To się nie sumuje wprost, bo interesy są często przeciwstawne. Z tego wcale nie wynika, że gospodarka kapitalistyczna jest optymalna, tj. najlepsza z możliwych.
Nie sumuje się wprost, ale wcale nie musi. Wystarczy że przez to że każdy ma dużo większą motywację, robi tak żeby być lepszym od innych.
Mimo wszystko przejdź się na spacer po osiedlu domków jednorodzinnych gdzie każdy dba o swoje, albo po zapuszczonym blokowisku gdzie każdy patrzy żeby inny zrobił.
Jak nie masz odpowiednich regulacji, to konkurencja staje się nieuczciwa,
Jeżeli nie ma regulacji, czyli reguł to nie można mówić o nieuczciwości. Nieuczciwe jest to, co jest zabronione, czyli np. tworzenie karteli (tutaj przykład dobrej regulacji).
W gospodarce wolnorynkowej nie trzeba eliminować konkurencji, bo ona eliminuje się sama w naturalny sposób za pomocą mechanizmów wolnorynkowych.
To zdanie nie ma sensu. To właśnie wolny rynek pozwala na zaistnienie konkurencji, a regulacje je ograniczają
Z punktu widzenia zaspokojenia potrzeb społeczeństwa, dużo efektywniejsza jest gospodarka, gdzie 100% osób pracuje na 50% efektywności, niż 50% zapieprza i nie ma czasu wydawać nawet zarobionych pieniędzy, a drugie 50% wprawdzie ma mnóstwo czasu, ale nie ma co do garnka włożyć. Robienie jak mały motorek nie jest oznaką efektywności, a właśnie jej braku.
Nigdy nie twierdziłem że kapitalizm zaspokaja potrzeby społeczeństwa, tylko że jest najefektywniejszy ekonomicznie. Jeżeli mam firmę i zatrudniam 10/10 osób które wytworzą mi 5 sztuk produktu dziennie na osobę, to mam razem 50 produktów dziennie. Osoby bardziej zmobilizowane zrobią mi 8 sztuk produktu dziennie i mimo że razem będę miał tylko 40 sztuk dziennie, czyli mniejszą produkcję, to zapłacę tylko połowę za koszt pracy. Efektem końcowym jest taniej wytworzony produkt, który bardziej opłaca się sprzedać. Dzięki temu można zainwestować pieniądze w tą gałąź produkcji, lub inną jeżeli na obecną popyt nie jest wystarczający. Z drugiej strony, te 5 niepracujących o ile nie zostaną zachęcone przez regulacje darowiznami do pozostania na bezrobociu i życiu na koszt innych, będzie w koniecznej potrzebie zdobyć pracę. Podwyższy swoje kompetencje i złapie pracę za mniejszą niż średnia stawkę. Po wyjściu z kryzysu jednak będzie bardziej ceniony niż szarak i będzie mógł iść dalej.
Oczywiście że tak, tylko że zmniejszanie ceny jest ostatnią rzeczą, którą producent jest skłonny robić - robi to wtedy, kiedy nic innego już nie może zrobić i jest przyparty do muru.
- Intel przez ostatnie 8 lat.
Te dwa punkty się właśnie łączą. Po pierwsze intel wcale nie jest monopolistą, bo na rynku desktopów dalej żyje AMD, a po drugie AMD właśnie tak zaczęło się ratować. Ma gorszy produkt który sprzedaje taniej niż konkurencja. Jeżeli ktoś kupuje laptopa do facebooka to wcale nie musi mieć i5. Dodatkowo, piłeczka została ostatnio odbita przez ryzen, który pokazał światu że AMD dalej ma pazur i mimo że jest drogi, to nie można zaprzeczyć że jest konkurencją dla i7. Zresztą nawet na forum ktoś ostatnio pytał czy warto brać ryzena, więc jak widać firma wcale nie jest trupem.
Microsoft na rynku desktopów.
Jest jeszcze Mac, ale rozumiem że chodzi Ci o PC. Tutaj jest monopol z bardzo prostego względu. Dla Windowsa nie ma konkurenta. Linuksiarze próbują sprzedać ludziom jedyny słuszny system, ale on się nie nadaje dla zwykłych użytkowników. Wszystkie jego pseudozalety i wytykane wady windowsa sprzed 10 lat są śmieszne. Konkurencja istnieje tylko wtedy, gdy jest czym walczyć. Tutaj nie ma. Swoją drogą jaka regulacja miałaby tu zadziałać? Przecież Windows to jedyny płatny system na dekstopa. Mimo że jest kilka darmowych alternatyw, ludzie płacą kasę. Windows ma po prostu wyższą jakość.
Rynek samochodowy, który wprawdzie jeszcze nie jest całkowicie zmonopolizowany, ale gdzie masz zwykle dwóch, może trzech dostawców kluczowych elementów, a liczących się graczy produkujących całe samochody można policzyć na palcach jednej ręki. Niedługo samochody różnić się będą tylko znaczkiem i stylistyką karoserii, choć co do tego drugiego też mam wątpliwości, bo mam wrażenie że niemal wszystko wygląda obecnie tak samo (moda).
To nie ma nic wspólnego z monopolem. Raczej z efektywnością kapitalizmu i tym że zamiast 1 firmy w produkcji samochodu bierze udział kilkadziesiąt. Jeżeli wszyscy producenci reflektorów założyliby kartel i podnieśli ceny o 200%, to znalazłby się ktoś kto zacząłby je robić po obecnych cenach.
Dlaczego tylko 10 lat zysków? Raczej w projekt, który za 100 lat zmieni życie na całej planecie. Zyski są bardzo trudne do określenia w takiej sytuacji. Bo jak określić zysk z wynalezienia transformaty Fouriera albo z twierdzeń w zakresie teorii liczb? Pokaż mi choć jedną firmę prywatną, która zainwestowałaby swoje pieniądze w badania podstawowe. Np. w matematyke teoretyczną albo fizykę kwantową - tj dziedziny, które nie mają na pozór żadnego praktycznego zastosowania i nie przekładają się na zysk "księgowy", ale mają kolosalne znaczenie dla całości gospodarki i jakości życia na Ziemi.
Firma jest jednostką i dba o swoje, a nie o całość gospodarki albo jakoś życia. Dlatego nie ma powodu żeby miała to robić. Gdyby inwestycje w matematykę czy fizykę miały sens, to firmy by to robiły. Ale gdyby teraz nie znano transformaty fouriera, to jak ktoś miałby ją wynaleźć? Na pewno nie patrząc na sam sens fizyczny, a raczej na np. brak na rynku narzędzi do kompresji danych. Podczas prac, mogłaby powstać przy okazji, ale sama transformata dużo nie dała. Zobacz na Teslę i Edisona. Dwa wielkie umysły. Niektórzy mówią nawet że ten pierwszy większy bo drugi kradł pomysły. Z tym że Edison był też przedsiębiorcą. Zobacz kto zbił fortunę, dał pracę wielu osobom, umożliwił pracę zmianową, a kto umarł jako biedny geniusz. Tesla był uczciwy i dzisiaj można powiedzieć że świat dużo mu zawdzięcza, ale gdyby nie Edison, to wszyscy bylibyśmy 10 lat wstecz.