Witam, Nurtuje mnie ostatnio jedno pytanie, a mianowicie pochodzę z okolicy gdzie przemysł IT właściwie nie istnieje, nie licząc licznych "pogotowi" komputerowych. Najbliższe duże miasto to Wrocław, do niego mam około 60km.
Programowaniem w sumie interesuje się, od zawsze nigdy jednak nie było to tak na poważnie, zawsze epizody, na początku z pascalem, html, potem c++ jakieś mikrokontrolery basiciem. Nigdy jednak z powodu braku znajomych o podobnych zainteresowaniach(nie spotkałem jakiejs bardziej doświadczonej osoby - guru, która by mnie poporwadziła), oraz ciągłego słuchania ze to i tak nie ma perspektyw w tych okolicach nie było tak na poważnie. Skończyłem technikum informatyczne i z "zabitymi" marzeniami odszedłem na dobre 3 lata od programowania, zacząłem prace w zupełnie niepowiązanej branży, w sumie nie zarabiam chyba nawet źle, jak na warunki panujące w regionie można powiedzieć bardzo dobrze tylko.. Jak sobie pomyślę, że mam 1/3 swojego życia spędzać w miejscu, w którym zupełnie nie chce być(mam na myśli pracę) i robic coś na co nie mam ochotę, spędzać tam 8 godzin dziennie tylko dla pieniędzy to zaczyna mnie brać...
Postanowiłem coś zmienić, marzenia wróciły jestem po pierwszy semestrze informatyki na niezbyt renomowanej uczelni we Wrocławiu, ale liczyło się dla mnie żeby z powrotem mieć kontakt z informatyką i programowaniem. W domu każdą wolną chwilę spędzam na programowaniu, wybrałem Jave jako, ze najprościej pracę w tym można dostać. Właściwie wszystkie inne zainteresowania odrzuciłem i poświęcam maksymalnie ile mogę na ten cel. Żeby, w obecnej pracy być do końca obecnego roku, a potem już spróbować "zachaczyć się" się we Wrocławiu, może na jakiś staż, albo co jest mniej prawdopodobne od razu na juniora.
Trochę się rozpisałem, ale chciałem jasno naświetlić sytuacje dochodzę do sedna sprawy: Przeprowadzka do Wrocławia jest strasznie ciężka do przyjęcia dla mojej drugiej połówki, dla mnie w sumie też. Czytając opinie o zarobkach można dojść do wniosku, że ok przy takich zarobkach, to ja mogę nawet codziennie dojeżdżać te 70 czy 80 do pracy. To jest co chcę robić i jestem w stanie poświęcić czas na dojazdy tyle czasu.
Druga sprawa istnieje opcja pracy zdalnej, jednak na samym początku kariery wolałbym pracować stacjonarnie żeby korzystać z doświadczenia kolegów po fachu, no i kontakt z ludźmi o podobnych zainteresowaniach jest strasznie motywujący. Tylko, że czy takie zarobki są rzeczywiście realne? Zdaje sobie sprawę, że nie na początku kariery. Dlatego przez ten czas, czyli rok staram się odłożyć kasę na to, żeby zacząć jeszcze raz przy założeniu że na start to będzie pewnie około 1500 netto czyli cała wypłata poszłaby na paliwo i czesne w szkole. Jednka po tym roku czy 2 latach będę w stanie zarobić te 3 czy 4 netto żeby na jakiś plus wychodzić? Znacie rynek i proszę was o radę, czy dobrze kombinuje? Nie chcę poświęcać całego wolnego czasu, pracy na coś co za 2 albo 3 lata okaże się błędem.