Studia, a praca w IT

0

Cześć, zakładam ten temat przede wszystkim dla osób, które zamierzają wybrać się na Informatykę.
Gorzkie żale. Domyślam się Waszej reakcji, ale mój poziom frustracji dotknął szczytu i może komuś się to przyda. W każdym razie ja się wygadam :P

Jestem studentem III roku Informatyki.
Wiele osób mówi, że po studiach tylko McDonald's itp. Moi znajomi ze szkoły, ludzie, których poznałem w różnych okolicznościach zawsze powtarzali te same teksty. Wydawało mi się, że chociaż z Informatyką jest inaczej. Teraz zgadzam się z tym w 100% bez względu na kierunek (no, chyba, że [o tym poniżej]).

Nie żebym się chwalił, ale jestem jednym z lepszych studentów na swoim roku (pod względem średniej). Czy to chodzi o zagadnienia programistyczne czy inne duperele. Koledzy przychodzą po pomoc, zawsze staram się wyjaśnić tak jak tylko potrafię. Kiedy ja proszę o wyjaśnienie konkretnego zagadnienia także mam na kogo liczyć. Nie jestem alfą i omegą, ani też kujonem. Po prostu, najzwyczajniej w świecie przykładałem się przez bite 3 lata do nauki tego, czego wymagali na Uczelni. Starałem się uważać na zajęciach, ćwiczenia wykonywać na czas, a przede wszystkim starałem się ZROZUMIEĆ, podczas gdy zdecydowana większość (oczywiście nie wszyscy) przeglądali Kwejka i Demotywatory nie zapominając o Jebzdzidy oraz Sadisticu (ja to robiłem w drodze na Uczelnię ;D). Jednocześnie miałem czas na sport, dziewczynę, wyjścia ze znajomymi. Wierzyłem, że chociaż na tym kierunku przekazywana wiedza ma wpływ na znalezienie pracy, chociaż na start. Ba! Nawet na praktykę! Zapewne po powyższym wywodzie domyślacie się, że się myliłem.

Przeszedłem kilka testów kwalifikacyjnych i rozmów z pracownikami działu HR oraz ewentualnymi przyszłymi przełożonymi. Tak jak testy kwalifikacyjne z d**y maryny (czyt. analitycznego myślenia) typu 1,2,3, ?? [co będzie następne] przeszedłem w miarę pomyślnie, identycznie rozmowy z pięknymi paniami z działu HR (każda była śliczna, bez wyjątku), tak rozmowa z ewentualnymi przełożonymi okazała się porażką. Pytali mnie o zagadnienia z konkretnego języka, o których pierwszy raz słyszałem lub najzwyczajniej w świecie zapomniałem. W końcu na studiach miałem do tej pory c, c++, jave, pythona, c#, php, sql, javascript, umla, „fsdksdjfklsdj” i ofkors pascala, htmla i cssa :D. Znam wszystko!!! I jednocześnie nic. Studia prawie nic mnie nie nauczyły z zagadnień, które wymagają pracodawcy (natomiast policzę całkę i stworzę sieć neuronową). Debilnych podstaw z każdego z tych języków. A to się zapomina, bo w końcu w następnym semestrze trzeba się przyłożyć do JavaScriptu, który prócz nazwy ma niewiele wspólnego z Javą.

Mam gościa na uczelni, co ledwo zdaje z semestru na semestr, ma kilka warunków, prawie w ogóle go nie widać na zajęciach, jednocześnie jest specjalistą od C++ zarabiając ładne pieniążki... I chyba tacy pomyślnie przechodzą te rozmowy, bo jakoś nie mogę uwierzyć, że ktoś jest tak zajebisty we wszystkim czego dotknie jednocześnie być w tym wieku zdrowym psychicznie, nie siedzieć całą dobę przed monitorem oraz powiedzieć beeee oraz meeee.

Mój wniosek oraz tl;dr jest prosty. Jeśli idziesz na studia, olej wszystko i staraj się po prostu zaliczyć przedmiot. Wybierz technologię, którą lubisz i rozwijaj wiedzę we własnym zakresie, mając w dupie to, co wymagają na studiach na tyle, ile możesz. Pewnie dla części forumowiczów jest to trywialne (co przeczytałem w innych postach), ale może ktoś tu trafi z wyszukiwarki i weźmie sobie to do serca.

2

No bo to było powtarzane setki razy, studia nikogo nie nauczą programować.

0

Do kogo masz pretensje czlowieku?

Miej w takim razie teraz na tyle odwagi zeby nie winic za to premiera (ani teraz, ani za kilka lat) - ten biedny czlowiek nie ma nic wspolnego z tym, ze niektorzy musza aplikowac do McDonalda.

6

Nigga please. Student informatyki narzekający na brak roboty.

No ale przynajmniej średnią dobrą miałeś, od babci na pewno coś wpadło.

2

Jestem studentem III roku Informatyki.
Wiele osób mówi, że po studiach tylko McDonald's itp. Moi znajomi ze szkoły, ludzie, których poznałem w różnych okolicznościach zawsze powtarzali te same teksty. Wydawało mi się, że chociaż z Informatyką jest inaczej. Teraz zgadzam się z tym w 100% bez względu na kierunek (no, chyba, że [o tym poniżej]).

No, zaczęło się. Jak zaczął być boom na studia informatyczne to tylko czekałem, kiedy ta bańka mydlana padnie ;)

Mój wniosek oraz tl;dr jest prosty. Jeśli idziesz na studia, olej wszystko i staraj się po prostu zaliczyć przedmiot. Wybierz technologię, którą lubisz i rozwijaj wiedzę we własnym zakresie, mając w dupie to, co wymagają na studiach na tyle, ile możesz. Pewnie dla części forumowiczów jest to trywialne (co przeczytałem w innych postach), ale może ktoś tu trafi z wyszukiwarki i weźmie sobie to do serca.

Koniec końców doszedłeś w końcu do tego dość oczywistego wniosku - co oznacza, że tak naprawdę niewiele straciłeś. Bo dalej możesz wybrać "technologię, którą lubisz i rozwijać wiedzę we własnym zakresie".

W końcu na studiach miałem do tej pory c, c++, jave, pythona, c#, php, sql, javascript, umla, „fsdksdjfklsdj” i ofkors pascala, htmla i cssa :D. Znam wszystko!!! I jednocześnie nic. Studia prawie nic mnie nie nauczyły z zagadnień, które wymagają pracodawcy (natomiast policzę całkę i stworzę sieć neuronową). Debilnych podstaw z każdego z tych języków. A to się zapomina, bo w końcu w następnym semestrze trzeba się przyłożyć do JavaScriptu, który prócz nazwy ma niewiele wspólnego z Javą.

Coś jest nie tak z programem. Abstrahując od wszystkiego innego, to co za debil wymyślił, żeby uczyć 8 języków programowania na 3 letnich studiach?

0
LukeJL napisał(a):

No, zaczęło się. Jak zaczął być boom na studia informatyczne to tylko czekałem, kiedy ta bańka mydlana padnie ;)

Mi tam sie zdaje, ze nic nie padlo. Po prostu kolega myślał, że na studiach go wyuczą na programiste o którego będa sie bic wszystkie firmy, bo jak sam napisał " Znam wszystko!!! I jednocześnie nic."

LukeJL napisał(a):

Coś jest nie tak z programem. Abstrahując od wszystkiego innego, to co za debil wymyślił, żeby uczyć 8 języków programowania na 3 letnich studiach?

Przez 6 semestrow 8 jezykow :D Ale po co to komu?

0

Jesteś na 3 roku, nie jest jeszcze za późno.

A boom na informatykę też zauważyłem. To dlatego, że w Polsce nie tak łatwo o godne życie w porównaniu np. z Niemcami. Wina też mediów, które ciągle powtarzają, jak to potrzebujemy informatyków.

0

eeee panie, ja po 2 latach w webie zarabiam na tym pieniądze, niezbyt to lubię wole aplikacje desktopowe ale skoro jest jakiś przychód to jest dobre póki nie nabiorę więcej doświadczenia w desktopie. Dla ciebie nie jest za późno, starczy ruszyć się w tym co ci najbardziej odpowiada i zacząć siedzieć w domu tworząc swoje projekty a nie tylko uczelniane bo to właśnie własne wymyślone projekty najwięcej uczą. I nie nie musisz tracić przez to życia, jeżeli myślisz że stracisz to nie bierz się za programowanie.

0
kkka napisał(a):
LukeJL napisał(a):

Coś jest nie tak z programem. Abstrahując od wszystkiego innego, to co za debil wymyślił, żeby uczyć 8 języków programowania na 3 letnich studiach?

Przez 6 semestrow 8 jezykow :D Ale po co to komu?

Może po to, żeby mieć szersze perspektywy i większy wybór swojej przyszłej specjalizacji?
Zresztą, z tych ośmiu, co najmniej trzy i tak trzeba znać, żeby zrobić np. aplikację webową.

3

Studia to nie szkoła zawodowa. One mają Cię tylko zapoznać z bieżącym stanem wiedzy w informatyce, pokazać pewne możliwości, zapoznać z pewnymi uniwersalnymi zagadnieniami, które się łatwo nie dezaktualizują. Ich rolą nie jest nauczyć Cię wszystkiego w 100% ani nauczyć Cię nawet dobrze jednej technologii, która akurat teraz jest na topie. To musisz już zrobić we własnym zakresie.

Dlatego wiele przedmiotów ma w tytule "wprowadzenie" albo "wstęp". U nas tak naprawdę mało który przedmiot nie był wprowadzeniem, nawet jeśli nie było tego w nazwie. I tak, programowanie w C++ to co najwyżej wstęp do programowania - owszem zapoznasz się z podstawowymi konstrukcjami języka, jak będziesz mieć dobrego prowadzącego, to może nawet coś o optymalizacji kodu się dowiesz, napiszesz ze trzy małe programy, ale żaden kurs nawet trzysemestralny nie zrobi z Ciebie od razu Herba Suttera ani Andrei Alexandrescu. Musisz poświęcić te ileś tysięcy godzin samodzielnych ćwiczeń na to aby osiągnąć dobry poziom.

Wracając do problemów ze znalezieniem pracy - piszesz, że wyłożyłeś się na rozmowach z technicznymi, ale z paniami w HR było ok. Czyli wcale nie było tak źle - wiele osób chwali się wysyłaniem setek CV i brakiem odzewu. Zapewne formalnie od strony teorii jest wszystko ok i dobrze "rokujesz", ale nie masz praktyki. Dołącz do jakiegoś projektu w Internecie albo zacznij pisać samemu coś większego w jakiejś technologii, która teraz jest na topie i Cię interesuje, później pochwal się tym na rozmowach i na pewno gdzieś się uda. Postaraj się też lepiej poznać jakąś dziedzinę programowania, bo ciężko jest być specem od wszystkiego. Nie próbuj być równocześnie programistą frontendu web, backendu web, programistą aplikacji mobilnych, desktopowych i jeszcze administratorem Linuksa... (inna rzecz, że istnieją firmy, które zatrudniają tzw. "full stack developerów", ale to raczej nie na tym etapie).

A, i jeszcze ostatnia rzecz - nie poddawaj się zbyt łatwo. Wiele firm nie umie robić prawidłowo selekcji (i dotyczy to zarówno pań z HR jak i inżynierów). Właściwie do końca nawet nie wiadomo jak to prawidłowo robić; to jest wbrew pozorom bardzo trudne i chyba nie da się zrobić dobrze.

Na trzecim roku aplikowałem razem z kumplem do pewnej bardzo małej firmy (można powiedzieć startupu), mnie przyjęli, a kumpla nie, mimo że reprezentował podobny jeśli nie lepszy ode mnie poziom. Zamiast niego przyjęli jakiegoś matoła, który nie umiał w ogóle programować i wyleciał po dwóch miesiącach; natomiast kolega, którego wtedy odrzucili, obecnie pracuje w Google i raczej jest już poza ich zasięgiem finansowym... :D

Inny przykład, że nawet bardzo rozbudowany proces rekrutacji potrafi się pomylić - mamy w firmie gościa, który odpadł w pierwszym etapie rekrutacji do Google. Człowiek jest fantastyczny, praktycznie od pierwszego miesiąca ma produktywność taką jakby pracował u nas rok lub więcej i właściwie nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

0
somekind napisał(a):
kkka napisał(a):
LukeJL napisał(a):

Coś jest nie tak z programem. Abstrahując od wszystkiego innego, to co za debil wymyślił, żeby uczyć 8 języków programowania na 3 letnich studiach?

Przez 6 semestrow 8 jezykow :D Ale po co to komu?

Może po to, żeby mieć szersze perspektywy i większy wybór swojej przyszłej specjalizacji?
Zresztą, z tych ośmiu, co najmniej trzy i tak trzeba znać, żeby zrobić np. aplikację webową.

To moze nich dorzuca jeszcze podstawy 10 innych jezykow? Wtedy bedzie mial jeszcze wieksze perspektywy i wiekszy wybor

0

Ja bym dorzucil do tej gromadki jakiegos erlanga, prologa, haskella :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1