Czy to najgorszy czas aby zostać programistą?

3

Moim zdaniem tak. Jak zaczynałem x lat temu, to programistów było DIAMETRALNIE mniej, próg wejścia to był żart, praktycznie każdy kto poczytał jakąś książke o programowaniu był przyjmowany do pracy, trzeba było znać tylko jakieś podstawy podstaw, od juniorów nie wymagało się niczego, przyjmowano ich do nauki, języki głównie korporacyjne (głownie java i c#) były bardzo młode, więc nikt tak naprawdę nie wiedział do końca czy to co robi, robi dobrze, nie było tego całego BUM na development, teraz każdy kto ma 40 lat nagle przebranżawia się na kodowanie bo gdzieś tam w tv usłyszał, że dobrze płatne i nic nie trzeba robić. Za moich czasów nawet projektów nie trzeba było mieć, ktoś kto miał projekt był uznawany za kozaka... A teraz? Developerka oblegana, mnóstwo ludzi, próg wejścia to jakiś kosmos (popatrzmy np. na javę - na juniora już nie mówi się, że wymagana jest znajomość javy se, teraz wymagany jest spring,hibernate, jee(opcjonalnie), maven, gradle, testy, html, css, js, angular, no cuda na kiju. Aż trochę tym ludziom współczuję, po 200 cv na 1 miejsce w firmie...
Nie pojawiają się języki, które by całkowicie wstrząsneły światem programowania, no niby wychodzą jakieś rusty, go, elixiry, kotliny, ale to jest jakieś ślimacze tempo w porównaniu do np. javy kiedy się pojawiła. Co myślicie na ten temat? Czy powoli bańka o marzeniu programisty pęka?

2
Czarny Orzełek napisał(a):

Moim zdaniem tak. Jak zaczynałem x lat temu, to programistów było DIAMETRALNIE mniej, próg wejścia to był żart, praktycznie każdy kto poczytał jakąś książke o programowaniu był przyjmowany do pracy, trzeba było znać tylko jakieś podstawy podstaw, od juniorów nie wymagało się niczego, przyjmowano ich do nauki,

Ciach

Przypomnij sobie ile zarabiał wtedy programista .NET, Java, a ile zarabia dzisiaj?
Wynagrodzenia są na poziomie międzynarodowym i wymagania też.

4

ale też powstało bardzo dużo etatów około programistycznych wdrożenia, zarządzanie projektami, kontakt z klientem, pozyskiwanie, utrzymanie, serwis, rekrutacje itp. tylko ludzie (nawet nietechniczni) na siłę się wciskają w to programowanie i to jest bez sensu akurat

1

Wymaganie Angulara od Java Juniora to rzeczywiście słabizna, ale bez przesady Maven do nauki jest w 1-2 dni, testy jednostkowe to też nie jest żaden rocket science. Zreszta jak sie patrze na tych Java developerów to często śmiech na sali, nawet nie wiedza co to ExecutorService :D

1

Generalnie to co piszesz jest prawdą.

Ale z drugiej strony:

  • kultura pracy jest lepsza
  • pensje są dużo wyższe niż kiedyś, nawet z uwzględnieniem inflacji
  • materiałów jest dużo więcej
  • jak już przejdziesz rekrutację i się okażesz ogarnięty to jest łatwo o podwyżkę

Ogólnie wszystko poza progiem wejścia się poprawiło. Próg wejścia skoczył dzięki ogólnemu hype'owi na programowanie, no i oczywiście dzięki wszechobecnym bootcampom, które produkują ludzi, którzy coś tam wyklepać potrafią natomiast za cholerę nie wiedzą co się dzieje pod spodem.

13

Mi się wydaję, że jest to najlepszy moment na spełnianie swoich marzeń z dzieciństwa - przynajmniej tak wynika z większości tematów w których to osoby niezwiązane z programowaniem przez naście lat dochodzą do wniosku, że kodzenie to ich pasja i postanawiają się przebranżowić, oczywiście nie dla pieniędzy, po prostu chcą robić to co kochają od małego.

0
wartek01 napisał(a):

Próg wejścia skoczył [..] dzięki wszechobecnym bootcampom, które produkują ludzi, którzy coś tam wyklepać potrafią natomiast za cholerę nie wiedzą co się dzieje pod spodem.

Próg wejścia na Nokia Academy to pierwszy rok studiów, język C, minimalne podstawy algorytmiki, podstawy informatyki i bazowy angielski.
Tylko dla absolwentów szkół programowania to są kosmiczne wymagania.

4

Nie wiem czy to kwestia mnogości technologii czy masowej chęci zarabiania "masy" kasy, ale widzę że młodzi programiści, mimo że w teorii potrafią używać npm, git'a, mavena itd ale zupełnie nie wiedzą co piszą.
Ilość materiałów i ich jakość (first steps), sporo materiałów powoduje że ludzie się uczą jak szukać w internecie informacji a nie myślą co zrobić. Podobnie jest z nugetami, mavenami itd - każdy szuka bibliotek do każdej pierdułki - rozumiem po co są, ale czasem trzeba napisać coś samemu.

0

Pewnie tak samo mowiono kiedys, ze ta banka na elektrycznosc w koncu peknie:-)

2
Czarny Orzełek napisał(a):

Aż trochę tym ludziom współczuję, po 200 cv na 1 miejsce w firmie...

no a będzie 201 jak zaczne aplikowac

2

Jeden z bardziej bekowych tematów tej dekady.

Za moich czasów nawet projektów nie trzeba było mieć, ktoś kto miał projekt był uznawany za kozaka

Perełka.

tl;dr: Jest słaby czas żeby zostać programistą bo trzeba cokolwiek wiedzieć, żeby dostawać kasę.

1

Ludzie, zastanówcie się po co komuś jakieś programy?! Tylko głupi chciałby płacić za zautomatyzowanie procesu, który przecież można zrobić samemu ręcznie.

Poza tym Skynet zyskał świadomość 29 sierpnia 1997 roku i tylko kwestią czasu jest gdy rozpocznie się wojna ludzi z maszynami. Jeżeli chcecie powstrzymać Terminatora to uczcie się lepiej COBOL-a, a nie jakieś g**no języki...

0

Nie wiem czy to kwestia mnogości technologii czy masowej chęci zarabiania "masy" kasy, ale widzę że młodzi programiści,
mimo że w teorii potrafią używać npm, git'a, mavena itd ale zupełnie nie wiedzą co piszą.
Ilość materiałów i ich jakość (first steps), sporo materiałów powoduje że ludzie się uczą jak szukać
w internecie informacji a nie myślą co zrobić. Podobnie jest z nugetami, mavenami itd - każdy szuka bibliotek do każdej pierdułki -
rozumiem po co są, ale czasem trzeba napisać coś samemu.

Bardzo trafne. Ludzie nie myślą. Zamiast odejść od komputera i pomyśleć "w jaki sposób mogę to rozwiązać", a potem spróbować się zmierzyć z problemem - próbują za wszelką cenę uniknąć tego strasznego wysiłku jakim jest myślenie i szukają gotowych rozwiązań.

Pomijam tu kwestie czasowe - bo to ciężko stwierdzić - gotowe rozwiązania czasem przyśpieszają pracę i oszczędzają kupę czasu, a czasem wręcz przeciwnie - czasem coś, co można zrobić w 2h, ludzie robią w kilka dni, bo szukają gotowców, a potem okazuje się, że gotowce są i tak zabugowane czy nieodpowiednie do projektu i kończy się i tak napisaniem czegoś od zera.

Jednak myślę, że w gotowcach wcale nie chodzi o czas (bo tu na dwoje babka wróżyła, czasem jest szybciej, a czasem wolniej, "to zależy"), tylko właśnie o tę niechęć do myślenia, niechęć do programowania w zasadzie, albo brak umiejętności programowania (większość programistów w ogóle nie powinna programować, jakieś 90% pewnie, bo się kompletnie do tego nie nadają).

0

U mnie akurat jest że powoli te korzystanie z super gotowych bibliotek zaczyna mnie męczyć bo nie mam tej frajdy z rozwiazywania problemów i wykorzystywania w pełni wiedzy, ale na całe szczęście można dołączyć do projektu open source gdzie te biblioteki/frameworki sa tworzone i to na pewno jest ciekawsze ;)

2

prywatnie jak najbardziej, zawodowo czasami nie ma innej opcji (januszewo, koszta, czas, oszczędzanie na pracownikach itp.) i korzysta się z gotowców, czasami też gotowce to sprawdzony i bezpieczny kod, szczególnie przy backendzie

1

Można też stosować podejście mieszane.

  • Najpierw korzystamy z gotowca, bo tak będzie szybciej na początku, w fazie prototypowania, a potem robimy dedykowane rozwiązanie.
  • Albo odwrotnie. Najpierw robimy coś samemu, bo tak będzie szybciej, a potem dopiero zaczynamy szukać sprawdzonego i dobrze przetestowanego rozwiązania (jednak takie rozwiązania często wymagają nauki albo pisania sporej ilości boilerplate'u, więc nie zawsze dobrze jest zaczynać od gotowca).
6

o nieeee, zeby zostać programistą trzeba umieć programować, co za ciężkie czasy nastały :(

0

Chyba rzeczywiście było łatwiej kiedyś. W moim przypadku to oznacza ok. 20 lat temu, czyli np. jeszcze przed sensownymi zastosowaniami Javy. Nawet nie pisałem cv, tylko zaszedłem do firmy, która wywiesiła ogłoszenie na uczelni, a od kumpli wiedziałem, że wygląda w miarę ok. Krótka pogawędka z "Januszem" (wtedy ten termin nie istniał, ale tamten typ akurat pasował idealnie) i parę dni później zaczynałem.
Z drugiej strony, teraz jest większy wybór i można pomyśleć wcześniej o jakimś planie na specjalizację. Wtedy np. w takim Krakowie to było - nie licząc kilkuosobowej drobnicy - właściwie kilka firm, które można było oblecieć w kółko w parę lat, jak ktoś był wybredny, i niektórzy rzeczywiście tak krążyli.
Co do porównania zarobków, to nie jestem pewien czy to ma w ogóle sens, bo teraz sami ninja B2B z pomiarem "ego" od kręgosłupa, a wtedy nie było liniowego i nie znałem nikogo, kto by się w to bawił. Mieszkania były za grosze, ale kredyt na nie właściwie nie istniał.

2
LukeJL napisał(a):

większość programistów w ogóle nie powinna programować, jakieś 90% pewnie, bo się kompletnie do tego nie nadają.

Niech zgadnę, w której Ty jesteś grupie.

0
Wielki Pomidor napisał(a):
LukeJL napisał(a):

większość programistów w ogóle nie powinna programować, jakieś 90% pewnie, bo się kompletnie do tego nie nadają.

Niech zgadnę, w której Ty jesteś grupie.

LukeJL ma akurat rację, powinna o byc główna sentencja tego forum

5
Pijany Ogórek napisał(a):
Wielki Pomidor napisał(a):
LukeJL napisał(a):

większość programistów w ogóle nie powinna programować, jakieś 90% pewnie, bo się kompletnie do tego nie nadają.

Niech zgadnę, w której Ty jesteś grupie.

LukeJL ma akurat rację, powinna o byc główna sentencja tego forum

Ale to nie dotyczy tylko programistów i IT.
Im dłużej żyję, tym bardziej widzę,że w każdej branży 3/4 to ludzie po prostu słabi, dlatego że po przekroczeniu jakiegoś podstawowego poziomu, na samym potencjale nie zajedzie się daleko. Potrzebna jest ambicja i ciężka praca, a dużo ludzi szybko sobie odpuszcza.

1
zz napisał(a):

Mieszkania były za grosze, ale kredyt na nie właściwie nie istniał.

Daj Boże**,** abyśmy i my tak mieli**.** Było nasz stać na własne M - większe niźli kawalerka**.**

sqlka napisał(a):

Ale to nie dotyczy tylko programistów i IT.
Im dłużej żyję, tym bardziej widzę,że w każdej branży 3/4 to ludzie po prostu słabi, dlatego że po przekroczeniu jakiegoś podstawowego poziomu, na samym potencjale nie zajedzie się daleko. Potrzebna jest ambicja i ciężka praca, a dużo ludzi szybko sobie odpuszcza.

Bo w głębi duszy większość pragnie|potrzebuje tego samego**.** Stabilizacji i tak dalej** . . .**

2
sqlka napisał(a):
Pijany Ogórek napisał(a):
Wielki Pomidor napisał(a):
LukeJL napisał(a):

większość programistów w ogóle nie powinna programować, jakieś 90% pewnie, bo się kompletnie do tego nie nadają.

Niech zgadnę, w której Ty jesteś grupie.

LukeJL ma akurat rację, powinna o byc główna sentencja tego forum

Ale to nie dotyczy tylko programistów i IT.
Im dłużej żyję, tym bardziej widzę,że w każdej branży 3/4 to ludzie po prostu słabi, dlatego że po przekroczeniu jakiegoś podstawowego poziomu, na samym potencjale nie zajedzie się daleko. Potrzebna jest ambicja i ciężka praca, a dużo ludzi szybko sobie odpuszcza.

No wreszcie... Nieraz już mnie szlag trafia, każdego tygodnia widzę/słyszę nowy komentarz jak to 99% osób zajmujących się programowaniem nie nadaje się na programistę (dział kariera pęka od tego typu sformułowań). Ludzie tak piszą i mówią jakby w każdym innym zawodzie zdecydowania większość to byli fachowcy. Tylko w tym polskim kurwITołku większość to miernoty. Oczywiście wszystkie opinie od wielkich inżynierów, którzy najchętniej spuściliby tych 'słabych' do czeluści Tartaru. Programiści takimi opiniami srają we własne gniazdo a później są zdziwieni, że na rekrutację przychodzi ktoś mniej obyty od jego mościa.

Co do tematu. To chyba nie do końca jest tak, że teraz jest najgorszy czas. Zwróć uwagę, że mnóstwo ofert jest zawyżana co do wymagań. Owszem wpisują i Javę i Angulara w wymaganiach, ale jak przyjdzie ktoś ogarnięty z Javy a Angulara nie widział na oczy to większość jest gotowa go przyuczyć. To samo z doświadczeniem, piszą 5 lat, ale gościa z trzema też łykną. Z drugiej strony, jest to co niektórzy już tu zauważyli, tylu ofert dla programistów nie było jeszcze w historii i na ten moment wszystko wskazuje na to, że będzie ich coraz więcej.

0

Co do tematu. To chyba nie do końca jest tak, że teraz jest najgorszy czas. Zwróć uwagę, że mnóstwo ofert jest zawyżana co do wymagań. Owszem wpisują i Javę i Angulara w wymaganiach, ale jak przyjdzie ktoś ogarnięty z Javy a Angulara nie widział na oczy to większość jest gotowa go przyuczyć.

Ja tam nie widzę, żeby wymagania były specjalnie zawyżane.

Jeśli ktoś chce robić w javie to zna postawy springa i EE, git, mavena etc. A CSS/HTML, javascript na podstawowym poziomie, to prawie każdy młody człowiek interesujący się IT dziś zna. Testy mało kto umie pisać bez komercyjnego doświadczenia, ale w pracy łatwo się tego nauczyć, więc to nie problem. A Angular to taki buzzword, co dobrze wygląda w ofercie. Wymagane lata doświadczenia można sobie podzielić przez dwa.
Według mnie generalnie wymagania odzwierciedlają z czym przyjdzie komuś się mierzyć w pracy.

0
Wielki Pomidor napisał(a):
LukeJL napisał(a):

większość programistów w ogóle nie powinna programować, jakieś 90% pewnie, bo się kompletnie do tego nie nadają.

Niech zgadnę, w której Ty jesteś grupie.

Też się nie do niedawna nie nadawałem (a może dalej się nie nadaję), ale nadrabiam ciężką pracą i samodoskonaleniem. Tak jak @sqlka napisała:

Im dłużej żyję, tym bardziej widzę,że w każdej branży 3/4 to ludzie po prostu słabi,
dlatego że po przekroczeniu jakiegoś podstawowego poziomu, na samym potencjale nie zajedzie się daleko.
Potrzebna jest ambicja i ciężka praca, a dużo ludzi szybko sobie odpuszcza.

Kwestia nauki i odpowiedniego podejścia.

@SekretarzGeneralnyONZ

Nieraz już mnie szlag trafia, każdego tygodnia widzę/słyszę nowy komentarz jak to 99% osób
zajmujących się programowaniem nie nadaje się na programistę (dział kariera pęka od tego typu sformułowań).

A tak nie jest? Jeśli ludzie chcą zostać programistami od razu - w ciągu kilku miesięcy od pierwszego HelloWorlda chcą już znaleźć pracę, mimo, że poziom mają poziom prawie zerowy (bo jaki można mieć po kilku, czy nawet kilkunastu, miesiącach nauki) i jeśli tacy ludzie faktycznie jakimś cudem znajdują pracę i potem piszą gównokod w firmach (i trzeba po nich wiecznie poprawiać) - i jest to zjawisko wszechobecne - to czemu by nie twierdzić inaczej?

Myślę, że każdy może programować, ale nie każdy powinien robić to zawodowo. Np. ja lubię pośpiewać po pijaku, ale to nie znaczy, że idę i zatrudniam się do opery, bo to wymagałoby jednak trochę dłuższego przygotowania niż tylko "biorę tutorial, płacę za kurs, robię sobie portfolio na necie i po pół roku jestem wielkim śpiewakiem". A mimo wszystko w programowaniu tak to właśnie wygląda przeważnie.

Nawet nie chodzi o czas, bo ludzie nawet po latach mają zarąbiście niski poziom, jeśli się nie rozwijają, a jedynie klepią.

Ludzie tak piszą i mówią jakby w każdym innym zawodzie zdecydowania większość to byli fachowcy.

No nie. Dla mnie akurat to, że "większość się nie nadaje do robienia X" to bardzo optymistyczna myśl. Bo to znaczy, że nie trzeba być super dobrym w jakiejś dziedzinie, żeby ją wykonywać (wystarczy być odrobinę lepszym od osób, które są mega początkujące).

1

ja raczej rzadko piszę, że się ktoś nie nadaje, ale jeśli nawet to mam na myśli bardziej cechy charakteru (lenistwo, brak samodzielności, wyszukiwania, czytania ze zrozumieniem) a nie, że ktoś się nie nadaje pod względem umysłowym :)

3
Im dłużej żyję, tym bardziej widzę,że w każdej branży 3/4 to ludzie po prostu słabi,
dlatego że po przekroczeniu jakiegoś podstawowego poziomu, na samym potencjale nie zajedzie się daleko.
Potrzebna jest ambicja i ciężka praca, a dużo ludzi szybko sobie odpuszcza.

Ach, jakież to mądre. Ja jestem tym zdolnym i pracowitym ;)

2

ja raczej rzadko piszę, że się ktoś nie nadaje, ale jeśli nawet to mam na myśli bardziej cechy charakteru
(lenistwo, brak samodzielności, wyszukiwania, czytania ze zrozumieniem)
a nie, że ktoś się nie nadaje pod względem umysłowym :)

Nie wiem na ile można to rozdzielać. Nie chodzi o to, żeby mieć jakieś wrodzone zdolności umysłowe, tylko, żeby je ćwiczyć. A jeśli ktoś jest leniwy umysłowo, niesamodzielny, nie chce mu się wyszukać informacji w Google, nie chce zrozumieć czegoś, to w rezultacie nie wyćwiczy swoich zdolności.

Ale z drugiej strony czy to jego wina, czy po prostu taki już jest, bo taki się urodził, albo tak został wychowany, albo takie wartości wyniósł ze szkoły (w masie tematów zakładanych przez nowicjuszy widać destruktywny wpływ szkoły - ludzie nieraz chcą się nawet rzeczy z programowania na pamięć uczyć, tak jak materiału na klasówkę).

0

Abstrahując już od javy, bo nie wiem czemu się jej czepiliście jako jakiegoś wyznacznika skoro temat sprowadza się ogólnie do wymagań technologicznych, to uważam, że poziom dla nowych osób wzrósł diamentralnie. Prawda jest taka, że mało które firmy chcą osoby bez komercyjnego doświadczenia i już nawet nie chodzi o ich poziom, a raczej o to, że nawet nie będzie okazji ich przetestowac jak dział HR zacznie sprawdzać kandydatów.
Kiedyś pouczyłeś się 1-2 miesiące i szedłeś do roboty, dziś jak nie znasz większości możliwych technologii w danym języku to raczej ciężko jest coś złapac.

1
Pabloss napisał(a):

to uważam, że poziom dla nowych osób wzrósł diamentralnie. Prawda jest taka, że mało które firmy chcą osoby bez komercyjnego doświadczenia i już nawet nie chodzi o ich poziom, a raczej o to, że nawet nie będzie okazji ich przetestowac jak dział HR zacznie sprawdzać kandydatów.
Kiedyś pouczyłeś się 1-2 miesiące i szedłeś do roboty, dziś jak nie znasz większości możliwych technologii w danym języku to raczej ciężko jest coś złapac.

jak dla mnie nie do końca, obecnie możesz wejść w wordpressa, czy prosty webdev po kilku miesiącach nauki z tym szczegółem, że zarobki będą niskie, a to już nie pasuje do ogólnego wizerunku programisty za 15k i rodzi oburzenie
akurat w IT jest w miarę uczciwie, uczysz się coraz więcej, coraz więcej zarabiasz

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1