Spokojna praca za mniejsze pieniądze - czy to możliwe?

0

Czy znacie firmy które oferują mniejsze wynagrodzenie, ale atmosfera w pracy jest miła i pracuje sie "na luzie"? Mam dość korpo. Chciałbym zacząć pracować zdalnie. Jestem web python developerem z doświadczeniem.

Gdyby ktoś był z takiej firmy i szukał współpracownika to: [email protected]

0

Zmartwie Cie ale predzej na spokojnie i na luzie bedziesz pracowal w korpo niz malej firmie. Gorzej z praca zdalna.

0

Pracując zdalnie i tak za wiele atmosfery nie poznasz ;p

3
  1. Pracując zdalnie konkurujesz z Vadimami, Ivami, Amarami, Kumarami, Jankami z Białej Podlaskiej, itd. więc bardzo ciężko jest przekonać pracodawcę aby Ci dobrze zapłacił (skoro Vadim jest dobrym programistą i z chęcią za 15$/h zrobi wszystko). To reguła ale oczywiście są wyjątki. Więc na starcie pojawia się pytanie, co dla Ciebie znaczy "mniejsza kasa"?
  2. Z mojego doświadczenia wynika, że najspokojniejsza i najmniej stresująca praca jest własnie w korporacjach :) Duże budżety, duże zespoły, pierdyliony meetingów, itd. Oczywiście korporacja korporacji nie równa więc i tutaj trzeba trochę szczęcia oraz rozeznania na rynku.
  3. Na pewno spokojnej pracy programista nie ma w agencjach interaktywnych, domach mediowych, małych firmach oraz starupach. Za to dużo łatwiej jest znaleźć spokojną pracę w dużych software housach (ale nie jako Lead Developer czy Team Lead tylko jako "zwykły" senior), globalnych korporacjach (oczywiście na niewymagających odpowiedzialności stanowiskach, czyli nie banki, forex, itp. ale np. jakieś firmy ubezpieczeniowe, handlowe, produkcyjne, farmaceutyka). Teraz marzysz o pracy zdalnej, a za rok, dwa stwierdzisz, że korpo nie była taka zła :)
    Pozdrawiam.
1
Biały Koń napisał(a):

Czy znacie firmy które oferują mniejsze wynagrodzenie, ale atmosfera w pracy jest miła i pracuje sie "na luzie"? Mam dość korpo. Chciałbym zacząć pracować zdalnie. Jestem web python developerem z doświadczeniem.

Szukałbym raczej w średniej firmie rozwijającej swój produkt niż tworzących soft dla kogoś. Firmy takie mszą myśleć długoterminowo, zarówno pod kątem jakości tworzonego softu jak i organizacji pracy.

UncleBeans napisał(a):
  1. Pracując zdalnie konkurujesz z Vadimami, Ivami, Amarami, Kumarami, Jankami z Białej Podlaskiej, itd. więc bardzo ciężko jest przekonać pracodawcę aby Ci dobrze zapłacił (skoro Vadim jest dobrym programistą i z chęcią za 15$/h zrobi wszystko).

Bzdura, zarobki rosyjskich czy ukraińskich programistów nie są mniejsze od pensji Polaków.

3
UncleBeans napisał(a):
  1. Pracując zdalnie konkurujesz z Vadimami, Ivami, Amarami, Kumarami, Jankami z Białej Podlaskiej, itd. więc bardzo ciężko jest przekonać pracodawcę aby Ci dobrze zapłacił (skoro Vadim jest dobrym programistą i z chęcią za 15$/h zrobi wszystko).

a widziałeś kiedyś kod hindusa? to nie chciej :) a że oni przytakują i zrobią wszystko to chyba ich domena narodowa, gorzej z faktycznym wykonaniem...

0

Absolutnie nigdy w małej firmie, chyba że chcesz być człowiekiem od wszystkiego. Jednego dnia programujesz (niekoniecznie to, do czego jesteś zatrudniony), innego naprawiasz komp, konfigurujesz maile, usuwasz wirusy, instalujesz Windowsa. Finalnie kończy się jedną wielką frustracją, bo nie ma czasu na własną robotę. W małej firmie programistę specjalistę postrzega się jak przeciętnego informatyka. Ani nie zarobisz, ani nie poprogramujesz.

Zdalnie też jak wyżej - przy obecnej konkurencji różnych przypadkowych osobników dorabiających na studiach realnie żeby z tego wyżyć trzeba mieć sporo szczęścia, a i jest sporo nerwów z uwagi na kiepską komunikację. Nie ma Cię na miejscu, nigdy do końca nie wiesz co się dzieje i jak Cię próbują wyrąbać na kasę.

Ja siedzę w małej i modlę się, żeby mnie ktoś do korpo przytulił, zrobię wszystko....

1

Wyjedź z kraju, polecam Norwegię: zero stresu, ciekawe projekty, szacunek do pracownika, work/life balance w pełnym znaczeniu, dobra kasa.

0

Ja jestem na początku kariery (może nie na samiutenkim) i pracuję w kilkuosobowej firmie gdzie 100% to programiści. Atmosfera bardzo ok, ale jednocześnie zamieszanie, krótkie terminy, nieoczekiwana zmiana zdania jednego klienta może wywrócić do góry nogami rozkład pracy. Cieszę się, że tu trafiłem, poleciłbym bardzo takie miejsce początkującym, ale nie widzę siebie w tym miejscu na kilka następnych lat.

1
shagrin napisał(a):

Wyjedź z kraju, polecam Norwegię: zero stresu, ciekawe projekty, szacunek do pracownika, work/life balance w pełnym znaczeniu, dobra kasa.

Nie trzeba wyjeżdżać, żeby to mieć. Za to Polska oferuje świeży chleb w niedzielę w rozsądnej cenie.

0

Zależy za ile byś mógł pracować i co Cię stresuje.

Ja np nie lubię robić nic na szybko, i lubię dokładnie wiedzieć co mam zrobić, więc dla mnie refucktoring legacy kodu bywa fajniejszy niż greenfield.
W moim przypadku zdecydowanie lepszym wyjściem są korpo, gdzie jest jakaś bezwładność.
Znam osoby które bardzo nie lubią bezwładności właśnie i faktycznie chcą mieć wszystko dynamicznie i dla nich startup i greenfield są właśnie tym niestresującym kierunkiem.

To jest trochę taka różnica jak pomiędzy Javą i JS.
Jeden się denerwuje jak mu się wszystko zmienia co chwilę, a inny jak ma "beton"

0

Klepanie formatek w Ruby wydaje się proste, czysta magia.

0

Z doswiadczenia najspokniej pracuje sie jako QA, szczegolnie jak sie zautomatyzuje duzo rzeczy albo trafia sie testy instalacji/backup-restore/wydajnosciowe. Tylko wtedy trzeba wiedziec co sie robi. Bo np. 2 tygodniowego testu longevity nie da sie w razie W. powtorzyc szybciej.

Za to najwieksza nerwowka byla jako dev przy pracy bezposrednio z klientem jak byly bledy z platnosciami na produkcji.

2
WhiteLightning napisał(a):

Z doswiadczenia najspokniej pracuje sie jako QA, szczegolnie jak sie zautomatyzuje duzo rzeczy albo trafia sie testy instalacji/backup-restore/wydajnosciowe. Tylko wtedy trzeba wiedziec co sie robi. Bo np. 2 tygodniowego testu longevity nie da sie w razie W. powtorzyc szybciej.

Za to najwieksza nerwowka byla jako dev przy pracy bezposrednio z klientem jak byly bledy z platnosciami na produkcji.

Ty to na kiblu pisałeś?

0
WhiteLightning napisał(a):

Z doswiadczenia najspokniej pracuje sie jako QA, szczegolnie jak sie zautomatyzuje duzo rzeczy albo trafia sie testy instalacji/backup-restore/wydajnosciowe. Tylko wtedy trzeba wiedziec co sie robi. Bo np. 2 tygodniowego testu longevity nie da sie w razie W. powtorzyc szybciej.

Za to najwieksza nerwowka byla jako dev przy pracy bezposrednio z klientem jak byly bledy z platnosciami na produkcji.

Ciekawe to co piszesz. Zwykle to testerzy (w pierwszej kolejności) tłumaczą się użytkownikom biznesowym, jako że są ostatnią linią developmentu, więc dość odpowiedzialne.

Zgodzę się natomiast, że w dużym korpo jest spokojnie. Nie stanowisz 10-20% zasobów kadrowych, więc i firma nie upadnie jak tylko coś sknocisz ;)

0
czysteskarpety napisał(a):

a widziałeś kiedyś kod hindusa? to nie chciej :) a że oni przytakują i zrobią wszystko to chyba ich domena narodowa, gorzej z faktycznym wykonaniem...

Coś chyba w tym jest. Jeden z moich klientów zakupił w takiej hinduskiej firmie kilka modułów do Magento. Oczywiście zapewniali pełne wsparcie. Wsparcie było wręcz tragiczne do aż całkiem wygasło i przestali odpowiadać na maile. Kod tych modułów też wyglądał mówiąc oględnie dość oryginalnie. Zatem chyba przychylę się do Twojej opinii. A, i też wcale tacy tani nie byli.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1