odkladac co miesiac ok 16 K. Zeby sie tak udalo. Mamy 23 netto na 2 pracujacych doroslych. Wiec 11 500 na pracujacego doroslego w rodzinie to juz jest niezle.

Ale to wciaz nie jest bogactwo :)

Mysle ze naprawde bogata osoba moze bez zastanowienia kupic chocby takie auto: https://www.otomoto.pl/oferta/nissan-gt-r-3-8-v6-570-km-prestige-edition-nowy-model-my17-od-reki-ID6yDO5Z.html#6da9b7a03c

0

@katelx: odpowiem że takiej kwoty nie ma. I to nie dlatego że lubie super szybkie samochody, chce kupowac kawę produkowaną z odchodów czy zbudowac prywatny blok dla siebie.
Lubie inwestownie, mnie to kręci, więc jakbym miał więcej hajsu więcej bym inwestował. Chociaż gdybym miał bardzo bardzo dużo pieniędzy przerzuciłbym sie z rynku wtórnego i przede wszytkim kupował akcje na rynku pierwotnym dostarczając w ten sposób kapitau firmom. Posiadając więcej pieniędzy mógłbym więcej pomagać najbiedniejszym, czy tym którzy znaleźli się w ciężkiej sytuacj. Oczywiście nie oznacza to że 24h na dobre myśle o tym jak zarabiać. No i jeszcze jedna rzecz -> zarabianie może być "efektem ubocznym", tzn mogłbym cos robić nie mając na celu koniecznie zarabiania bezpośrednio tylko for fun, ale coś bym zarobił

1

Heh te 2,5k Euro na rękę to ma być bogactwo?

Dodajmy 2 zera to mi pewnie wystarczy :)

1

@katelx: sama pisałaś, że masz znajomych, którzy zarabiają milion pln i nie starcza im do pierwszego. pisałaś też, że nie ważne ile się zarabia, to i tak często chce się więcej.

ciekawi mnie jaka kwota miesiecznie w polsce jest zadowalajaca, tak zeby nie miec juz potrzeby szukania lepiej platnej pracy lub zrodel dochodu. pytanie głównie do twierdzacych ze przy 10k to szalu nie ma :)

No więc chyba Twoje ostatnie pytanie nie za bardzo ma odpowiedź, bo sama wiesz, że istnieją tacy ludzie, dla których zawsze będzie za mało. I że ciężko jest podać kwotę, po której już nie trzeba szukać nowej pracy.

Ja obecnie zarabiam około 9K na rękę obecnie, ale nie mieszkam w dużym mieście. Mam żonę i małe dziecko. Zarabiam tylko ja. Spłacam kredyt, oszczędzam średnio ok. 1500zł miesięcznie. Nie ograniczam się za bardzo w wydatkach bierzących ale też nie szaleje. Oczywiście mam wygodne życie, ale nigdy nie powiedziałbym, że jestem bogaty. Mogę sobie pozwolić na wyjście do restauracji, czy kupowanie dobrego wina. Ale na remont mieszkania będę jeszcze zbierał przynajmniej rok. Po remoncie mieszkania będę rok czy dwa zbierał na używany samochód. Więc tak, uważam że szału nie ma.

Nie narzekam oczywiście, wiem że mam lepiej niż  zdecydowana większość społeczeństwa. ALe uważam, że jest to głównie 'zasługa' tego, że nasze społeczeństwo jest bardzo biedne, a nie tego, że ja jestem taki bogaty.

0

Odnosząc się do wypowiedzi na poprzedniej stronie. Matematykę i procenty ogarniam bardzo dobrze kolego ;) nie w tym rzecz. Rzecz jest w tym, że po pierwsze istnieje coś takiego jak inflacja i 5 tyś. zł 10 lat temu to tak jak mniej więcej 7-8 tyś zł obecnie. Po drugie kluczowe jest tu miejsce zamieszkania. Moje kalkulacje rodzinne opierałem na cenach warszawskich. 10k na 4 osobową rodzinę w warszawie to jest na styk, wystarczy na conajwyżej doraźne wydatki, ale na pewno nie na poważne oszczędności czy inwestycje.

5

Dla signla/pary w dużym mieście:
Mieszkanie - 2500-3000/ms z opłatami (niewielkie 40m2 dla pary, kredyt ~10 lat z 30-40% wkładu)
Auto - 2500-3500/ms z kosztami i opłatami (auto średniej klasy typu BMW 3 w dobrym silniku i opcjach, leasing 4 lata z 20% wpłaty)
Hobby - 750-1250/ms (to nie jest hobby typu karnet McFit za 100zł)
Ubrania - pewnie średnia (liczymy ubrania na zimę, ubrania sportowe itp.) to ok 300/ms
Oszczędności lub inwestycje - 1500-2000/ms
Koszty życia codziennego (jedzenie, czasem lekarz itp.) - 1250/ms.
Wakacje - 500/ms

Wychodzi 9300-11800 netto.

4

Swoją drogą, naprawdę dziwna mentalność. Napisałem moje koszty życia, może ktoś inny by napisał swoje, wątek by się rozwinął...Za to zostałem naskoczony dlaczego tyle wydaję na hobby, przecież mogę siedzieć ciągle przed IDE. Porąbane.

2

@Ursu: to ja Ci podam przykład drogiego hobby - kiedyś myślalem o nauce latania samolotem. Nauka z tego co pamietam kosztowałaby jakieś 20k. Oczywiście wiele by powiedziało że ja sobie wymyślam, a ja to 3.14er... :) Większość ludzi w Polsce ma słabe życie (nie chodzi tylko o finanse), ale to nie powód żebym ja takie miał

8

Nie wiem jak wy w tej waszej biednej polskiej mentalności możecie uważać że 10k to jest dużo. Podaje moje przykładowe wydatki z ostatniego miesiąca:

Hobby:

  1. Alkohol około 1500 zł miesięcznie, piwa kraftowe + wina francuskie roczniki <1990
  2. Kokaina (bez tego nie umiem pracować) 300 zł za gram dobrej kolumbijskiej, to daje jakieś 900 zł miesięcznie
  3. Escort girls: to zależy, ale generalnie takie >8/10 to trzeba liczyć 2k za noc, pozwalam sobie na taki luksuk max 3 razy w miesiącu, co daje 6000 zł

Jedzenie:

  1. Wegańskie sushi, kuchnia fusion: jeden obiad żeby się najeść to wychodzi około 100 zł, miesięcznie średnio 3000 zł

Wynajem:
1.Apartament 100 m2 w centrum warszawy (chociaż zamierzam się przeprowadzić do domku w łomiankach), wychodzi około 3,5 tysiąca miesięcznie razem z opłatami

Cała reszta(w tym ubezpieczenia, prywatna opieka medyczna, wydatki bieżące jak np. barber): 2k

To daje razem około 20k miesięcznie za życie w pełnym luksusie, jakbym znalazł dziewczynę to spokojnie bym zszedł do 10k, więc jak ktoś mówi że w tym kraju za 10k się nie da wyżyć to znaczy że jest zupełnie nieporadny finansowo i życiowo.

3

10k to dużo, ale daleko do bycia bogatym. Pozwala na życie na podobnym standardzie co u przeciętnego pracownika fizycznego na zachodzie.

0
katelx napisał(a):

logiczne ze istnieje wiele czynnikow ktore wplywaja na to czy 10k to duza kwota. nie chodzi mi o wymienianie jakie moga byc potrzeby, tylko konkretnie - jaka kwota miesiecznie w polsce by was zadowolila zeby (majac ciekawa i satysfakcjonujaca prace) przestac sie rozgladac za lepszymi ofertami, jak ktos chce to niech uzasadni dlaczego taka kwota a nie inna ale nie ma takiego obowiazku ;)

8-10k do ręki ale na pół etatu. Wiem, że to wysokie oczekiwania ale do osiągnięcia. Niższy próg jeżeli praca byłaby w technologiach w których chcę pracować i w projektach, które są dla mnie satysfakcjonujące. Ten drugi w momencie gdy technologicznie się zgadza ale projekt nie wywołuje u mnie gęsiej skórki.
Dlaczego taki config?
Bo drugą połowę czasu chciałbym móc rozwijać swoje hobbystyczne rzeczy przez druga część czasu. Robienie czegoś po 8h pracy przez 3-4h to zdecydowanie ciężka sprawa, a gdzie czas na życie...
Jestem w sumie abstrakcyjnym pzypadkiem ale cóż. Póki nie mam własnej rodziny to mogę eksperymentować i kombinować jak mi się podoba.

0

W Polsce też możesz zarobić więcej. Trzeba tylko mieć odpowiedniego skilla.

https://justjoin.it/offers/bothouse-machine-learning-ai-lead

0

czyli płaca zawiera od razu wliczone koszta nadciśnienia, udaru, wrzodów żołądka, i chronicznej bezsenności. W sumie czemu nie? :)

najgorsze jest to, że wielu ludzi ma podobny zakres obowiązków i stresu, tylko zarabia 5-10 razy mniej

2
Mistrzowski Młot napisał(a):

najgorsze jest to, że wielu ludzi ma podobny zakres obowiązków i stresu, tylko zarabia 5-10 razy mniej

Też współczuje pracownikom technicznym COI :D

0

Ktoś pisał, że oferta wyżej to nie jest pewnie praca 8h dziennie. W szczegółach oferty są widełki godzinowe, więc wierząc w uczciwość na świecie jak ktoś będzie pracował więcej niż 8h dziennie to też odpowiednio więcej będzie zarabiał.

0
Krwawy Młot napisał(a):

Ktoś pisał, że oferta wyżej to nie jest pewnie praca 8h dziennie. W szczegółach oferty są widełki godzinowe, więc wierząc w uczciwość na świecie jak ktoś będzie pracował więcej niż 8h dziennie to też odpowiednio więcej będzie zarabiał.

Nie znam się na data analyst, ale nie wiem czy sens jest rozważać "czy to fajna i lekka robota" jeżeli w zaletach są takie rzeczy jak:

☑️ Participation in Kaggle competition, especially if you rank highly in the user ranking

Czyli raczej nie łatwo się tam dostać, a jak patrzyłam na kaggle to widziałem kilku Polaków wysoko w rankingach i ciekawymi linkedinami :>

6
scibi92 napisał(a):

@somekind: tak, masz niby racje że 10k jest spoko, tylko pod warunkiem że wiedzielibyśmy że te będziemy mieli pensje o sile nabywczej obecnych 10k do końca życia, ale takiej gwarancji nie ma.

No to poniekąd od Ciebie zależy, czy do końca życia będziesz zarabiał tyle, co teraz. Kwestia jednej decyzji. ;)

Nie wiem w ogóle skąd pomysł, że coś takiego mogłoby być gwarantowane. Ale myślę, że jeśli ktoś zarabia dobre pieniądze uczciwą pracą (a nie chwilowym prosperity jak artyści czy sportowcy), to raczej może się spodziewać, że zarobki będzie przynajmniej utrzymywał (oczywiście nie bez wysiłku). Wiadomo też, że rozsądni ludzie odkładają i na czarną godzinę, i na przyszłość.

A są biedniejsze osoby które mają dzieci, ale czy te dzieci mają dobry standard życia? Śmiem lekko wątpić.

Biedniejszych niż 10k na miesiąc jest 99,5% ludzi w Polsce. Sugerujesz, że praktycznie wszystkie dzieci mają zły standard życia?
Jak definiujesz dobry standard życia dla dzieci?

A przy połowie kwoty, tj. 5k miesięcznie trudno oszczędzać więcej niż 1500-2000 zł mieszkając w takiej Warszawie (chyba że książek nie kupujesz ani na wakacje nie jeździsz).

Ale to są i tak spore oszczędności, wystarczające na zbudowanie poduszki finansowej oraz odkładanie na prywatną emeryturę.

Oczywiście pisze to z własnej perspektywy, dla mnie stosunek ilości które mogę użyć do inwestowania w stosunku do dochodu nie-inwestycyjnego jest bardzo duży (połowa to minimum)

No widzisz - Ty piszesz o oszczędnościach/inwestycjach. A zauważyłeś, że i autor tematu i wszyscy ci, którym tutaj 10-15k na życie nie wystarcza piszą zasadniczo o konsumpcji i spełnianiu zachcianek?

Mistrzowski Młot napisał(a):

Z tymi 10k to zależy jak do tego podejść. Jeśli jesteś samotnym, 30 letnim, programistą, mieszkającym w kawalerce, nie w ścisłym centrum miasta, to 10k to fortuna. Ale jeśli 10k to łączny przychód twojej całej rodziny (żona+ty), macie dwójkę dzieci, samochód, kredyty, ubezpieczenia, wydatki na złobki/szkoły, to 10k oznacza być może życie na kredyt i zerowe oszczędności

Co z kolei oznacza nieumiejętność zarządzania pieniędzmi. Bo skoro inni za 6k mogą utrzymać rodzinę i mieć oszczędności, a tamci nie, to coś jednak jest nie ok.

WhiteLightning napisał(a):

Ale pasowaloby cos odlozyc. Zakladajac ze dozyje sie maks 100 lat, i planujac ze na miesiac trzeba ok 5000 to zeby moc przestac pracowac w wieku 50 lat (w emeryture nie wierze) pasuje odlozyc 3 mln zl.

Ale czemu nie założyć 1000 lat życia i 1 mln miesięcznie na przeżycie? Równie absurdalne, ale znacznie bardziej spektakularne. ;)
Co ciekawe, to takie marzenie dorobkiewiczów jakim jest wczesna emerytura, to nie jest coś, co robią bogacze. I może właśnie dlatego są bogaci, bo ich cele życiowe, to praca i powiększanie majątku, a nie nazbieranie na emeryturę i odpoczynek.

Mysle ze naprawde bogata osoba moze bez zastanowienia kupic chocby takie auto: https://www.otomoto.pl/oferta/nissan-gt-r-3-8-v6-570-km-prestige-edition-nowy-model-my17-od-reki-ID6yDO5Z.html#6da9b7a03c

Myślę, że naprawdę bogata osoba to by nawet do tego czegoś nie wsiadła.

onomatobeka napisał(a):

10k to dużo, ale daleko do bycia bogatym. Pozwala na życie na podobnym standardzie co u przeciętnego pracownika fizycznego na zachodzie.

Piramidalna bzdura. Z 10k w Polsce (2,5 x średnia) ma się PPP około 1,5 raza większe niż zarabiając średnio na Zachodzie. Szkopuł w tym, że fizyczni nie zarabiają średniej. ;]


Pragnę podkreślić, że ja nie napisałem, że 10k miesięcznie to bogactwo. Napisałem, że to kwota pozwalająca na wygodne i w beztroskie życie dla rozsądnego człowieka. Nie dla kogoś, kto musi mieszkać w centrum miasta i posiadać SUVa, chodzić w rajtuzach szytych przez niewidomych gejów z Tybetu, a córce na komunię kupować rzygającego tęczą jednorożca.

Ale wydawanie 10k miesięcznie to bieda - jeśli ma się tylko te 10k. Bogaci żyją poniżej swoich możliwości finansowych.

0

Ale myślę, że jeśli ktoś zarabia dobre pieniądze uczciwą pracą (a nie chwilowym prosperity jak artyści czy sportowcy), to raczej może się spodziewać, że zarobki będzie przynajmniej utrzymywał (oczywiście nie bez wysiłku).

Szczyt możliwości produkcyjnych to okolice trzydziechy, trzydziestu pięciu lat. Do tego czasu najłatwiej wykręcić szybkie i duże podwyżki. Szczyt możliwości zarobkowych wypada ~10 lat później i średnia zarobków zaczyna się od tego momentu obniżać. Powoli ale jednak mimo wszystko :/ A przed tobą zostaje jeszcze 15-20 lat pracy zarobkowej.

A bycie working class to żadne osiągnięcie w życiu.

1

Jeśli ktoś chce pomnożyć swoje zarobki, zarabiajac już 10 tyś miesięcznie to na prawde wystarczy ruszyć głowa, bo możliwości inwestowania jest sporo. Załużmy, że ktoś ma odłożone 100 tyś. to za takie pieniadze można ściagac lekko stukniete auta ze stanów. Za taka kwote rocznie da się przerobić +/- 3 auta z czego na jednym spokojnie zostaje na czysto między 15-20 tyś także to jest już miniumum 45 tyś na + w ciagu roku. Analogicznie przy większych kwotach można przemielić więcej tego szrotu. ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1