rekrutacyjne przygody

12

Hej,
Kilka dni temu zakończyłem proces rekrutacyjny w firmie, w której zacznę pracować od początku nowego roku. Może komuś przyda się opis moich doświadczeń w szukaniu nowej pracy.

Background: jestem samoukiem, ale po studiach technicznych. Od 2.5 roku pracuję jako fullstack w małej firmie w dużym mieście. Na backendzie Java, na froncie Angular. To moja pierwsza praca w zawodzie. Umowa o pracę, na rękę dostaję obecnie 5k, zaczynałem od 2.8. Swój poziom oceniam jako raczej średni. Mam raczej braki przez brak studiów. Ale w pracy robię to co trzeba i jestem raczej chwalony.

Nowej pracy szukałem z kilku powodów. Po pierwsze w obecnej tkwię w miejscu i się już nie uczę za bardzo (ciągle to samo...). Po drugie chciałbym pracować zdalnie. Po trzecie chciałbym więcej zarabiać, ale to nie jest takie ważne, bo myślę że jakbym poszedł po podwyżkę to bym ją dostał. Generalnie od nowej pracy oczekiwałem pensji ok 8k, co ocenialem na trochę za dużo jak na mój poziom, ale stwierdziłem że co mi szkodzi spróbować.... Aha, pracy szukałem jako front end / js developer bo ten język bardziej mi pasuje niż Java. (wiem, wiem to trochę kontrowersyjne)

Zacząłem aplikować na początku września. Od tego czasu wysłałem CV do 9 firm z czego odpowiedziało mi 8. Tak wyglądały moje rekrutacje (będę pomijał rozmowy z HR, bo wg mnie nie do końca mają one sens :) - poza 4. i 5. wszystkie rekrutacje były na pracę zdalną. Generalnie aplikowałem do firm, do których spełniałem wymogi.

  1. Test codilty. Średnio trudny. Zdany. Dostałem zaprosznenie na rozmowę. Rozmowa ogólno techniczna, bez wchodzienia w szczegóły. Najbardziej szczegółowe pytania to o RESTa i coś z Gita. Nie dostałem oferty, w sumie nie wiem dlaczego.

  2. Po wysłaniu CV dostałem zadanie do zrobienia w tydzień. Aplikacja na Angularze. Poziom zadania oceniam na średnio-trudny. Zadanie wykonałem, ale feedback był negatywny. W kilku miejscach nie zastosowałem się do dobrych praktyk. Żałowałem, bo podobał mi się szczegółowy feedback od developera, który sprawdzał mój kod.

  3. Najpierw wstępna rozmowa z developerem o technologiach, których używałem, o firmie etc. Dostałem zaproszenie na dłuższą rozmowę techniczną. Położyłem całkowicie tę rozmowę. Najpierw dostałem parę pytań z JS w stylu czy ![] == [] - zestresowały mnie trochę one i gdy dostałem do napisania prostą funkcję z regexpem to nie wiedziałem, jak zacząć.... Nie dostałem oczywiście oferty....

  4. Zaaplikowałem na stanowisko, ale w trakcie wstępnej rozmowy wyszło, że nie ma opcji pracy zdalnej. Firma była jednak w moim mieście więc postanowiłem, że pójdę na rozmowę i zobaczę, czy do pracy nie zdalnej jest łatwiej się dostać. Pierwsza rozmowa była z deweloperem i była banalna. Najtrudniejsze zadanie polegało na podaniu, w jakiej kolejności wykonają się console.logi, gdzie niektóre były powstawiane w setTimeouty... Po rozmowie powiedzieli, że wyślą mi zadanie testowe. Zadanie też było banalne - mała statyczna stronka, do której trzeba było napisać 3 linijki jsa... Wysłałem im to i zaprosili mnie na kolejną rozmowę o mojej 'aplikacji'. Rozmowa też była prosta. Ofertę dostałem. Odrzuciłem ją w związku z tym, że nie była to praca zdalna.

  5. Tutaj już chodziło o pracę zdalną. Umówiłem się z facetem z HR na rozmowę, w trakcie rozmowy powiedział, że zaraz podłączy się dwóch deweloperów i pogadamy też technicznie. Nie byłem na to przygotowany, ale pomyślałem, że ok - miejmy to już za sobą. Rozmowa była raczej prosta. Odpowiedziałem na wszystkie pytania. Głównie z Vanilla JS ale też trochę z Angulara. Po tygodniu dostałem telefon, że chociaż bardzo dobrze mi poszło to znaleźli kandydata, któremu poszło jeszcze lepiej.

  6. Tu kolejna rekrutacja do pracy niezdalnej, tak żeby 'potrenować'. Dostałem jako zadanie prostą apkę na angularze. Zrobiłem ją i zaprosili mnie do siebie. Trochę pogadaliśmy o tej aplikacji, trochę ogólnie. Potem poprosili, żeby poczekał chwilę i przyszła babka z HR z ofertą. Powiedziałem, że muszę ją dokładnie przejrzeć. W mailu odmówiłem.

  7. Praca zdalna. Dostałem link do Codility. Dwa zadania. Opis pierwszego był dla mnie kompletnie niezrozumiały. Nie wiedziałem, czego się ode mnie chce. Drugie zadanie to średnio trudne zadanie z SQL. Może bym i je rozwiązał, ale wiedziałem, że nie rozwiążę pierwszego więc zamknąłem link. Koniec rekrutacji.

  8. Praca zdalna dla zagranicznej firmy. Najpierw link tym razem do HackerRanka. Bardzo proste zadania. Zrobiłem wszystko i dostałem zaproszenie na rozmowę z deweloperem. Tzn. w zasadzie z deweloperką :). Rozmowa była po angielsku, co mnie dodatkowo zestresowało. Pytania były chyba najtrudniejsze ze wszystkich. Szczegółowe pytania o domknięcia, prototypy, klasy. Kilka pytań o wydajność w JS. Asynchroniczność... Oczywiście te tematy pojawiały się na innych rozmowach, ale tu były najbardziej szczegółowe. Tak na oko to na 1/4 chyba w ogóle nie odpowiedziałem, na połowę odpowiedziałem z pomocą deweloperki, a na 1/4 odowiedziałem samodzielnie. Generalnie myślałem, że znów raczej położyłem rozmowę... A jednak po tygodniu dostałem ofertę, która mnie satysfakcjonowała. To mnie zdziwiło, później rozmawiałem jeszcze z HR i powiedziała mi, że rozmowa celowo jest bardzo trudna i nie oczekują od nikogo, że odpowie na wszystko. Raczej chcą zobaczyć, do jakiego punktu potrafisz dojść.

Więc tak to wyglądało.

Wnioski/rady:

  • pracę zdalną jest dużo trudniej dostać
  • rekrutowanie się to umiejętność, której można się nauczyć, z każdą rozmową czułem, że było trochę łatwiej i stres był mniejszy
  • jeśli podczas rozmowy nie znaliście odpowiedzi na pytanie, to spiszcie je i potem dokładnie przestudiujcie zagadnienie
  • podczas rozmowy wiele zależy od dyspozycji dnia...
  • wymagania na podobne stanowisko w różnych firmach mogą się różnić całkowicie
  • nie rozumiem po co są rozmowy z HR, za każdym razem te same pytania, na które tak samo się odpowiada :)
  • nie warto brać udziału w więcej niż 2 rekurtacjach na raz, po pierwsze to zabiera czas, po drugie zaczyna się wpadać w rutynę
9

Myślę że pominąłeś ciekawy aspekt -> najlepiej poszly ci rozmowy na pozycje które nie były "zdalne" czyli na takie które i tak chciałeś odrzucić. Myśle że może to być istotny czynnik, bo skoro chciałeś z góry odrzucić to pewnie byłeś na tych rozmowach bardziej wyluzowany :)

0

A mi się zdaje że po prostu bardziej maglują bądź więcej wymagają na pracownika zdalnego, żeby nie mieć ryzyka że pracownik ma jakieś dziwne problemy przez głupie błędy.
W firmie ogarnięcie czegoś takiego = 30 sekund, zdalnie trzeba do kogoś napisać, on może to zauważyć bądź nie, zgadać się na hangout z współdzieleniem ekranu itd.

0

Hm może tak być. Chociaż naprawdę wydaje mi się, że te rekrutacje do pracy zdalnej były raczej trudniejsze - ale wiadomo: wszystko można sobie wmówić. Miałem też wrażenie, że firmy rekrutujące zdalnie miały więcej kandydatów niż firmy 'stacjonarne'.

0

a pytali cos o algorytmy/ struktóry danych ?

0

i jak wygladalo szukanie pracy na fóllstack javovca ?

5

Najpierw dostałem parę pytań z JS w stylu czy ![] == [] - najbardziej bezsensowny typ rekrutacji technicznej. Szkoda, że nie kazali Ci czegoś w JSFuck'u napisać :D

0

Według mnie twoje doświadczenia tylko potwierdzają, to o czym już to kilkukrotnie pisano na forum, że pracę zdalną dużo trudniej dostać, bo jest wielu chętnych. To zresztą wcale nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę, że praca zdalna to często jedyna szansa dla ludzi z miast małych czy nawet średnich, by zarobić niezłe pieniądze.
W przypadku firm polskich, to na pracę zdalną przystanie zwykle tylko firma, jeśli albo ktoś jest dużo lepszy niż kandydat stacjonarny, albo jeśli jest z założenia rozproszona, a u nas stosunkowo mało jeszcze takich.

0

A jakie oferty finansowe dostałeś z poszczególnych firm?

0

bardzo często na zdalną szukają pilota-oblatywacza, którego nie mogą znaleźć na miejscu (za te pieniądze?) więc wymagania są w stylu "zgaś ten pożar, bo my nie potrafimy" ogólnie też sprawdza się zasada, jeśli firma ma gorsze projekty od twoich to daj se spokój...

p.s. ostatnio nawet widziałem firmową stronkę firmy IT na tabelach bez responsu, można i tak

0

To zresztą wcale nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę, że praca zdalna to często jedyna szansa dla ludzi z miast małych czy nawet średnich, by zarobić niezłe pieniądze.

Pewnie. Po co sie przeprowadzać, żeby codziennie siedzieć w biurze ? Tracić czas i pieniądze na dojazdy, kiedy można siedzieć we własnym mieszkaniu, w otoczeniu ludzi najbliższych i wykonywać swoje zadania tak samo efektywnie.

3

Ja pracowałem rok zdalnie i to była najchujowsza praca w moim życiu. Ale to subiektywna kwestia. Minusy dla mnie:

  • utrudniony kontakt. Wspominałem o tym wyżej. Najpierw do kogoś piszesz, zanim on sie zorientuje to troche czasu mija. Tłumaczenie na hangoutach jest trudniejsze. Nie można czegoś narysować na tablicy a rysowanie myszką to jakiś żart. Dodatkowo inni mogą cię ignorować z problemami bo akurat im się nie chce ci odpowiedzieć na twoje pytanie (a potem tłumaczyć że nie zauważyli że piszesz) - w biurze się to nie zdarza
  • ja mieszkałem z rodzicami. Ogromnie c**** gdy już wcześniej miałeś okazję zakosztować życia samemu. U mnie jeszcze
    bardziej c**** bo ojciec pracuje w domu i 24/7 czyjejś obecności naprawdę może człowieka zmęczyć.
  • konieczność gotowania. W biurze w centrum masz 10 min do jakiegoś baru, zjadasz smaczny obiad który ktoś ci zrobi. W domu musisz albo sam gotować albo jeść wspólne obiady których nie lubisz.
  • brak jasno ustalonych godzin pracy bo zwykle jesteś rozliczany za zadanie. Jeśli coś ci dlugo idzie bo jest trudne to wszyscy myślą że się opierdalasz. W efekcie pracowałem w domu więcej niż w biurze

Także radze przemyśleć pracę zdalną. Nie jest dla każdego.

7
Brunatny Ogórek napisał(a):

Ja pracowałem rok zdalnie

  • konieczność gotowania. W biurze w centrum masz 10 min do jakiegoś baru, zjadasz smaczny obiad który ktoś ci zrobi. W domu musisz albo sam gotować albo jeść wspólne obiady których nie lubisz.

Z tego co się orientuję, to istnieje już technologia, która pozwala zamawiać jedzenie bezpośrednio do domu.

2

Dzisiaj poszedłem na rozmowę. Dostałem adres smsem jednak firma tak utkwiła mi w głowie że w google maps wpisałem nazwę firmy zamiast adresu (obie lokalizacje były oddalone od siebie jakieś 2 km). Korki były niesamowite więc ledwo dotarłem na miejsce na czas. Była 15:55 a rozmowa na 16. :p
Znajduję budynek, widzę nazwę, dzwonię... Nikt nie odbiera po czym podchodzi do mnie ochroniarz i mówi, że ich tu już od 2 tygodni nie ma. Okazało się, że firma zmieniła siedzibę. W smsie był dobry adres. To było najbardziej debilna rzecz jaką zrobiłem w tym roku. Sam w to po prostu nie wierzę, szczególnie, że na pracę po wstępnych rozmowach miałem duże szanse. K*rwa

0

Takie trudne rekrutacje dla kogoś z ponad 2-letnim doświadczeniem? Jak się nie zna biegle angielskiego, to w ogóle nie ma szans.

1

przyjemnie się czyta, to takie problemy pierwszego Świata, czekam na więcej :)

1
Wybitny Mleczarz napisał(a):
  1. Praca zdalna dla zagranicznej firmy. Najpierw link tym razem do HackerRanka. Bardzo proste zadania. Zrobiłem wszystko i dostałem zaproszenie na rozmowę z deweloperem. Tzn. w zasadzie z deweloperką :). Rozmowa była po angielsku, co mnie dodatkowo zestresowało. Pytania były chyba najtrudniejsze ze wszystkich. Szczegółowe pytania o domknięcia, prototypy, klasy. Kilka pytań o wydajność w JS. Asynchroniczność... Oczywiście te tematy pojawiały się na innych rozmowach, ale tu były najbardziej szczegółowe. Tak na oko to na 1/4 chyba w ogóle nie odpowiedziałem, na połowę odpowiedziałem z pomocą deweloperki, a na 1/4 odowiedziałem samodzielnie. Generalnie myślałem, że znów raczej położyłem rozmowę... A jednak po tygodniu dostałem ofertę, która mnie satysfakcjonowała. To mnie zdziwiło, później rozmawiałem jeszcze z HR i powiedziała mi, że rozmowa celowo jest bardzo trudna i nie oczekują od nikogo, że odpowie na wszystko. Raczej chcą zobaczyć, do jakiego punktu potrafisz dojść.

pierdu pierdu, spodobałeś się tej dupci i nakitowała im, ze jesteś wymiatacz, teraz będzie chicała sie z Tobą umawiać po pracy
masz przesrane...

1

"Pewnie. Po co sie przeprowadzać, żeby codziennie siedzieć w biurze ? Tracić czas i pieniądze na dojazdy, kiedy można siedzieć we własnym mieszkaniu, w otoczeniu ludzi najbliższych i wykonywać swoje zadania tak samo efektywnie." - to się może podobać tydzień lub dwa, ale z natury człowiek jest istotą stadną. Ja osobiście w domu pracuję mniej efektywnie, a w swojej pracy bardzo cenię dwie rzeczy: dojazd 5 minut samochodem lub 15 rowerem i jednoosobowy pokój. Miałem w swoim życiu okazję pracować w openspace'ach i kilku osobowym pokoju, ale najlepszą efektywność osiągam siedząc samotnie w biurze. W domu niestety czas jakoś przecieka przez palce.

0

Tak z ciekawości czego dokładniej dotyczyło to zadanie z 2 punktu, że czas na jego wykonanie wynosił aż tydzień. Mógłbyś napisać coś więcej?

0
Zdrowy Orzeł napisał(a):

Tak z ciekawości czego dokładniej dotyczyło to zadanie z 2 punktu, że czas na jego wykonanie wynosił aż tydzień. Mógłbyś napisać coś więcej?

Nie jestem OP, ale zdarza się, że firmy dają zadania rekrutacyjne i 1-2 tygodnie czasu, choć do zrobienia są w jeden wieczór (mi się kiedyś zdarzyła do napisania jakaś zwykła apka restowa łącząca się z zewnętrznym API + testy e2e, czas 2 tygodnie). Muszą wziąć pod uwagę, że nie jesteś dostępny 24h/7, masz swoją prace, inne procesy rekrutacyjne itd. No i z tych samych powodów zadania rekrutacyjne są dość średnim pomysłem na sposób rekrutacji

7

Najlepsza jest sensowna rozmowa, pytania o szczegóły języka, pytania "jakbyś to zrobił".
Całe te codility, quicksorty, testowe appki nic nie sprawdzają z tego co przydaje się w pracy.
Testowa appka sprawdza czy umiesz postawić szybko projekt. Nie sprawdza, jak rozwiązujesz faktyczne problemy w istniejącym kodzie.
Quicksort sprawdza kiedy ostatni raz go pisałeś i nic poza tym.
Codility sprawdza algorytmy tyle że w pracy to prawie nieprzydatne chyba że niskopoziomowo.
LICZY SIE ARCHITEKTURA, CZYSTY KOD, ZNAJOMOŚĆ JĘZYKA.
Testując te rzeczy nie ma też obawy że ktoś dobry spierdoli rekrutacje np na codility ze stresu albo głupiego błędu. Nie mówiąc już że niejeden dobry architekt nie napisze z palca quicksorta.

0

Architekt nie jest od klepania kodu.
To jest gość który ma śledzić technologie, metodologie i case studies, a później decydować na podstawie wymagań i doświadczeń o tym jak będzie wyglądał dany projekt(np czy mikroserwisy czy jednak monolit itd).
Wszystko ma swoje plusy i minusy, i architekt jest właśnie od tego żeby je dobrze znać/rozumieć i umieć poskładać wszystko tak żeby stosunek plusów do minusów był korzystny(bo idealnie nie będzie prawie nigdy).

Jeżeli na rekrutacji architektowi daje się zadanie napisania quicksorta, to jest to bardzo, ale to bardzo nieprofesjonalne.

0
Brunatny Ogórek napisał(a):

Najlepsza jest sensowna rozmowa, pytania o szczegóły języka, pytania "jakbyś to zrobił".
LICZY SIE ARCHITEKTURA, CZYSTY KOD, ZNAJOMOŚĆ JĘZYKA.
Testując te rzeczy nie ma też obawy że ktoś dobry spierdoli rekrutacje np na codility ze stresu albo głupiego błędu. Nie mówiąc już że niejeden dobry architekt nie napisze z palca quicksorta.

Przez 2 wydania "...do algorytmów..." Cormena i innych było wydane z błędem w jednej z implementacji quicksorta.

0
cw napisał(a):

"Pewnie. Po co sie przeprowadzać, żeby codziennie siedzieć w biurze ? Tracić czas i pieniądze na dojazdy, kiedy można siedzieć we własnym mieszkaniu, w otoczeniu ludzi najbliższych i wykonywać swoje zadania tak samo efektywnie." - to się może podobać tydzień lub dwa, ale z natury człowiek jest istotą stadną. Ja osobiście w domu pracuję mniej efektywnie, a w swojej pracy bardzo cenię dwie rzeczy: dojazd 5 minut samochodem lub 15 rowerem i jednoosobowy pokój. Miałem w swoim życiu okazję pracować w openspace'ach i kilku osobowym pokoju, ale najlepszą efektywność osiągam siedząc samotnie w biurze. W domu niestety czas jakoś przecieka przez palce.

Tylko, że ja pracuje z domu i nie wyobrażam sobie inaczej. To mi się podoba juz kilka miesięcy.

1

No i z tych samych powodów zadania rekrutacyjne są dość średnim pomysłem na sposób rekrutacji

Kompletnie się nie zgadzam. Sensowne (!) zadania rekrutacyjne to jest wspaniałe narzędzie do oszczędzania czasu rekruterów. W jednej z poprzednich prac wprowadziliśmy takie po tym, jak po kilku nieudanych rozmowach przyszedł koleś z ponad dwuletnim doświadczeniem komercyjnym w dużej firmie (nie pamiętam już jakiej) i nie wiedział co to jest polimorfizm i jak to działa (sic!). Nawet jak mu się pokazało przykład, to nie wiedział o co chodzi. Po wprowadzeniu zadania, okazało się, że ponad połowa kandydatów odpadała na starcie, a z tymi, co przechodzili, było już o czym sensownie porozmawiać i przeważnie jak odpadali, to z innych przyczyn. Niemniej rozmowy nie były już stratą czasu.

1

@Skromny Szewc

Rekruterów tak, a co z osobami rekrutowanymi? Nie chcę sobie nawet wyobrażać sytuacji, że rekrutuję się w np. 5 firmach i każda daje mi zadanie rekrutacyjne do zrobienia... A jednocześnie mam swoją pracę, swoje hobby, znajomych itd. No i zadanie zawsze może zrobić ci kolega.

Moim zdaniem na odsianie kandydatów lepszy jest jakiś krótki phone screening przez np. pół godziny. Wtedy w najgorszym razie i ja i rekruter poświęcamy te pół godziny zamiast ja 5 godzin, a rekruter w sumie też z pół godziny jeśli chce zrobić rzetelne code review i dać jakieś uwagi.

Ogólnie to nawet fajnie się robi takie zadania, szczególnie jak potem dają uwagi na które można odpowiedzieć, ale ze strony kandydata jest to bardzo czasochłonne

0

Zadania są bardzo fajne, ale problem jest taki, że jak dostaniesz od 15 firm po zadaniu, to może się okazać, że te 2 tygodnie będą wyjęte z życia.

Firmy tracą na tym tyle, że część osób może zwyczajnie zrezygnować żeby nie tracić czasu.

IMO pomimo wsztstko zadania nadal są najlepszą opcją. Późiej już tylko rozmowa np o tym dlaczego zadanie rozwiązane tak a nie inaczej.

W przeciwieństwie do codility, to wymaga od rekrutera(progrmisty) czasu, ale wynik bez wątpnienia jest znacznie lepszy.

0

Owszem, masz trochę racji. Niemniej phone screening nie pokaże, jak piszesz kod i jak rozwiązujesz problemy programistyczne. I nie mówię tu o zadaniach na wiele dni, choć i takie zdażyło mi się rozwiązywać.
Ogólnie jeśli to ja jestem rekrutowany, to zanim zasiądę do takiego zadania patrzę na dwie rzeczy:

  • jak bardzo chcę tam pracować
  • czy zadanie jest na tyle ciekawe, że mi się chce je ruszać (zwłaszcza, jeśli jest czasochłonne)

Natomiast, jeśli to ja sprawdzam kandydatów, to szlag mnie trafia jak przychodzą ludzie z niepustym CV i rzeczywistość się kompletnie nie pokrywa z tym co tam powypisywali. Niestety smutna prawda jest taka, że w obecnych czasach 90% ludzi przychodzących na rozmowy (mówię o programistach z doświadczeniem) to matoły. Ci lepsi zazwyczaj już gdzieś siedzą i jest im dobrze.
Dlatego, dając im zadanie (ale własne a nie codility), jestem w stanie w krótkim czasie mieć jakieś zdanie na temat takiego delikwenta. Często później, jeśli przejdzie, rozmowa jest tylko formalnością.

1
Skromny Szewc napisał(a):

No i z tych samych powodów zadania rekrutacyjne są dość średnim pomysłem na sposób rekrutacji

Kompletnie się nie zgadzam. Sensowne (!) zadania rekrutacyjne to jest wspaniałe narzędzie do oszczędzania czasu rekruterów. W jednej z poprzednich prac wprowadziliśmy takie po tym, jak po kilku nieudanych rozmowach przyszedł koleś z ponad dwuletnim doświadczeniem komercyjnym w dużej firmie (nie pamiętam już jakiej)

Dobre firmy mają proces rekrutacyjny którego nie prowadzą od a do za programiści
Dobrzy specjaliści nie zawracają sobie głowy aplikowaniem do firemek jak wyżej

0

Dobre firmy mają proces rekrutacyjny którego nie prowadzą od a do za programiści
Dobrzy specjaliści nie zawracają sobie głowy aplikowaniem do firemek jak wyżej

A czy ja w którymkolwiek momencie pisałem coś o prowadzeniu rekrutacji od A do Z przez programistów? Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakich "specjalistów" przepuszczają ludzie od wstępnej selekcji. A firemki "jak wyżej" to na przykład ESET - zobacz sobie jakie tam mają zadania, które musisz wysłać razem z CV, żeby w ogóle spojrzeli na Twoją kandydaturę. Jest wiele innych dobrych firm, które dają trudne zadania, gdyż nie chcą tracić czasu na "dobrych specjalistów".

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1