Posiadanie samochodu to droga sprawa

0

Dzień dobry. Właśnie kończę zdawanie egzaminu na prawo jazdy. Od października studia. Kupno samochodu by bardzo ułatwiło życie. Uczelnia jest w odległym o ~100km mieście w którym bym mieszkał na co dzień, ale regularnie musiałbym wracać do rodzinnego miasta w którym jest słaba komunikacja miejska - więc samochód bardoz przydatny.

Tak dużo młodych ludzi w dzisiejszych czasach posiada własne samochody, jest to bardzo pospolite przynajmniej w moim środowisku, więc myślałem że nie jest to AŻ TAK drogie; ale im więcej czytam o kosztach utrzymania samochodu, tym bardziej zaczynam powątpiewać w jego zakup w ogóle kiedykolwiek. O ile sama początkowa kwota wydana na samochód i paliwo jest jakoś do przeżycia, to cała reszta kosztów która się sumuje to jakiś koszmar (dla osoby 19-letniej, której rodzice nie będą bóg-wie-jak wspierali na studiach).

No więc chciałbym zapytać:

  1. Kiedy kupiliście swój pierwszy samochód i dlaczego?
  2. Ile zazwyczaj kosztuje Was miesięczna eksploatacja nie licząc paliwa? (ubezpieczenie, naprawy, wymiana opon, itd.)
  3. Jak wielu z waszych znajomych na studiach miało własne samochody?
0

Wszystko zależy od tego ile jeździsz i jak drogi samochód chcesz kupić. Im droższy kupisz, tym większa utrata wartości z każdym rokiem.

Ogólnie tani i stary samochód kosztuje mniej niż nowy i drogi, również w utrzymaniu. Wprawdzie nowy raczej rzadziej się psuje, ale z drugiej strony wszystkie inne koszty obsługi starego takie jak np. ubezpieczenie AC czy właśnie wspomniana utrata wartości są mniejsze. No i do starych zwykle łatwiej dobrać zamienniki części.

IMHO jeśli planujesz jeździć bardzo dużo, to lepiej kupić coś droższego, młodszego i lepszego, choćby ze względu na bezpieczeństwo. Jeśli tylko okazyjnie raz na tydzień, to kilkunastolatek w dobrym stanie da radę. Ja mam drugiego w rodzinie kilkunastolatka właśnie i praktycznie nic przy nim nie robię. Opony całoroczne, wartość tak mała, że płacę tylko OC i NNW, serwis tani. Dla porównania za prawie nowy drugi samochód ubezpieczenie zapłaciłem ponad 3000 przy komplecie zniżek za bezszkodowość.

5

Lepiej najpierw sprawdź ile kosztowałoby ubezpieczenie, bo jesteś młody i będziesz zaraz po egzaminie więc cena może cię nieźle zaskoczyć

1
  1. W 2011, mając 26 lat, kupiłem bo kilka lat na niego zbieralem, 32k w trakcie robienia studiów. Rok wcześniej zrobiłem prawo jazdy, wiec wypadało robić praktykę na swoim, zamiast pożyczać od ojca.

  2. Ubezpieczenie ok 600 rocznie, paliwo 200 miesięcznie (mało jeżdżę), wymiana opon 2x w roku ok 80zl za wymianę, eksploatacyjne to max 300 rocznie (olej, a to wycieraczki do wymiany, a to płyn do spryskiwaczy, odkurzanie i myjnia). Łącznie koszt w skali roku ok 2~2,5 k.

  3. Na studiach ok 50% studentów miało samochody, ale to nie miarodajne, bo cześć z nich miała np w domu dwa samochody (więc na bogato w rodzinie hehe). Inni mieli samochody ~15 letnie inni jeździli 5-cio latkami.

Z doświadczenia dodam, że jeśli nie uwzględniać złośliwości rzeczy martwych, to im więcej wydasz tym solidniejsze auto będziesz miał. W moim wozie od ponad 6 lat miałem tylko dwie usterki (koszt napraw łącznie to ok 400 zł). No ale... Mało jezdze - w 6 lat ok 30~40k km.

0

Teraz się tak porobiło, że studenci podjeżdzają na uczelnię/pod akademiki samochodami, a kiedyś było ich bardzo mało.
Czasami się widywało obrazki, że młodziaki podjeżdżali furami lepszymi niż wykładowcy hehe...
Zastanów się czy na studiach, gdzie wydatki są różne, chcesz co miesiąc ładować w auto kasę.
Ja nikomu nie żałuję, doświadczenie mi podpowiadało zawsze, żeby sobie radzić bez auta (okres studiow).
Był czas autobusów, ale był też czas dojeżdzania z innymi starszymi kolegami autem (zrzutka na paliwo) i to była najtańśza opcja i najszybsza.
Ja auto kupiłem zaraz po skończeniu studiów mgr. zbierałem przez dłuższy czas na auto (na 2 roku kupiłem sobie motocykl, ale to jako hobby), na swoje pierwsze auto zatem czekałem do około 25 roku życia, ale z grubej rury zacząłem bo od mercedesa. Chodzi o to, że zamiast jeżdzić jakimś kaszlakiem 20 letnim za 4tys. dawałem sobie radę inaczej. Tak czy siak - decyduj wedle własnego uznania. Zawsze auto można sprzedać...

0

Ja kupiłem jakieś 4 lata temu, gdzie byłem już po studiach przynajmniej rok.
Samochód jeszcze piwa nie kupi, ale już bardzo niedługo.
Z kosztów pozaeksploatacyjnych(beznzyna, opony, płyny, wycieraczki, filtry, R134a, przeglądy) musiałem wydać na tarcze, klocki, głowicę, lakiernika i elektryka :D
Ogółem nie wychodzi za tanio, ale nie wyobrażam sobie inaczej.

Samochód daje wolność i bardzo szczędza czas.

Zanim kupiłem samochód to wycieczka do rodziców zajmowała mi jakieś 4~4,5h i musiałem brać taksówkę czego nie lubię.
Teraz ta sama trasa zajmuje mi ok 90 minut, nie marznę na przystankach, nie wyczekuję na przesiadki, nie targam się z torbami i nie muszę płacić za taksówkę.
Sama podróż wychodzi mi też znacznie taniej, bo na paliwo w obydwie strony wydam jakieś 70zł a nie 160 na bilety i taksówkę.

Jak miałem samochód w naprawie to wyprawa do pracy zajmowała mi nie mniej niż godzinę, a teraz 20~25 minut.

Na zajecia sportowe na drugi koniec miasta też jestem w stanie po pracy dojechać bardzo szybko, a autobusem to nawet mowy nie ma, więc bez samochodu siedziałbym tylko w domu i gnił.

Dla mnie mobilność jest znacznie ważniejsza niż te koszty które ponoszę, więc szczerze polecam.
Nawet jakiś prawie trup będzie lepszy niż tłuczenie się komunikacją międzymiastową jeżeli nie masz czegoś bezpośredniego.

Jak nie masz za dużo kasy to po mieście możesz pomyśleć nad rowerem/skuterem, ale na trasy samochodu nie przebije nic.

Np będziesz chciał zabrać dziewczynę na piknik w jakieś fajne miejsce 15km za miastem, ale żadna komunikacja tam akyrat nie będzie, bo przystanek ma np 5 km dalej jechać i bez samochodu masz problem, bo rowerem dojedziesz, ale już sprzetu nie zabierzesz.

Jakbym z tego wszystkiego zdał sobie sprawę wcześniej to samochód wyżebrałbym zaraz po 18.

1

Ile zazwyczaj kosztuje Was miesięczna eksploatacja nie licząc paliwa? (ubezpieczenie, naprawy, wymiana opon, itd.)

Nie wliczając garażu i spadku wartości, w zeszłym roku wyszło mi około 140zl miesięcznie, jakbym akurat nie kupował zimówek to wyszłoby jeszcze mniej. Z tymże mój stary gruz praktycznie się nie psuje, także mam szczęście być w sytuacji gdzie najwięcej kosztuje mnie paliwo

0

W wieku bodajże lat 24 kupiłam Seicento za 3000zł. Moja mama została współwłaścicielem, co akurat istotne, bo dzięki temu OC kosztowało jakieś 500zł rocznie. Na paliwo np. w 2014 roku wydałam 4000zł.

Dlaczego? Bo nie polecam trójmiejskiej komunikacji zbiorowej -_-' Dojazd do pracy autobusami (konieczna przesiadka) zajmował mi optymistycznie 40min, a zazwyczaj 1h - 1,5h, bo bardzo często autobus przesiadkowy po prostu nie przyjeżdżał lub miał gigantyczne opóźnienia. Samochodem ta sama trasa 20 min.

0

Zalezy od samochodu i tego ile sie jezdzi. Nowsze auta sa drozsze (serwis, ubezpieczenie itp). W nowszym samo ubezpiecznie 2500.

Z kolei mam tez 20 letnie mondeo z LPG i tam ubezpieczenie 400 rocznie, przeglad 170 (z gazem drozszy). I jakis serwis powiedzmy ok 1000 rocznie + paliwo 25zl/100 km. Ale bede go sprzedawal jak sie ociepli bo jest problem z miejscem, a nie bede specjalnie garazu/miejsca wynajmowal, poza tym ktos inny tez sie nacieszy:)

Dlaczego sie przerzucilem na nowsze? Sporo jezdze z dziecmii w razie w. nowsze auto jest bezpieczniejsze.

0

Pomyśl o skuterze. Serio.

Plusy:

  1. Za 5k kupisz bardzo fajny używany skuter 50cm3 dobrej firmy. W tej cenie dopiero zaczynają się jakieś sensowne samochody. Za 125cm3 zapłacisz trochę więcej.
  2. Części taniutkie, naprawa bardzo tania i generalnie koszty eksploatacyjne nieporównywalnie mniejsze.
  3. Bardzo niskie ubezpieczenie. Teraz płacę za samochód 714 zł, a za motocykl 120 zł. Za skuter jest jeszcze taniej.
  4. Spalanie. Jeżeli nie kupisz taniego chińczyka z marketu to przez cały okres eksploatacji będzie brał 3 litry na 100. Oczywiście w grę wchodzi tylko czterosuw.
    5)* Tutaj nie jestem pewny aktualności, ale kiedyś tak było. Zniżki na samochód są łączone z tymi na motocykl czy skuter. Więc mając skuter 6 lat. wydasz na ubezpieczenie 500 zł i nazbierasz 5 lat jazdy bezszkodowej. Jeżeli wtedy np. kupisz samochód, to już pierwsze ubezpieczenie zwróci Ci koszty za cały okres posiadania skutera. Ja mam dzięki temu komplet zniżek, choć długo nie miałem samochodu i kupiłem dopiero 2 lata temu z potrzeby.
  5. Mobilność w mieście. Tutaj zależy od wielkości i zakorkowania konkretnego miasta, ale dla większych, takich jak Warszawa, Wrocław, Gdańsk czy Poznań, nie istnieje samochód którym dojedziesz z punktu A do punktu B szybciej niż skuterem. Z miejscem na parkowanie to samo, bo w większości miast jednoślady nie płacą za płatne parkingi należące do miasta.

Minusy:

  1. Mało miejsca. Ale tak naprawdę wszystko zależy od tego co chcesz zrobić. Ja na motocyklu razem z żoną podróżowałem po Polsce, z namiotem, 2 śpiworami i wszystkim co potrzebne do kilkudniowego biwaku.
  2. Prędkość - dojazd sporo zajmie, chyba że wybierzesz opcję 125cm3. Tym drugim polecisz maksymalnie 120 km/h, a komfortowo koło 90-100.
  3. Ograniczenia w zimie. Jeżeli spadnie śnieg, to nie pojeździsz. Przy -10 stopniach też ciężko.

A wracając do samochodów, to nie ukrywajmy, nie jest to tania rzecz. Szczególnie teraz jak ubezpieczenia poszły w górę. Za moich czasów studenckich, sporo osób miało samochody, ale ja płaciłem za ubezpieczenie 350 zł przy współwłaścicielu z pełnią zniżek. Mimo tego, każdy dojeżdżał zwykle autobusem, bo było po prostu taniej. Samochód ze względów praktycznych ma sens tylko gdy masz dobrze płatną pracę i koszty nie są problemem. Jeżeli nie masz bogatych rodziców, to w trakcie studiów na pewno znajdziesz dużo fajniejszych rzeczy na które będziesz mógł wydać pieniądze.

1

U mnie paliwo to jakieś 600 - 1000 zł miesięcznie. Do tego ubezpieczenie, przeglądy, oleje, opony, filtry itp itd. co wychodzi dodatkowe 500 zł miesięcznie :(
Pierwszy samochód to Fiat Seicento VAN :P

0

Ale programiści zarabiają co najmniej 15k netto miesięcznie. To koszty samochodu raczej mało przy tym.

3
Krzywy Programista napisał(a):

Ale programiści zarabiają co najmniej 15k netto miesięcznie. To koszty samochodu raczej mało przy tym.

Jest to oczywiście cyniczna zaczepka. Nijak się ma do autora postu który dopiero wchodzi w dorosłe życia, postanowił iść na studia i zaczyna mysleć o pracy jako programista.
Ale żeby było śmiesznie, znam tylko dwie osoby z branży z takimi zarobkami >= 15k i co ciekawe, te osoby nawet nie mają prawka zrobionego. Ot taka kolejna dygresja.

1

tak offline, można kupić jakiegoś klasyka w dobrym stanie (auto z 92-93r fiesta, escort, fiat, audi itp. nie jest to cud ale dla młodego styka) i mieć niskie opłaty
Co trzeba spełnić:

  • mieć auto powyżej 25lat
  • być zrzeszonym w klubie który należy do PZM, karta jest wydawana automatycznie po opłaceniu składki. Wysyłają do PZM zlecenie i po ok miesiącu można odebrać.
  • zniżka OC jest 70% od naszej dotychczasowej składki
  • nie można mieć żadnej kolizji w poprzednim roku
  • nie można mieć działalności gospodarczej
    ;)
0

@czysteskarpety: ale czy warto kupować starego rzęcha? Zwłaszcza dla młodego kierowcy, który niekoniecznie musi znać się na samochodach, bardzo szybko coś nawali i będzie problem nie do przejścia, wizyty w warsztatach gdzie zdzierają kasę jak widzą, że ktoś jest całkiem zielony.
Może lepiej jednak zainwestować w nowe auto z salonu, niski model ale na gwarancji i małe prawdopodobieństwo że trzeba będzie w nim dłubać przez kolejne kilka lat.

0

@czysteskarpety: mozna, ale wez pod uwage bardzo niski poziom bezpieczenstwa, zwlaszcza w zetknieciu z nowsyzmi sztywniejszymi i ciezszymi samochodami. Oraz drastyczny wzrost na drogach ilosci ludzi ktorzy nie powinni nigdy otrzymac prawa jazdy. Ot niedawna sytuacja na A1 gdy jadace 200km/h rozwalilo prawidlowo jadaca skode.

0
czysteskarpety napisał(a):

tak offline, można kupić jakiegoś klasyka w dobrym stanie (auto z 92-93r fiesta, escort, fiat, audi itp. nie jest to cud ale dla młodego styka) i mieć niskie opłaty

Minusem takich aut jest wyposażenie (np. klimatyzacja która jednak daje dużo wyższy komfort w lecie) oraz bezpieczeństwo - brak poduszek i innych systemów wspomagających, a dodatkowo "leciwa" już konstrukcja która przy zderzeniu pewnie nie będzie stawiać zbyt wielkiego oporu.

0

pewnie macie racje, chociaż est czasami jak w powiedzeniu "Kamaz ma w dupie wasze strefy zgniotu" ;) a jednak OC 120zł, a 500-600 to różnica jest, tym bardziej jak ktoś jeździ po bułki lub okazyjnie nad jezioro latem...
zresztą nie wierzę, że sejak czy punto ma jakieś fenomenalny poziom bezpieczeństwa...

0
Wściekły Wilk napisał(a):
  1. Kiedy kupiliście swój pierwszy samochód i dlaczego?

Po trzydziestce, gdy doszedłem do wniosku, że przyda się w niektórych sytuacjach (kilkugodzinne podróże w niezbyt dobrze skomunikowane miejsca, przeprowadzka, wyposażanie mieszkania), a przede wszystkim stać mnie na ten komfort.

  1. Ile zazwyczaj kosztuje Was miesięczna eksploatacja nie licząc paliwa? (ubezpieczenie, naprawy, wymiana opon, itd.)

Ubezpieczenie 130 zł + 50 zł rzeczy konieczne do kupienia w ciągu roku.
Z rzeczy długoterminowych możesz dodać sobie taką amortyzację: 5zł akumulator, 30zł dwa komplety opon, 30zł inne.

  1. Jak wielu z waszych znajomych na studiach miało własne samochody?

Żaden.

No i taki tam link w temacie: http://jakoszczedzacpieniadze.pl/nowe-auto-z-salonu-calkowity-koszt-eksploatacji

0

Pierwszy samochód kupiłem jak zaczynałem studia, dałem za niego 3500zł skończył na złomowisku. Mazda posiadała gaz, na paliwo wychodziło 200-250zł/msc 5 dni w tygodniu 20km w obie strony. Opony miałem w komplecie, ubezpieczenie miałem na ojca 400zł/rok (przed podwyżkami). Przeglądu nie robiłem bo nie było za to mandatów, auto sprawne oddałem do naprawy 2-3 razy przez 3lata. 1 raz coś z prądem, 2 amortyzatory, 3 nie chciał odpalać na benzynie przez co niestety później skończył na złomie.

1

Ja na pierwszy samochód odradzam coś nowego i drogiego, o jak nie masz doświadczenia to ryzyko, że w ciągu 3 lat w jakiś słupek, czy coś przytrzesz wjedziesz jest jednak większe niż później i będzie Ci bardziej szkoda, tym bardziej, że jako świeży student nie masz jeszcze pewnie sensownych zarobków.

3

a propos aut, stoję kiedyś na przystanku z pewnym księdzem, a tu nagle doskakuje bezdomny, odsunąłem się, pewny tego, że zaraz usłyszę "kierowniku może masz pan piątaka na chleb" i to był mój największy błąd w życiu, bezdomny wyciąga kluczyki i wręcza je księdzu z tekstem "mam nadzieje, że sie dobrze będzie jeździło, już opłacone" ja to mam pecha jednak ... :/

1

Moja sugestia to nie kupuj samochodu do domu możesz autobusem lub pociągiem jeździć. A tak narażasz swój niewielki budżet na spore koszty. 90% aut w Polsce to auta pokolizyjne i prawdopodobieństwo że cos sie zepsuje jest bardzo wysokie. Więc musisz się liczyć z niespodziankami typu 300-600 bo coś tam padnie, za kase którą wydasz na auto i eksploatacje w rok możesz pewnie pare lat pojeździć autobusem.

1

Pierwsze auto kupione to było Audi S6 4.2 9 lat temu. Koszta utrzymania były piekielnie wysokie. Spalanie rzędu 25l po mieście przy mojej nodze wtedy - ogółem nie polecam na pierwsze auto :-)

Drugie auto mam od 7 lat i 3 miesięcy. Toyota Avensis I generacji w dizlu :-) Mega auto jeżeli masz do pokonywania kilkanaście/kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Na drogach z ograniczeniem do 9km/h potrafię nią spalić w granicach 4.5 litra zimą i poniżej 4 latem (o ile jakiś c*** nie jedzie przede mną hamując co 100 metrów).
3 miesiące temu jednego dnia pocisnąłem do Wrocławia z kolegą na pokładzie. Zrobiliśmy w obie strony 820km i spalanie wg komputera wyszło mi 4.6l / 100km. Pierwsze 100km to drogi z ograniczeniami 50-70-90km/h. Później 120-140km/h. Kilkanaście kilometrów po samym Wrocławiu. Także spalanie chyba całkiem przyzwoite. A komputer sprawdzałem wiele razy i różnica jest może 0.1l.
Minusy? Brak 6 biegu bo przy 120km/h zaczyna być głośno :/

Na przestrzeni tego czasu wpakowałem w auto sporo ale to były tylko rzeczy eksploatacyjne. Nigdy nie było tak, że nagle nie mogłem odpalić albo popsuło się na trasie. Opony? Mam 2 komplety felg więc przekładanie kosztuje mnie zazwyczaj 1.5h czasu. W perspektywie tych 7 lat zaoszczędziłem na jeden komplet opon spokojnie.
Wymiana oleju to jakieś 30zł (nie licząc oleju i filtra). Najgorsze w Twoim przypadku będzie ubezpieczenie bo to potrafi na świeżaka kosztować nawet 2.5k / rok.

Przez czas eksploatacji mojej Toyoty poniosłem koszta:

  • 250zł z robocizną na zawieszenie (wymiana tulejek)
  • 150zł wymiana krzyżaka na kolumnie kierownicy
  • 1600zł regulacja luzu zaworowego - niestety u mnie nie jest hydrauliczna więc kompletny remont trzeba machnąć
  • 3000zł koło dwumasowe + sprzęgło zaraz po zakupie
  • 100zł pasek rozrządu przy okazji ustawiania luzu (nie nastukałęm wystarczająco dużo przebiegu żeby robić cały rozrząd)
  • 1500zł 2 komplety opon
  • 150zł na światła do jazdy dziennej gdyż żarówki przepalają się w tym aucie średnio co 3 miesiące, a tak mam spokój na jakieś 1.5 roku, a na aktualnych jeżdżę już 2.5 roku.
  • 200zł dobijanie klimatyzacji 2 razy

Nie uwzględniłem filtrów co roku, kosztów oleju i paliwa bo nie jestem w stanie zliczyć. Natomiast filtry + olej to koszt jakoś w granicach 250zł rocznie. Kwoty może wydaję się zawrotne ale jak rozłożysz je na czas w którym posiadam auto to nie wyjdzie aż tak dużo.

A na studiach? Zdecydowana większość ludzi. Większość bogata z domu i kilka jednostek, które same zapracowały na auto i jego utrzymanie ;-)

2

Jest też kwestia tego, czy chcesz naprawiać każdą drobną usterkę: jakieś otarcie albo uderzony zderzak podczas parkowania (u początkującego to całkiem prawdopodobne) - czy chcemy to „naprawiać”? A to spokojnie może wyjść kilka stów (na marne, bo za miesiąc „poprawimy” z drugiej strony ;-)).

Czy z każdą rzeczą biegniemy do warsztatu, czy jesteśmy w stanie sami coś zrobić?
Czy w kilkunastoletnim samochodzie warto wymieniać padniętą klimę? Kwestia komfortu, ale koszt wysoki…
Opony też można wymieniać co pół roku na nowe, mieć dwa komplety i je zamieniać, albo jeździć na jednych aż będą łyse.
Albo wymieniać tylko dwie z przodu zamiast za każdym razem czterech.…
Filtry czy oleje jeden będzie wymieniał sumiennie zgodnie z instrukcją a inny raz na cztery lata jak mu się przypomni (albo zapali się kontrolka że już jest sucho)

Jasne, że jeżeli będziemy ignorować każdą nieistotną dla samej jazdy usterkę to z czasem będziemy mieli rzęcha w którym nawet drzwi odpadają. Ale jakiś złoty środek trzeba wypracować, co warto robić a czego nie.

0

z rzeczy które samodzielnie wymieniłem w aucie to termostat, łącznik staba, czujnik temperatury+kable, silniczek krokowy, pompa sprzęgła, cięgno klamki, ale ja to jestem starej daty :)

0

W takiej Warszawie jest moim problem z komunikacją miejską. Gdyby dorobili jeszcze ze 4 linie metra łączące ze sobą poszczególne obszary Warszawy, to nie trzeba by było jeździć samochodem do pracy. Wszyscy byliby zadowoleni. To co jest ciekawe, że kiedy w Londynie uruchamiali pierwszą linię metra, w Polsce rozpoczynało się powstanie styczniowe. Zobaczcie jaka to była przepaść cywilizacyjna.

Co do auta na miasto, to najlepsze moim zdaniem będzie małe auto, którym łatwo zaparkować. Auta z napędem 4x4 są zupełnie nieekonomiczne. Wystarczy zajrzeć na https://nocar.pl/blog/wady-i-zalety-napedu-4x4/ - drogie w utrzymaniu jak i w eksploatacji. Ale mimo wszystko ludzie kupują, bo nie tylko dla nich liczy się rachunek ekonomiczny.

0
pioterben napisał(a):

Co do auta na miasto, to najlepsze moim zdaniem będzie małe auto, którym łatwo zaparkować. Auta z napędem 4x4 są zupełnie nieekonomiczne.

Ale przecież rodzaj napędu nie definiuje wielkości samochodu. Nie każde 4x4 są duże.
A łatwo parkuje się samochody z kamerą/czujnikami, a nie małe. ;)

1
czysteskarpety napisał(a):

tak offline, można kupić jakiegoś klasyka w dobrym stanie (auto z 92-93r fiesta, escort, fiat, audi itp. nie jest to cud ale dla młodego styka) i mieć niskie opłaty
Co trzeba spełnić:

  • mieć auto powyżej 25lat
  • być zrzeszonym w klubie który należy do PZM, karta jest wydawana automatycznie po opłaceniu składki. Wysyłają do PZM zlecenie i po ok miesiącu można odebrać.
  • zniżka OC jest 70% od naszej dotychczasowej składki
  • nie można mieć żadnej kolizji w poprzednim roku
  • nie można mieć działalności gospodarczej
    ;)

Nie kupuj starego auta. Takie samochody wymagaja wiele pracy i wkładu. Bez tego są niebezpeiczne zarówno dla Ciebie jak i innych użytkowiników ruchu drogowego

0
Ciepła Owca napisał(a):
czysteskarpety napisał(a):

tak offline, można kupić jakiegoś klasyka w dobrym stanie (auto z 92-93r fiesta, escort, fiat, audi itp. nie jest to cud ale dla młodego styka) i mieć niskie opłaty
Co trzeba spełnić:

  • mieć auto powyżej 25lat
  • być zrzeszonym w klubie który należy do PZM, karta jest wydawana automatycznie po opłaceniu składki. Wysyłają do PZM zlecenie i po ok miesiącu można odebrać.
  • zniżka OC jest 70% od naszej dotychczasowej składki
  • nie można mieć żadnej kolizji w poprzednim roku
  • nie można mieć działalności gospodarczej
    ;)

Nie kupuj starego auta. Takie samochody wymagaja wiele pracy i wkładu. Bez tego są niebezpeiczne zarówno dla Ciebie jak i innych użytkowiników ruchu drogowego

Jak kupisz szrot w postaci Golfa 3 w tdi to na pewno. Ogólnie proszę Cię - nie znasz się to się nie wypowiadaj bo pieprzeniem bzdur jeszcze nikt nikomu nie pomógł. Stare auta w stanie fabrycznym (małe przebiegi, zadbane, garażowane lub po renowacji lub kompleksowej odbudowie) mają wszystkie aspekty bezpieczeństwa spełnione, które wymagane są do poruszania. Wystarczy spojrzeć na grubość blach starych Volvo i grubość blach aktualnie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1