Pierwsza praca, korpo czy mała firma

0

Studiuje zaocznie i zacząłem szukać, a dokładnie znalazlem pierwszą pracę. Java, 3 miesiące okresu próbnego za 2tysiace netto, malutka firma, z tego co rozmawiałem to pierwsze tygodnie dostanę różne materialy i się będę douczać. Mam w poniedziałek podpisać umowę i zacząć pracę. Dostałem jednak dzisiaj telefon z SIi w którym zapraszaja na rozmowę w sprawie pracy w C++... W poniedziałek. Kompletnie zgłupiałem co teraz. C++ trochę bardziej mi leży niz Java, jednak to kwestia przyzwyczajenia bo ostatnie miesiące bardziej skupiałem się na c++. W SIi pewnie dostałbym też lepsze warunki finansowe, jednak co mnie najbardziej interesuje to możliwości rozwoju. Jak wspomniałem, to pierwsza praca, ciągle jestem studentem. Lepiej zacząć w malym zespole +/- 20 osób czy iść do korporacji jak Sii? Gdzie się więcej nauczę?

1

Na rozmowę idź, powiedz że nie są jedyni. Dowiesz się co to za praca, kogo szukają do czego i jeżeli dostaniesz propozycję, to się zastanowisz. Ostatecznie wszystko i tak zależy od projektu, ludzi w zespole i bezpośredniego przełożonego, chociaż oczywiście są firmy których należy unikać. Sii żyje w dużej części z pośrednictwa, więc możliwe, że szukają dla kogoś zewnętrznego.

0

Problem polega na tym, że rozmowa w SII odbędzie się po podpisaniu umowy z inną firmą. Iść mogę po prostu zdobyć informację co i jak, ale to trochę strata czasu mojego i rekrutera. Nie wiem jak dokładnie wyglądałby okres wypowiedzenia i dokładne warunki w firmię gdzie dostałem pracę (wiem tylko że pierwsze 3 miesiące to umowa zlecenie i 2k netto, potem jeżeli się zdecydują mnie zostawić to jakieś zmiany)

5

Ja zaczalem od Januszsoftu i nie zaluje. Dzieki temu wiem czego unikac, a bledy na poczatku kariery najmniej bola:)

1

Ja siedzę w malutkiej firmie i wydaje mi się ze lepiej iść do korpo. Tu liczy się tylko DAWAC NOWE FEATURE. Jakość kodu ani nawet produktu nie jest ważna. Brak code review.

4

To zależy jaka to mała firma. Polaki myślą stereotypami, więc dla nich mała firma to firma gdzie prezesem jest wąsaty pan, który ich tylko oszukuje na wynagrodzeniu. Wbrew pozorom w Polsce jest sporo małych firm, które dbają o jakość kodu, więc na Twoim miejscu dopytałbym się tam o to jakich technologii używają. W korpo możesz trafić do jednego projektu, więc za bardzo się nie nauczysz, ale przynajmniej liźniesz różne technologię, a to ci da profity na kolejnych rekrutacjach.
Jeśli ta mała firma używa nowych technologii i dba o kod to idź tam, bo na pewno więcej się nauczysz niż w korpo, ale jeśli nie to się nie zastanawiaj i wybieraj korpo.

1

W januszsofcie można się nauczyć wielu rzeczy, człowiek czasem robi za one-man-army:) A po jakimś czasie warto się rozejrzeć za czymś spokojnym w jakimś korpo.

0
Brunatny Programista napisał(a):

Ja siedzę w malutkiej firmie i wydaje mi się ze lepiej iść do korpo. Tu liczy się tylko DAWAC NOWE FEATURE. Jakość kodu ani nawet produktu nie jest ważna. Brak code review.

To ja miałem odwrotną sytuację. Wcześniej pracowałem w dużej firmie produkcyjnej z 10 osobowym działem IT (w tym 3 programistów) i tam przeważnie było DAWAĆ NOWY FEATURE NA JUŻ bo mnie dyrektor wywali na zbity pysk. Testerami byli pracownicy firmy z innych działów, którzy zamawiali nowy feature - przeważnie było tak, że testowali coś na odpierdziel, przyklepnęli i nagle następnego dnia po deployu okazuje się, że pół firmy nie może pracować. Skutkiem tego były regularne bitwy między działem IT, a działem który zamawiał funkcjonalność - nadal pamiętam gadki szefa, że programista jest znacznie bardziej odpowiedzialną fuchą niż taki administrator. A, i nie pracowaliśmy na osobnych branchach feature/bugfix, tylko wszystko szło do głównego repo od razu. Code review też nie było - jedyne regularne pytania szefa czy piszemy kod tak by jakiegoś włamu nie było albo ryzyka innego wycieku danych.

Teraz pracuję w małej firmie i tutaj jest zupełnie inna sytuacja. Mamy code review, pracujemy na oddzielnych branchach, są testy zarówno manualne jak i automatyczne. Jak w każdym szanującym się zespole programistycznym.

0

@filemonczyk: za dlugie wiec pisze w poscie.

Chaos, zarobki - mialem mniej niz pani sprzatajaca, przy czym to nie byly czasy ze za kazdym rogiem czeka praca w IT, tylko w KRK bylo pare firm na krzyz. Partyzantka (tutaj na usprawiedliwienie firmy - dobre praktyki nie byly tak popularne jak teraz i firma starala sie je wdrazac w miare jak ktos wyzej sie o nich dowiedzial, chocby dlugo nie bylo systemu kontroli wersji, a potem przejscie na CVS tez bylo zabawne). Z drugiej strony nauczylem sie bardzo duzo o Linuxie, Basha i to do dzisiaj mi procentuje. Za szefa technicznego mialem goscia ktorego mozna okreslic jako fanatyka Linuxa. Gdy mialo sie z czyms problem byly dwie opcje: pierwsza zapytac wprost i dostac odpowiedz zeby poczytac dokumentacje. Druga: zaczac narzekac jaki Linux jest beznadziejny i ze w Windowsie jest lepiej, wtedy gosciu stawal w obronie Linuxa i pokazywal i tlumaczyl dokladnie co i jak :)

Z perspektywy czasu - czy zaluje ? Nie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1