Trzy tygodnie temu zacząłem pracę w małej firmie w Warszawie jako młodszy programista. Zostałem przydzielony do pewnego projektu, nad którym pracują od dawna cztery osoby. Mój problem jest taki, że czuję się nieprzydatny w zespole. Nikt nawet nie próbował wytłumaczyć mi działania aplikacji, ani nawet ani razu nie usłyszałem słów "gdy będziesz czegoś potrzebował, to pytaj", a gdy próbowałem pytać o różne sprawy i o jakieś zadania dla mnie, to usłyszałem, że jest za dużo roboty i nikt na razie nie ma czasu na zajęcie się mną. Poświęcam dużo czasu na poznanie projektu (nawet w domu) i nie mam problemu z brakiem wiedzy na temat używanych technologii, bo projekt idealnie się wpasował w moje zainteresowania i umiejętności. W poprzedniej firmie zajmowałem się wieloma sprawami sam i wszystkim to pasowało, bo wiedzieli, że pewne sprawy będą zrobione w poprawny sposób i nie będę angażował do tego zbyt wielu osób. A w tej firmie jest całkiem inaczej.
Co najlepiej zrobić w takiej sytuacji? Bardzo nie lubię się narzucać i jeśli ktoś nie ma dla mnie czasu, to mu nie przeszkadzam, a z drugiej strony nie chciałbym się mieszać i robić zmian samodzielnie, bo nie znam ich planów, preferencji itp. Wszyscy są dla mnie mili, na przerwach rozmawiamy normalnie, nie czuję jakiejś niechęci do mnie z ich strony. Przeszkadza mi to, że ktoś może mnie uznać za niepotrzebnego nieroba i po umowie próbnej nie będą mnie już chcieli. Pociesza mnie tylko to, że w każdej sytuacji w życiu wydaje mi się, że jest dużo gorzej, niż jest w rzeczywistości, a potem się okazuje, że jednak jest całkiem ok i przesadzałem z negatywnym myśleniem na mój temat.
Mógłby ktoś doradzić, jak poradzić sobie w tej sytuacji? Nie wiem, czy to jest normalne, bo nie mam dużego doświadczenia w firmach programistycznych, wcześniej pracowałem w korporacji i system pracy był inny.