U mnie to wygląda tak, że w poprzednich zawodach też czułem się wypalony. Czasami się nie nadążało z robotą, ale nawet nie chciałem myśleć o nadgodzinach i o pracy w weekendy, żeby nadrobić. Od kiedy zająłem się programowaniem, jest całkiem na odwrót. Nie czekam niecierpliwie na koniec zmiany, a jak mi się nudzi w domu, to czasami robię rzeczy do pracy, bo nie mogę się doczekać na wykorzystanie nowych pomysłów i/lub nowej wiedzy. Mam nadzieję, że gdy nabiorę odpowiedniej wprawy, to nie będę chciał i musiał zajmować się pracą po pracy, chociaż z programowania w czasie wolnym nie chciałbym rezygnować.
Jeśli ma być tylko gorzej, a nie jesteś w zbyt zaawansowanym wieku na zmiany w karierze, to opierając się na moich doświadczeniach radziłbym Ci pomyśleć o zajęciu się czymś, co interesuje Cię bardziej niż programowanie.