Konkurs na aplikację - czy warto oddać swój pomysł

0

Na mojej uczelni pewna firma ogłosiła konkurs na apkę. W regulaminie jest napisane, że firma zabiera prawa autorskie. Czy, jeśli ma się dobry pomysł, warto w ogóle brać w czymś takim udział? Czy próbować rozwijać aplikację samemu. Pomysł mam ciekawy, ale nie wiem, czy nie zginie ona w gąszczu innych aplikacji. Dodam, że to nie byłaby aplikacja dla każdego.

1

Zabierają prawa wszystkim, czy tylko zwycięzcy? Co ty z tego będziesz miał, że wygrasz ten konkukrs? Zapewnią ci prace z dużo wyższą płacą niż u innych na start? Jeśli nie olej, chcą po prostu na waszym pomyśle zarobić gruba kasę a tobie dać pewnie dyplom.

1
Zimny Kaczor napisał(a):

Na mojej uczelni pewna firma ogłosiła konkurs na apkę. W regulaminie jest napisane, że firma zabiera prawa autorskie. Czy, jeśli ma się dobry pomysł, warto w ogóle brać w czymś takim udział? Czy próbować rozwijać aplikację samemu. Pomysł mam ciekawy, ale nie wiem, czy nie zginie ona w gąszczu innych aplikacji. Dodam, że to nie byłaby aplikacja dla każdego.

To już lepiej rozwijać samemu jako własny projekt. Jeśli w regulaminie jest zapis dotyczący przeniesienia praw majątkowych (umowa musi być obligatoryjnie pisemna, inaczej jest nieważne), ja to bym na wstępie żądał zapłaty, inaczej olałbym sprawę bo nie jestem aż tak naiwny. Bo jak dla mnie takie zagrywki to po prostu próba wykorzystania zdolnych studentów żeby zarobić na ich fajnych pomysłach. Podobnie jest w przypadku grafików, spodoba się to zapłacimy, nie spodoba się = grafik jest w plecy.

0

Chyba muszę dodać jeszcze, że ma to być aplikacja na smartwatcha, więc zabawa będzie mnie trochę kosztowała i nie wiadomo czy się kiedykolwiek zwróci, a w przypadku brania udziału, organizator zapewni sprzęt.

0

Apple watch, ajfon i jakieś szanse na pracę.

1

rozterka stara jak świat i nie różni się zbytnio od problemu "praca dla kogos" albo "własna firma" , a jak jeszcze dołożymy organizatora konkursu to mamy grę o sumie niezerowej :) jako że nie mam zaufania do korporacji, to wolałbym samemu tę apkę rozwijać, a jak masz jeszcze konkretnego zmotywowanego kolege do pomocy w projekcie to już w ogóle luksus

5

Ja bym nie startował. Oddanie komuś za darmo praw autorskich dlatego, że "konkurs" i że można dostać "jakieś szanse na pracę".... Trochę bez celu.

user image

0

A moim zdaniem jeśli nie pracujesz i nie masz co robić to co Ci szkodzi?
U mnie też był konkurs, wygrałem 2 tysiące i żałuje że nie napisałem tej aplikacji lepiej bo mógłbym wygrać dużo więcej.
Ale prawa autorskie były oddawane tym co nie wygrali.

2

moim skromnym zdaniem takie rozterki sa typowe dla bardzo poczatkujacych programistow, ktorzy dopiero co zaczeli przygode z programowaniem a juz maja nastepujace problemy:

  • ich kod wyslany na SPOJu bedzie ogladany przez autora zadania i administratorow (i napelni im kieszenie dolarami gdy go uzyja komercyjnie)
  • darmowe konto na githubie umozliwia posiadanie tylko publicznych repo, z ulga przyjmuja ze bitbucket ma prywatne za free (wataha sepow z sieci tylko czeka zeby skopiowac i przypisac sobie chwale)
  • zanim zaczna implementowac swoj projekt robia research jakie darmowe obfuskatory sa dostepne na rynku i/lub spedzaja pierwsze tygodnie projektu na wymyslaniu jak tu uchronic sie przed piratami

a teraz do autora - jesli twoj pomysl jest genialny to czemu jeszcze go nie zaczales realizowac? jesli masz watpliwosci czy bedzie to hit roku to wez udzial w konkursie, jesli wygrasz, super - dostaniesz nagrode, wpiszesz sobie do CV, zdobedziesz troche slawy, dostaniesz kopa na nastepne projekty. tak czy siak pewnie sporo sie nauczysz.
ostatnia rzecza o ktora martwilabym sie w tej sytuacji jest to ze 'taka niesprawiedliwosc, taka szansa mi sprzed nosa zginie jak wygram'

0
dam1an napisał(a):

A moim zdaniem jeśli nie pracujesz i nie masz co robić to co Ci szkodzi?
U mnie też był konkurs, wygrałem 2 tysiące i żałuje że nie napisałem tej aplikacji lepiej bo mógłbym wygrać dużo więcej.
Ale prawa autorskie były oddawane tym co nie wygrali.

A co to za zapiski w których to rzekomo "oddają" te prawa autorskie tym co nie wygrają? Zgodnie z naszym prawem, to prawa autorskie są niezbywalne. Jeśli już mowa o jakimkolwiek przeniesieniu to dotyczy ono praw majątkowych gdzie mogą sobie bez ograniczeń rozprowadzać oprogramowanie na na jakichś tam nośnikach.

Odrębna sprawa to open source ale i tutaj jest pole do popisów dla wszelkiej maści cwaniaków, bazujących na dużej ilości mało doświadczonych ale za to zdolnych i pomysłowych młodych ludzi.

Tak w ogóle zastanawiam się czy tego typu konkursy to nie jest jakiś szwindel, bo jak np. takich 100 śmiałków napisze swoje fajne aplikacje, po czym to firma będzie ich właścicielem ale tylko 1 z nich otrzyma nagrodę, to rzecz jasna 99 tych innych programów firma będzie miała nie ponosząc oczywiście żadnych kosztów i może na nich przecież (może nie na wszystkich) zarobić. A tych 99 śmiałków straci nie tylko czas ale również szansę na realizację tych właśnie pomysłów w jakimś tam własnym biznesie.

0

Hmm...

  1. Od pomysłu do biznesu droga jest bardzo daleka. Jak nie zrobisz (nawet mikro) biznesu, przeceniasz wagę samego pomysłu.
  2. Narzekanie na "szfindel z takymy concursamy", warto poprzeć przykładem konkursu w którym "zła korporacja" znalazła niesamowity pomysł na biznes i go ukradła zwycięzcom (chętnie poznam twardy przykład a nie subiektywną opinię o drapieżnym świecie :-) ). Proszę o przykład. Najlepiej z centralno-europo-polskiego grajdoła :-)
  3. Wartość studenta na rynku. Na starcie może on proponować jedynie swoje pomysły i umiejętności. Można więc potraktować taki konkurs jako wydatki na reklamę i marketing :-) Jeśli się nie opłaca, nie wchodź. Jak wchodzisz może się zwróci jeśli naprawdę jesteś dobry.
  4. Jeśli bierzesz udział w konkursie, wykazujesz że samodzielnie potrafisz się zmotywować. To niesamowicie ważna cecha u przyszłego pracownika a z takiej pozycji (najczęściej) startujesz.
  5. Jak wygrywasz, nie zawsze dojdziesz do porozumienia z potencjalnym pracodawcą. Być może niektóre warunki zatrudnienia nie będą odpowiadały Jemu lub Tobie. Nie można więc wymagać "własnego boksu z korytkiem i regularnymi porami karmienia" :-)
  6. Bez przeniesienia praw majątkowych do utworu, w naszym systemie prawnym niewiele zrobisz (nawet w kontekście konkursu, promocji, prezentacji, udostępnienia aplikacji itp...). Jeśli naprawdę się obawiasz o pomysł, skonsultuj to z prawnikiem :-) Nawet w przypadku braku możliwości negocjowania umowy, bardzo wiele da się zrobić.
  7. Czasy gdy chodziło o to by "dogonić króliczka i go mieć" już minęły. Dostępność kodów źródłowych nie jest aż takim ułatwieniem dla konkurencji jak się początkowo wydaje. Ważniejsze (jak pokazuje praktyka) jest odpowiadanie na potrzeby klienta i umiejętność dostosowania. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki :0) Także i tu ...

Dobra długie wyszło..

0

A gdzie link do regulaminu konkursu?
Może po prostu zrzędzisz? A regulamin wcale nie jest tak do d..y jak twierdzisz.

IMO plan minimum: wziąć udział i coś napisać, a na końcu zdecydować czy oddać kod do konkursu, czy go zatrzymać i wycofać się z konkursu.

0
Mokrowski napisał(a):

Hmm...

  1. Narzekanie na "szfindel z takymy concursamy", warto poprzeć przykładem konkursu w którym "zła korporacja" znalazła niesamowity pomysł na biznes i go ukradła zwycięzcom (chętnie poznam twardy przykład a nie subiektywną opinię o drapieżnym świecie :-) ). Proszę o przykład.

A kto tu mówi o korporacjach? Zresztą nie znam takiego konkretnego przypadku, próbuję to tylko analizować. Tak samo może być również i z agencjami interaktywnymi. Projekty na próbę. Masz pewność że nie zostanie gdzieś wykorzystane?

Ale zostawmy już te szwindle. Mnie tu interesuje tylko to:

  1. Czy nie można by zaproponować konkursu w którym to student będzie miał wszystkie prawa majątkowe i projekt będzie jego własnością, kod zamknięty a firma po prostu mogła by oceniać to pod kątem designu i funkcjonalności? Przecież nie chodzi o sprawdzanie kompetencji i jakości kodu tylko o konkurs na najlepszy projekt.
  2. Alternatywnie czy projekt nie może być Open Source (np. GNU GPL, GNU LGPL, MIT czy co tam jeszcze innego)?
  3. Czy zgodnie z prawem w ogóle może być mowa o przeniesieniu praw majątkowych nie dostając zapłaty (tzn. jest tu takie ryzyko bo wiadomo tylko jeden wygra)? I to ryzyko jest przenoszone na studentów którzy są ekonomicznie słabsi.
  4. Jaką wartość mają dla korpo własne projekty studentów? Bo tu np. student mógłby zgłosić coś co ma np. na githubie czy sf ale jest to projekt OS. Nie można by się tak wypromować?
1
  1. Czy nie można by zaproponować konkursu w którym to student będzie miał wszystkie prawa majątkowe i projekt będzie jego własnością, kod zamknięty a firma po prostu mogła by oceniać to pod kątem designu i funkcjonalności? Przecież nie chodzi o sprawdzanie kompetencji i jakości kodu tylko o konkurs na najlepszy projekt.
  2. Alternatywnie czy projekt nie może być Open Source (np. GNU GPL, GNU LGPL, MIT czy co tam jeszcze innego)?
  3. Czy zgodnie z prawem w ogóle może być mowa o przeniesieniu praw majątkowych nie dostając zapłaty (tzn. jest tu takie ryzyko bo wiadomo tylko jeden wygra)? I to ryzyko jest przenoszone na studentów którzy są ekonomicznie słabsi.
  4. Jaką wartość mają dla korpo własne projekty studentów? Bo tu np. student mógłby zgłosić coś co ma np. na githubie czy sf ale jest to projekt OS. Nie można by się tak wypromować?

Więc najlepiej firma ma zorganizować konkurs, ocenić pracę, zapłacić zwycięzcom/zwycięzcy (u mnie akurat było 4 finalistów wszyscy dostali kasę), nie znam się ale chyba też nie można od tak organizować konkursów pewnie trzeba polatać po urzędach i coś opłacić.
Więc z punktu widzenia takiej firmy organizującej po ch** to wszystko?

0

Doczytałem tylko do fragmentu, że:

"W regulaminie jest napisane, że firma zabiera prawa autorskie. "

i już wiem, że to jakiś szwindel lub konkurs dla ludzi niepoważnych. Prawo polskie mówi jasno, że prawa autorskie są niezbywalne, więc taki zapis jest wręcz nielegalny.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1