Przejście z QA na Deva

0

Cześć Wszystkim,

Od ponad 5 lat pracuję jako Tester - większość czasu w Automatyzacji (głównie java i javascript, czasem c#/python/c++).
Korzystam z selenium, rest-assured + piszę własne soft do testów gdy jest taka potrzeba (jakiś specyficzny klient do webservisu etc).
Zdarza mi się robić code review lub też bugfixing (np. gdy developerzy są na urlopach, lub gdy nie ma ich dostępnych)
Developerzy, którzy ze mną współpracują już od dawna powtarzają mi, abym przeszedł z QA na deva.
Mam niestety zagwozdkę - jak mam się na rozmowie o prace na stanowisko programistyczne (java developer) się wycenić?
Wydaje mi się, że jednak umiem więcej niż junior, ale na seniora też za bardzo nie mogę.
Ktoś coś doradzi?

0
sacharynek napisał(a):

Wydaje mi się, że jednak umiem więcej niż junior, ale na seniora też za bardzo nie mogę.

to aplikuj na regulara...? ;)

0

Ale to ci się przecież nie opłaca...
Z takim doświadczeniem to się łapiesz na przykład na ofertę z fluff z takimi widłami 11000 - 18000 PLN / Month
Jesteś pewny że chcesz znowu zjeżdżać do poziomu 6-7 brutto?

0
sqlka napisał(a):

Ale to ci się przecież nie opłaca...
Z takim doświadczeniem to się łapiesz na przykład na ofertę z fluff z takimi widłami 11000 - 18000 PLN / Month
Jesteś pewny że chcesz znowu zjeżdżać do poziomu 6-7 brutto?

Masz rację, kasa to jest to, co jeszcze mnie trzyma w testach, jednak niesamowicie wkurza mnie użeranie się z ludźmi i częste traktowanie per noga. Mam wrażenie, ze jednak testerzy często są traktowani przez resztę zespołu IT oraz management jako zło tego świata i niepotrzebny MPK w projekcie.
Nie chce mi się wspominać o naciskach "z góry" aby "malować trawę na zielono".

0

Przede wszystkim zastanów się czego TY chcesz. To, że ci mówią, żeby się przekwalifikować to pewnie znaczy, że widzą Cię w tej roli, chcieliby mieć takiego programistę w zespole, ale tak naprawdę liczy się jednak czego ty chcesz, potrzebujesz zmiany? Sądzisz, że jako developer byś się bardziej rozwinął, robił coś co ci bardziej odpowiada, bo tester jest tylko testerem? Jeśli tak jest i możesz sobie pozwolić na niższą płacę to warto popróbować.
Podpowiedzi co do celowania w regulara miałoby sens, w końcu przemieliłeś sporo kodu i wiesz co się sprawdza, a co prowadzi często do błędów. Pewnie warto złożyć CV w wielu miejscach z różnymi oczekiwaniami i zobaczyć co działa, a co nie, ile są gotowi dać.
Też bym zastanowił się czy organizacja w której pracujesz nie chciałaby cię przenieść do developmentu – tak się wszyscy chwalą, że pomagają rozwijać karierę. Nie wiem jak na to patrzą managerowie, ale jak dla mnie developer z dużym doświadczeniem w testach to super połączenie, bo taki ma lepsze zrozumienie swojej pracy.
I wreszcie możesz obrać sobie za cel startupy, gdzie nie ma jako takiego podziału na testerów i developerów tylko każdy robi to co lubi – wtedy taka przemiana mogłaby nastąpić bardziej stopniowo. :)

Jest też jedna jeszcze opcja, spróbowac przedefiniować kim jest QA i robić to lepiej, więcej automatyzacji, mniej schematów, więcej fachowości i mniej uginania się. Sam przez chwilę chciałem się przekwalifikować na QA, żeby spróbować to zrobić, ale ostatecznie tak się nie stało. No i pewnie w korpo to by było nie lada zadanie. Co innego jeśli na przykład byś poszedł na rozmowę jako QA i zasugerował coś takiego, może byś znalazł odpowiednie miejsce.

0

Idź do firmy, gdzie jest osobny dział automatyzacji, wtedy nie interesuje Cię użeranie się z ludźmi itp. Taki dział albo rozwija wewnętrzne frameworki testowe, albo pisze testy według specyfikacji dostarczonej przez manualnych testerów, którzy siedzą w zespołach. Takie działy to niestety tylko w dużych firmach, ale jak Ci to nie przeszkadza to może to być ciekawa opcja.

1

Programistom też się zdarza malować trawę na zielono. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.;)
Dopiero co @somekind mi napisał w innym wątku, że jakieś patologie zarządzania to kwesta danej firmy przede wszystkim.
Jako dev też można słabo trafić.
Może powinieneś najpierw poszukać pracy w jakimś fajnym software housie, gdzie to ty byś managerem/leadem QA i uczestniczyłbyś w ustalaniu zasad.

0

Zastanawia mnie jak znalazłeś się na stanowisku testera...
Może przypomnij sobie dlaczego podjąłeś taką decyzję i jednak przejdzie Ci ochota na zostanie devem :P

1

Ogólnie lubię swoją pracę, mam jednak wrażenie, ze kręcę się w kółko.
Chciałbym zrobić trochę bardziej ambitne rzeczy, a zazwyczaj kończy się tym, ze albo nie ma kasy albo jest to blokowane przez "górę" na zasadzie, że to co zrobiłem jest "good enough", i mam robić kolejny projekt. Bardzo mnie wkurza to, że w pracy nie mam czasu na rozwój, tylko jestem ganiany z projektu na projekt, a wszelkie dokształcanie się muszę przeprowadzać za swoje pieniądze w czasie wolnym. Z tego co wiem, w innych firmach nie jest lepiej, co najwyżej można troszkę więcej hajsu do pensji wynegocjować.

Chodząc na rozmowy, wychodzi na to że albo będę się musiał użerać z Januszami startupów, którzy są zaskoczeni na rozmowie, że tester umie programować ("to pan programuje? dlaczego jeszcze jest pan testerem?"), albo z korpoludkami (których ja określam mianem koproludków), którzy jedyne co potrafią, to poganiać testerów manualnych i masturbować się wykresami z UFT/ALM.

Po prostu mam wrażenie, że walę głową w mur lub jak gdyby mi ktoś nad głową postawił szklany sufit, którego nie idzie przebić.
Odnoszę wrażenie, że jednak jako java dev (czy ogólnie dev) człowiek ma trochę większe pole rozwoju i nie napotka tak szybko na taki opór materii, na jaki ja trafiam na co dzień.

Być może jestem w błędzie i po prostu wylewa się ze mnie moja frustracja, ale m.in. po to założyłem ten temat aby podjąć możliwie racjonalną decyzję.

0
sacharynek napisał(a):

Chodząc na rozmowy, wychodzi na to że albo będę się musiał użerać z Januszami [...]
albo z korpoludkami (których ja określam mianem koproludków), którzy jedyne co potrafią [...]

"W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem"

0

mmoze kariera pentestera

0
Ferdynand Kiepski napisał(a):
sacharynek napisał(a):

Chodząc na rozmowy, wychodzi na to że albo będę się musiał użerać z Januszami [...]
albo z korpoludkami (których ja określam mianem koproludków), którzy jedyne co potrafią [...]

"W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem"

Nie chodzi o to, że nie ma dla mnie pracy. Chodzi o to, że nie chce w kółko robić tego samego - mam potrzebę aby robić jednak trochę ambitniejsze rzeczy.

0
sacharynek napisał(a):

Ogólnie lubię swoją pracę, mam jednak wrażenie, ze kręcę się w kółko.
Chciałbym zrobić trochę bardziej ambitne rzeczy, a zazwyczaj kończy się tym, ze albo nie ma kasy albo jest to blokowane przez "górę" na zasadzie, że to co zrobiłem jest "good enough", i mam robić kolejny projekt. Bardzo mnie wkurza to, że w pracy nie mam czasu na rozwój, tylko jestem ganiany z projektu na projekt, a wszelkie dokształcanie się muszę przeprowadzać za swoje pieniądze w czasie wolnym. Z tego co wiem, w innych firmach nie jest lepiej, co najwyżej można troszkę więcej hajsu do pensji wynegocjować.

Brzmisz jak 90% devów.

Ale może to faktycznie ostatni moment żebyś spróbował pozycji deva, bo jesteś jeszcze młody i nie musisz tak się kasą przejmować. Jakby co to na QA zawsze możesz wrócić. :)

0

No właśnie z podobnego założenia wychodzę - nie mam dzieci, kredytu na mieszkanie, auta etc Tylko nie wiem czy to ma sens. Być może teraz wydaje mi się, że trawa jest zieleńsza w developmencie, po czym po roku pracy będę jeszcze bardziej rozczarowany, a do tego okaże się, że bez sensu straciłem rok.

Wiesz, równie dobrze te moje narzekania to może być po prostu efekt frustracji, i z racjonalnego punktu widzenia nie ma sensu taka zmiana. Lepiej zainwestować w jakieś długie wakacje.

0

Skoro tak stawiasz sprawy to wydaje mi się, że to jest kwestia organizacji, a nie stanowiska. Devów też różnie się traktuje w różnych miejscach i sam tego doświadczyłem, z testerami pewno jest tak samo. Tak naprawdę sam przechodzę coś podobnego, choć może jestem trochę bardziej zaawansowany w poszukiwaniach. Wydaje mi się, że masz trochę uprzedzeń na temat podejścia pracodawców. Nie wszyscy są „Januszami startapów” czy ciasnogłowymi korpoludkami. Ja miałem i zobaczyłem, że moje nastawienie pozwala mi to zobaczyć i że jestem bardziej atrakcyjny dla tych, którzy bardziej odpowiadają moim oczekiwaniom.
Poprzednio gdy zmieniałem pracę po długiej przerwie udało mi się podnieść zarobki i jednocześnie działać bez nacisków, totalny luz, z fajnymi ludźmi, którzy są życzliwi i znają się na robocie. Kluczowym chyba było wykorzenienie ze swojej głowy podejścia, że ktoś mi robi łaskę, że przyjmie do pracy – to jest biznes i korzyści są obustronne, a co do tego czy ktoś mnie przyjmie czy nie – no personal feelings.
Jednak i w tym brakowało mi czegoś – celu, jakiegoś sensu, bo pieniądze zarabiałem już w takim tempie, że oszczędności rosły i rosły. Również szybko się zorientowałem, że firma nie ma mi nic do zaoferowania. Dlatego tym razem zdecydowałem, że zrywam z Javą i uderzam w niskopoziomowe stanowiska i na przykład ostatnią rozmową jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Zobaczyłem, że naprawdę by mnie przyjęli na posadę w bezpieczeństwie (analiza złośliwego kodu), ale jednocześnie uznałem, że nie jestem w stanie zaspokoić wszystkich oczekiwań, a oni moich więc szukam dalej. Nie jest łatwo, ale niedługo mam rozmowę w kolejnej firmie, która budzi moje nadzieje, że będę się w stanie w niej bardziej rozwinąć.
No i jest to mała firma, co jak dla mnie jest jedyną już opcją, jest więcej przestrzeni do działania, wysiłki są bardziej doceniane no i nie ma takich sztywnych granic między działami, specjalizacjami, itd. Poza tym lepiej się czuję w małych grupach, gdzie praktycznie każdego w firmie znam, bo w korpo zwykle nie znałem nikogo poza ludźmi z mojego zespołu. Tak więc startup raczej miło wspominam. Fakt, że w startupie łatwo wylecieć z przyczyn losowych, a zarząd często ma trudności w podejmowaniu właściwych decyzji, ale ja lubię tę atmosferę, że wszyscy w firmie jesteśmy ludźmi i uczymy się od siebie nawazajem.

0
sacharynek napisał(a):

No właśnie każe się, że bez sensu straciłem rok.

Po trzech latach wszyscy w Polskiej deweloperce są seniorami i dopiero wtedy liczy się naprawdę wiedza i umiejętność wykorzystania nabytego doświadczenia.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1